Za sam pomysł na jej temat Alicja Zioło dostała nagrodę Kraków Miasto Literatury UNESCO 2024.
Książka pt. Krakowianki. Twarze polskiej herstorii wydana została w połowie czerwca. I od razu zachwyciła szczególnie czytelniczki. Marta Grabowska, aktywistka Muzeum HERstorii Sztuki przyznaje, że chciała przeczytać ją na szybko, pominąć niektóre wątki, ale nie umiała.
– Nie mogłam się oderwać, czytałam z zapartym tchem. Alicja ma niezwykły dar do opowiadania historii z wielką empatią, bez patosu, np. porównuje Stryjeńską do Britney Spears! Czyta się jak płomienny romans, powieść historyczną, kryminał, powieść detektywistyczną – przekonuje Marta Grabowska.
Alicja Zioło urodziła się i do 16. roku życia mieszkała w Dębicy. Chodziła do Szkoły Podstawowej nr 9 i Miejskiego Gimnazjum nr 1. Bardzo miło wspomina też współpracę z Elżbietą Kęsik, założycielką i główną prowadzącą zespołu Feniks. Znalazła się bowiem w jego pierwszym składzie.
Kiedy jednak wyjechała do Krakowa, by uczyć się w V LO, a później studiować psychologię stosowaną na UJ, już tam została. Jeszcze jako studentka zaczęła oprowadzać wycieczki po Krakowie. Przewodniczką po tym mieście jest od 2011 roku.
Kiedyś stwierdziła, że będzie robić wycieczki tematyczne, także te związane z kobietami. Wtedy uderzyła ją liczba mieszkanek z dużymi osiągnięciami, o których niewiele osób pamięta. Nie są patronkami ulic, nie mają pomników.
– Tym bardziej że sama wtedy zostałam mamą, i miałam poczucie, że historia kobiet jest nienagłośniona – mówi Alicja Zioło.
Pisała o tym w mediach społecznościowych, na profilu Chodźże na wycieczkę, który stworzyła. To tam znalazła ją Agnieszka Mazur i zaproponowała, żeby jej opowieści o kobietach wydać.
– Dla mnie napisanie książki to było ciche marzenie, nie myślałam jednak, że się spełni – zdradza.
Książki pochłaniała od dziecka. Odwiedzała biblioteki przy Rzeszowskiej i pedagogiczną w Ogródku Jordanowskim. Do czytania prowokowały ją polonistki Grażyna Popławska-Klich (SP nr 9) i Elżbieta Zima (MG nr 1).
– Ze swoich bohaterek wielkim uczuciem darzę pierwsze studentki UJ, np. Jadwigę Klemensiewicz, które przyjechały do Krakowa z zewnątrz. Ja też tak trochę miałam, choć spotkałam się z lepszym przyjęciem, niż one – opowiada.
To nie jest zbiór biografii, ale, co podkreśla Alicja Zioło, podróż śladami bohaterek, która zaczyna się w jej rodzinnym Kędzierzu, gdzie w kuchni babci Stanisławy Drapały wisiały talerze z grafikami Zofii Stryjeńskiej. Z książki można się też dowiedzieć, gdzie trafiła kolekcja dzieł wybitnej malarki, która należała do związanego z Dębicą ks. Adolfa Nosala.
Książka jest dostępna w salonach Empik, ale też na portalach internetowych i w wydawnictwie Mando.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS