A A+ A++

Limanowa/Koszary. Wczoraj w sali konferencyjnej Urzędu Gminy Limanowa odbyło się połączone posiedzenie komisji Rady Gminy. Poświęcono je kwestii wysiedlenia rodzin romskich z samowoli budowlanych, które mają zostać wyburzone trybie postępowania egzekucyjnego prowadzonego przez PINB w Limanowej.

Obrady prowadziła radna Iwona Wojak-Ćwik. Na początku posiedzenia głos zabrała radna Zuzanna Kolawa, pełniąca jednocześnie funkcję sołtysa Koszar. W swoim wystąpieniu przedstawiła wnioski z zebrania sołeckiego, które odbyło się pod koniec czerwca. Jak referowała, mieszkańcy domagają się m.in. poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym np. poprzez montaż progów zwalniających, wnioskują także o budowę ogrodzenia wokół romskiej osady i zorganizowanie za nim pasa zieleni. Postulują ponadto, aby romscy mieszkańcy Koszar wyłonili spośród siebie trójkę przedstawicieli, którzy będą uczestniczyć w oficjalnych rozmowach. 

Najistotniejsze dla sprawy dotyczącej planowanej rozbiórki samowoli budowlanych jest jednak jasne stanowisko zebrania sołeckiego, które nie wyraża zgody na wybudowanie bloku, domu, lub innych obiektów w miejscu istniejących samowoli budowlanych, zamieszkiwanych przez Romów. 

To obecnie główny element sporu w lokalnej społeczności, bo właśnie tego – budowy nowych domów na należącym do gminy gruncie w Koszarach – oczekują sami Romowie. 

Zobacz również:

Zajmujemy się dziś tą sprawą, bo sytuacja nabrała tempa, PINB w Limanowej ma zamiar podjąć czynności związane z rozbiórką samowoli. Władze gminy wiąże rezolucja z 2017, w której radni nie wyraziła zgody na rozbudowę osiedla. Jednocześnie oczekiwania mieszkańców Koszar są takie, by mieszkańców samowoli rozlokować po innych miejscowościach – przypomniał zastępca wójta Wojciech Pazdan. 

Głos zabrał także obecny na posiedzeniu inspektor nadzoru budowlanego Adam Wiśniewski, który podczas ostatniej sesji zwrócił się do władz gminy o zapewnienie, że wskazane do rozbiórki cztery budynki mieszkalne zostaną na czas opuszczone przez lokatorów. 

W wystąpieniach grupy Romów z Koszar, którzy przyszli do urzędu, dominowały emocje. Pojawiły się m.in. nawiązania do hitlerowskich represji wobec ludności romskiej w czasie okupacji. 

Czy ktoś z gminy zapytał, czy chcemy wyprowadzić się z Koszar? Jesteśmy w czasach hitlerowskich, że będziecie Romów przesiedlać? Zróbcie listę, kto chce odejść z Koszar, a kto nie. Macie program romski, więc wybudujcie mieszkania. Macie tam działki, które można wykorzystać – mówiła jedna z kobiet. 

Nasz los, Romów z Koszar, należy do was? Wszystko zależy od sołectwa? Siedzicie przy stołach i decydujecie za nas, nie pytając nas o zdanie – wtórował jej mężczyzna.

Dzień przed posiedzeniem na osiedlu w Koszarach odbyła się kontrola Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Limanowej, która dotyczyła kolejnej, nowej samowoli – gospodarczego obiektu o konstrukcji stalowej. Jedna z kobiet romskich zarzuciła inspektorowi, że groził rozbiórką w asyście policji.

Odpowiadając, Adam Wiśniewski zaznaczył, że jego wypowiedzi są wyrywane z kontekstu i przeinaczane. 

Powiedziałem pani wyraźnie, że mógłbym tak zrobić. Ale nie chcę eskalować konfliktu, uważam też, że każdy ma prawo żyć w godnych warunkach. Ale faktem jest, że łamiecie państwo prawo. Mieszkacie w samowolach, w których nikogo nie powinno być. Jest prawomocna decyzja o wykonaniu zastępczym, rozbiórce budynków i to są moje kompetencje. Kwestie mieszkaniowe nie są moim problemem, bo to zadanie gminy – zaznaczył.

Romowie podkreślali, że dopuszczą do rozbiórki samowoli tylko po otrzymaniu pisemnych zapewnień ze strony władz gminy, że samorząd zobowiąże się do budowy w tych samych miejscach nowych domów. Przedstawiciele romskiej społeczności skierowali pod adresem przedstawicieli gminy i innych instytucji sporo gorzkich słów o braku działań w celu poprawy ich warunków mieszkaniowych. Dziwili się także, dlaczego akurat teraz podejmowane są decyzje o rozbiórce budynków, które wzniesiono wiele lat temu. W swoich wypowiedziach podkreślali, że czują się pokrzywdzeni i dyskryminowani. 

Jestem inspektorem od dwóch i pół roku, a w tym czasie powstały już dwie nowe samowole. Albo prawo dotyczy wszystkich, albo prawa nie przestrzegamy. Więc po co piszemy ustawy? Coś pani powiem. Mieszkam w Limanowej. Ale żeby zbudować dom, musiałem mieć swoją działkę, przejść całą procedurę, otrzymać pozwolenie i zatrudnić kierownika budowy. Proszę mi zatem odpowiedzieć krótko i konkretnie: dlaczego ja musiałem to przejść, a państwo nie? – zapytał inspektor, ale niczego w odpowiedzi nie usłyszał. 

Z kolei na pytania ze strony radnych o możliwość wstrzymania decyzji o rozbiórce Adam Wiśniewski poinformował, że wojewoda nie widzi do tego podstaw, ponieważ obiekty mogą stwarzać zagrożenie dla lokatorów.

Przewodniczący Rady Gminy Daniel Łącki ocenił, że nie dostrzega sposobów rozwiązania problemu na poziomie samorządu. 

Gmina przecież składała rok temu wnioski do programu romskiego na zakup mieszkań, ale ich nie dostała – przypomniał.

Dodał też, że problemy mniejszości “są w kompetencjach wojewody”, ale w przypadku Koszar to gmina “boryka się z nim od lat i została z nim sama”. 

Problem Koszar powstał w latach anarchii – w czasach panowania poprzednich wójtów, a my dziś musimy ten problem rozwiązać. Nie rozumiem postulatów mieszkańców Koszar, którzy nie dopuszczają, by gmina na swoim własnym terenie wybudowała budynek, tylko dlatego, że mają zamieszkać tam Romowie. Romowie to przede wszystkim kultura, to nie są przedstawiciele innej rasy, więc proszę by nie używać argumentu rasizmu – zaapelował radny Adam Ryś.

Odniósł się też do działań romskich aktywistów, a jednocześnie poruszył pomijany dotąd wątek zagrożeń zdrowia samych Romów w związku ze spalaniem elektroodpadów. 

Chciałem zapytać, czy ten ładnie ubrany pan udający Roma (Bogdan Trojanek – przyp. red.), który przyjechał z panią Jaworowicz na Koszary powiedział mieszkańcom osiedla, że dym z tego ogniska jest rakotwórczy? Nie, opowiadał farmazony. Opalane są kable, plastik i gumy, a potem połowa ludzi choruje na płuca – powiedział.

Wojewoda podkręca atmosferę i każe rozebrać budynki. Jeździłem w pogotowiu i te budynki już stały. I dalej stoją, nic się z nimi nie dzieje. Żadnemu Romowi nigdy się tam nic nie stało – dodał. 

Wypowiedzi radnego spotkały się z wyraźną aprobatą ze strony przedstawicieli romskiej społeczności. 

Bardzo się cieszę, że pan poruszył tę kwestię. Są wśród nas takie osoby, które chcą wyjść z Koszar, chcą zmienić swoje życie. Ale są też tacy, którzy nie chcą, bo się tam urodzili. Ja chętnie się przeprowadzę, ale moja mama chcę zostać. My nie jesteśmy uchodźcami. Jesteśmy Polakami, tu się urodziliśmy, po prostu mamy trochę ciemniejszą skórę i inny język. Wszyscy mówią o tolerancji i dialogu. Ale nikt tak naprawdę nie rozmawia. Jest konflikt, rozgłos w mediach – jak 12 rodzin ma znaleźć domy w takiej atmosferze? pytała najmłodsza z kobiet uczestniczących w rozmowach. 

Głośno o tym mówię: jeśli któraś z rodzin będzie chciała opuścić Koszary, to trzeba jej w tym pomóc – podkreśliła Zuzanna Kolawa, co Romowie kwitowali komentarzami “zgadza się”, “tak powinno być”.

Romowie mieli za złe wójtowi Janowi Skrzekutowi, że ten nie przychodzi na rozmowy z nimi osobiście, wysyłając podległych mu pracowników. Gdy przedstawiciel jednego z wydziałów urzędu zabrał głos, okazało się, iż gmina stara się zebrać wstępne deklaracje rodzin, wyrażających chęć wyprowadzenia się z Koszar. Obecnie gotowe są na to co najmniej trzy rodziny. 

Przy wyraźnej aprobacie Romów, Zuzanna Kolawa podkreślała, że trzeba rozwiązać problem z zakupem mieszkań poza Koszarami – chodzi o warunek wyrażenia zgody przez ościenne samorządy na zakup domów przez gminę za środki programu romskiego. 

W gminie mamy 23 sołectwa. W każdym z nich można kupić działkę i zbudować dom dla zainteresowanych rodzin – powiedziała radna.

Głos zabierał też wójt Jan Skrzekut, który przypomniał, że w poprzednich latach gmina próbowała zakupić dom w Tymbarku, a w 2019 roku była o krok sfinalizowania zakupu nieruchomości w Iwkowej. 

Z naszej strony nie ma niechęci. Staramy się, ale niestety do tej pory nasze postępowanie jest nieskuteczne, bo nie dostajemy środków z programu romskiego na zakup domu poza gminą Limanowa – mówił. 

Jak przypomniał, na ostatnim spotkaniu u wojewody Romom sugerowano, by szukali nowego miejsca zamieszkania w większym mieście, gdzie nie doświadczą poczucia dyskryminacji i stygmatyzacji.

Jako wójt czuję się źle, bo mam wrażenie, że dyskryminuję 26 tys. pozostałych mieszkańców naszej gminy. Nie chodzę na ich osiedla, nie pytam czy mają pracę, czy mają gdzie mieszkać z dziećmi. Nie mogę państwa traktować inaczej, bo wszyscy jesteśmy takimi samymi obywatelami – zwrócił się do Romów. 

Część budynków jest wybudowana nielegalnie. Każdy inny obywatel musiałby taki budynek zburzyć i zapłacić 50 tys. zł kary. Powstała nowa samowola, była prośba żeby wstrzymać prace i doprowadzić do legalizacji, ale z państwa strony żadnych działań nie było. Mamy się traktować równo, bo wszyscy jesteśmy takimi samymi obywatelami. W Polsce nie ma tylko romskiej mniejszości. Mamy też inne, ale nie słyszę, żeby były z nimi większe problemy, a też mają swoją odrębną kulturę. Jednocześnie zwracam się do radnych: ci państwo są tutaj, ten problem trzeba rozwiązać – apelowała Iwona Wojak-Ćwik. 

Romowie często posługiwali się sformułowaniami “wybudować domy z naszych pieniędzy”, “wykorzystać romskie pieniądze”. Z tą tezą polemizował przewodniczący Daniel Łącki. 

Nie ma pieniędzy romskich i polskich. Jest wydzielony fundusz romski, czyli pieniądze z budżetu państwa polskiego, które można wydawać na cele społeczności romskiej. O ile obracamy się w ramach funduszu romskiego, to jest pewne społeczne przyzwolenie, by ktoś dostał coś za darmo. I z całym szacunkiem, bo znamy się od małego, ale wiecie: ja będę miał 60 lat, jak skończę spłacać kredyt za dom. A gdybym przy jego budowie postawił cegłę inaczej, to pan inspektor by mnie odwiedził i nałożył karę. Musicie to zrozumieć, że istnieje prawo, które trzeba respektować – powiedział. 

Do dyskusji na koniec włączył się radny Stanisław Młyński. 

Do tanga trzeba dwojga, a z waszej strony nie ma kroku naprzód. Macie nieuzasadnione pretensje do radnych czy wójta o to, że nadzór budowlany ma decyzje o rozbiórce. Ale cieszę się, że mimo tego wspólnie z panią sołtys wypracowaliście możliwość, by na ten temat nadal rozmawiać – powiedział radny. 

Połączone komisje zdecydowały, że w najbliższym czasie zostanie przygotowana treść uchwały w sprawie upoważnienia wójta do podjęcia możliwych działań w kwestii wysiedlenia rodzin romskich z samowoli, które mają zostać wyburzone. 

Przypomnijmy, że na przełomie lipca i sierpnia PINB zamierza doprowadzić do rozbiórki sześciu nielegalnych budynków na osiedlu romskim w Koszarach. Wobec braku podjęcia działań ze strony inwestorów samowoli budowlanych PINB „jest gotowy do wykonania zastępczego na koszt i ryzyko zobowiązanych” – to ostatni środek egzekucyjny. Firma do „wykonania zastępczego” została już wybrana. Nadzór budowlany oczekuje teraz od władz gminy zapewnienia mieszkań zastępczych lokatorom domów, które mają zostać zburzone. W przeciwnym razie do rozbiórki nie dojdzie, a inspektorat będzie musiał zwrócić zarezerwowane na ten cel pieniądze. Na sfinansowanie wyburzeń przewidziano około 100 tys. zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInicjatywa wspiera osoby wykluczone. Przykry incydent w weekend otwarcia
Następny artykułPierwsza taka poradnia w mieście i subregionie – prehabilitacja na Parkitce od 10 lipca