Sylwia Żebrowska wracała z domu rodzinnego do Łomży. Był późny, wtorkowy wieczór, kiedy na Szosie Zambrowskiej, na wysokości Starej Łomży przy Szosie, nagle zobaczyła ogromną, kulistą łunę z kropką w środku jak błyszcząca gwiazda na niebie. – Byłam oszołomiona, bo nigdy w życiu nie widziałam podobnego zjawiska nad sobą, więc zjechałam na pobocze – opowiada Czytelniczka portalu 4lomza.pl. – Nigdy wcześniej nie interesowałam się astronomią i nie dowierzałam własnym oczom. Przez moment pomyślałam, czy to nie UFO…? Natychmiast zaczęłam filmować zjawisko.
Pani Sylwia lubi wróżby dla zabawy i czyta horoskopy, które nawet czasem jej się sprawdzają, lecz do wtorku ani żadna wróżba, ani horoskop nie przepowiadały „kosmicznej przyszłości” mieszkance Łomży. Jedna z pasażerek myślała, że to kosmici nad Łomżą i Ziemią Łomżyńską. Druga ze strachu się rozpłakała, także z obawy, że niespodziewani kosmici mogliby przeniknąć przez szybę w oknie samochodu lub domu. Pani Sylwia zaczęła filmowanie zjawiska na niebie po godzinie 23. Opisuje, że kolor poświaty był błękitno-białawy z pojawiającą się i znikającą na przemian w środku kropką. – To wyglądało jak kropka pomiędzy dwoma nawiasami, zwykłymi, tworzącymi kulisty, elipsowaty kształt dookoła – próbuje oddać wrażenia wtorkowej nocy Czytelniczka. Łuna majestatycznie znad Szosy Zambrowskiej przesuwała się ponad polami, lasami i Narwią w kierunku fortów carskich w Piątnicy i dworu Lutosławskich w Drozdowie. Świeciła albo gasła, aż zniknęła w czerni Kosmosu.
Po powrocie do swojego domu w Łomży przez ponad 2 godziny szukała w Internecie informacji na temat zjawisk astronomicznych i natrafiła na zapis transmisji z live miłośnika astronomii AstroLife. W materiale pt. „Przelot rakiety Ariane 6 widoczny z Polski. Widoczne gazy wylotowe. To nie była deorbitacja” dowiedziała się, że była na Szosie świadkiem historycznego wydarzenia, kiedy Ariane 6, stworzona przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) po starcie leciała z Gujany Francuskiej o godz. 21. Karol Wójcicki ze strony „Z głową w gwiazdach” twierdzi, że było widać „jasne obłoczki gazów wylotowych, wyrzucanych przez silniki korekcyjne rakiety” – „Ariane 6 doświadczała awarii i próbowano ją ustabilizować. Niestety, nie udało się to w pełni, przez co nie udało się zakończyć misji, sprowadzając ją do atmosfery – rakieta wciąż jest na orbicie”. Czy Pani Sylwia ją odnajdzie?
63-metrowa Ariadna o wadze ponad 500 ton
Z rozmaitych doniesień medialnych wynikało, że nowoczesny pojazd kosmiczny może wynosić na orbity dookoła Ziemi, m.in., satelity naukowe, obserwacyjne, meteorologiczne, telekomunikacyjne, nawigacyjne. Pani Sylwia od tamtej pory zaczęła interesować się astronomią, żeby móc zrozumieć, czym jest deorbitacja i jak Słońce, niewidoczne wówczas w Polsce, mogło oświetlić smugi spalin z silników rakiety Ariane 6. Europejka z Łomży posmutniała, kiedy okazało się, że w czasie debiutu europejskiej rakiety były problemy z silnikiem. Polska Agencja Prasowa informowała, że: „Mimo to misja została uznana za udaną. „Europa wróciła w kosmos” – oświadczył szef francuskiej agencji kosmicznej CNES Philippe Baptiste”. Rakietę Ariane6 zbudowała dla ESA za około 4 miliardy euro ArianeGroup – konsorcjum firm Airbus i Safrany. Rakieta ma umożliwiać europejskim naukowcom „autonomiczny dostęp do przestrzeni kosmicznej”, co może przyczynić się do rozwoju technologii. Francuskie imię Ariane to znana Polakom Ariadna ze starożytnej mitologii greckiej, dzięki której przemyślności Tezeusz z kłębkiem nici od królewny (nić Ariadny) wyszedł szczęśliwie z labiryntu. Współczesna Ariane6 to kolos długości 63 metrów i wadze (zależnej od boosterów) 530 do 860 ton.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS