Na terenie PUK-u pojawiło się zmodernizowane pomieszczenie, w którym władze miasta zapewniają tymczasowy pobyt zwierzakom odłowionym w Ełku. Ma zapewnić lepsze warunki trafiającym tam psom i kotom, zwłaszcza w chłodne, zimowe dni.
— Psy odłowione z miasta zawsze były tymczasowo trzymane na terenie PUK, przez kilka ostatnich lat. Ma ono służyć tymczasowo, góra dwie doby, bo zazwyczaj po takim okresie czasu zwierzaki są przewożone do schroniska — mówi Ewa Brzezińska ze stowarzyszenia Kociaki i Psiaki Adopciaki.
Bezdomne zwierzęta to problem przewijający się przez wszystkie pory roku, ale to właśnie jesienią, zimą i na przednówku, następuje „wysyp” takich czworonogów. Wałęsające się psy i koty są zabierane z ulic przez straż miejską i trafiają następnie, albo do właściciela, albo właśnie na teren PUK-u, gdzie czekają na dalszy transport do schroniska. O postawienie przystosowanego do skrajnych warunków pogodowych kontenera przez długi czas upominało się stowarzyszenie Kociaki i Psiaki Adopciaki.
Jeszcze w historii Ełku nie zdarzyło się, aby na teren PUK trafiło w jednym momencie więcej, niż kilka czworonogów, głównie psów, także nowy kontener zapewne w pełni wystarczy. Na terenie miasta żyje za to wiele kotów, które często są dokarmiane przez tych, którym ich los nie jest obojętny. Zwłaszcza podczas zimy, która wymusza stosowanie pewnych zasad.
— Koty to mięsożercy i sucha karma im po prostu nie służy. Jest jednak w zasadzie jedynym sensownym rozwiązaniem na czas zimy, bo nie zamarza. Jeżeli zamierzamy nasypać kotom mokrej karmy warto ją pokropić olejem, aby nie zamieniła się w bryłę lodu — mówi Ewa Brzezińska.
Tak naprawdę koty, mimo tego, że są ciepłolubami lepiej znoszą zimowe warunki, niż psy. Biorąc pod uwagę obecną, ciepłą i łagodną zimę, można zakładać, że poradziły sobie doskonale. Gdy osoba dokarmiająca zgłosi się do ratusza, ten pomoże w zapewnieniu karmy. Urząd miasta może także pokryć koszty kastracji kotek. Gorzej jest z psami. Tych w zasadzie się nie dokarmia i są błyskawicznie odławiane. Wielu jednak interesuje się losem bezdomnych psów. Jak wówczas postąpić?
— Dzwonimy do straży miejskiej, która ma obowiązek interweniować w takich sprawach. Lepsze rozwiązanie, o ile jest możliwe, to tymczasowe przygarnięcie takiego psa i spróbowanie ustalenia jego właściciela – zamieszczenie ogłoszenia na Facebook’u, czy powiadomienie organizacji zajmującej się opieką nad zwierzętami, np. nas. – tłumaczy szefowa Kociaków i Psiaków Adopciaków.
Gdy straż otrzymuje zgłoszenie o biegającym luzem rannym zwierzęciu, jest ono odwożone do gabinetu weterynaryjnego, z którym miasto ma podpisaną odpowiednią umowę. Ewa Brzezińska zwraca także uwagę na najważniejszą rzecz.
— Bezdomne psy nie biorą się znikąd. Są to albo psy porzucone ( porzucenie zwierzęcia jest karalne), albo niedopilnowane przez opiekuna (właściciel ma obowiązek tak pilnować psa, żeby mu nie uciekł) — przypomina szefowa stowarzyszenia Kociaki i Psiaki Adopciaki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS