Jest absolutnym człowiekiem-legendą regionalnego krwiodawstwa. Założył lub współtworzył łącznie aż 121 klubów Honorowych Dawców Krwi PCK. Od 2002 r. zachęcił do krwiodawstwa ok. 10 tysięcy osób. Był czas, że kluby powstawały co kwartał, raz na miesiąc, co tydzień, a nawet dzień po dniu. Sam oddał 33 litry krwi.
Rozmowa z byłym rzecznikiem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Przemyślu, wiceprezesem Oddziału Rejonowego PCK w Jarosławiu, prezesem klubu HDK PCK „Płomyk” Zdzisławem Wójcikiem.
Kim chciałeś zostać za młodu? O czym marzył mały Zdzisiu?
– Miałem pełną głowę marzeń, co zostało mi do dzisiaj. Kim chciałem zostać? To stało się jeszcze w podstawówce, gdy byłem świadkiem pożaru Domu Nauczyciela w Przemyślu, gdzie się urodziłem i mieszkałem ponad 20 lat. Podziwiałem strażaków walczących z ogniem. Pomyślałem, że to może być praca, dzięki której będę pomagać innym.
Byłeś dobrym uczniem w szkole? Chuliganiłeś? A może dwa w jednym: dobrym uczniem, który lubił młodzieńczo lekko pochuliganić?
– Zapewne dwa w jednym jest bliższe prawdy.
Jak trafiłeś do straży pożarnej? Od ilu lat jesteś z nią związany?
– W 1981 roku, po dwóch latach edukacji w Szkole Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, rozpocząłem pracę w Komendzie Wojewódzkiej Straży Pożarnych w Przemyślu. Pełniłem służbę między innymi jako kierownik służby, zastępca dowódcy plutonu, zastępca komendanta rejonowego. We wrześniu 2024 roku minie 45 lat mojej przygody z pożarnictwem. Od 1996 roku należę do OSP w Radymnie, gdzie mieszkam od 33 lat.
Przez długi okres byłeś rzecznikiem prasowym. Wcześniej wyjeżdżałeś do zdarzeń. Jak wspominasz ten czas?
– Przez 13 lat byłem rzecznikiem prasowym komendanta wojewódzkiego, a później komendanta miejskiego PSP w Przemyślu. W 2005 r. przeszedłem na emeryturę. Wcześniej, pełniąc służbę w podziale bojowym, zdobyłem cenne doświadczenie, które procentowało później także podczas pracy w biurze. Interwencje i podejmowane działania, zwłaszcza podczas tych trudniejszych akcji, zostawiły ślad w pamięci. Odnośnie rzecznikowania… To była niesamowita przygoda. Trzeba było być dyspozycyjnym o każdej porze dnia i nocy. Kontakt z tragediami ludzkimi często uświadamiał mi, jak kruche jest ludzkie życie…
Płatny dostęp do treści
Przeczytałeś tylko fragment tekstu.
Chcesz przeczytać całość i inne artykuły premium?
Nieograniczony dostęp do pełnych tekstów od 19 groszy dziennie!
Masz już wykupiony dostęp? Zaloguj się
Pozostało 73% tekstu do przeczytania.
Wykup dostęp
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS