Dużo szczęścia w nieszczęściu miał młody bocian, który dorastał w gnieździe w Kani. Jego noga zaplątała się w sznurek i nie mógł on opuścić gniazda od dłuższego czasu. Na szczęście w porę interweniowali przedstawiciele Towarzystwa Przyrodniczego Kawka, które 13 lipca przeprowadzało w tym miejscu kontrolę. Bocian został uwolniony i przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kobylarni. Do gniazda w Kani już nie wróci.
W Kani trwał właśnie 75. Jubileusz Koła Gospodyń Wiejskich. Część oficjalna zdążyła już dobiec końca, kiedy rozbrzmiały syreny wozu strażackiego, a do centrum wsi wjechali strażacy z OSP w Mamliczu. Okazało się, że pomoc potrzebna jest, aby uratować bociana uwięzionego w gnieździe.
Monika Wójcik-Musiał, ornitolog z Towarzystwa Przyrodniczego Kawka przekazała, że w tym roku prowadzony jest 8. Międzynarodowy Spis Bociana Białego. Takie spisy odbywają się co dziesięć lat i służą temu, żeby porównać, jaki jest stan populacji bociana białego. Aktualnie taka kontrola prowadzona jest na terenie gminy Barcin, a ornitolodzy 13 lipca pojawili się przy gnieździe w Kani.
– Przy okazji kontroli i liczenia, ile piskląt jest w tym momencie w gnieździe zauważyliśmy, że jedno z piskląt jest zaplątane w sznurek, co może skutkować przede wszystkim martwicą, ale jeżeli nawet martwicy szczęśliwie by nie było, to pisklę nie będzie w stanie wylecieć z gniazda. Podczas zoomowania, na zbliżeniu udało nam się zobaczyć, że ten młody bocian ma splątane nogi. Szczęśliwie to był taki moment, kiedy dorosły bocian przyleciał karmić młodego i ten młody próbował się podnieść. Szczęście w nieszczęściu, że akurat w tym momencie te zdjęcia i tę kontrolę robiliśmy – powiedziała Monika Wójcik-Musiał.
Na miejsce przybyli strażacy z OSP w Mamliczu i strażacy z OSP w Barcinie wraz z wysięgnikiem. Zjawiło się też pogotowie energetyczne, które odłączyło prąd na czas akcji ratunkowej, gdyż gniazdo znajduje się właśnie na słupie energetycznym. Strażacy odcięli bociana, sprowadzili na ziemię, a tam ornitolodzy rozplątali i wycięli sznurek, który częściowo zdążył wrosnąć w nogę.
Mimo iż udało się poprzecinać i usunąć sznurki, rany po ich wrośnięciu były na tyle poważne, że ptaka nie można było odłożyć do gniazda. Został przetransportowany do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kobylarni, gdzie otrzymał pomoc weterynaryjną.
Monika Wójcik-Musiał apeluje, aby mieszkańcy miejscowości, w których znajdują się gniazda bocianie, zwrócili uwagę na to, jak zachowują się młode. Jeżeli one za długo w gnieździe przebywają, niepokojąco leżą, to znaczy, że coś jest nie tak.
– Bocian o tej porze już powinien w gnieździe stać, a tutaj młody tej aktywności od dłuższego czasu nie wykazywał. Warto wtedy postać pod gniazdem, zobaczyć, jak się młody zachowuje, kiedy przylatuje osobnik dorosły i w razie potrzeby interweniować – przekazała ornitolożka.
Magdalena Kruszka
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS