Choć nie tylko o tym opowiadała podczas spotkania pod Muzeum Regionalnym w Dębicy.
Jej wykład, na który przyjechała specjalnie z Białegostoku, był częścią spotkania inaugurującego plener artystyczny organizowany przez Muzeum Regionalne w Dębicy w ramach projektu Kulturowe DeeNA.
– Nikogo, choćby nie wiem jakie miał pieniądze, nie stać na to żeby zabierać naszym dzieciom i ich potomkom dziedzictwo naszych przodków. Powinniśmy je chronić, a nie marnować, ponieważ żadne pieniądze nie odkupią tego – mówiła autorka publikacji zatytułowanej Ogrody i parki ziemi dębickiej.
Namawiała również do zapoznania się z tą pozycją i odwiedzania parków w naszym powiecie.
– Odległości między niektórymi można pieszo pokonać w piętnaście minut. Np. z Przyborowia do Słupia idzie się piętnaście minut piękną aleją – przekonywała.
Wspominała też o rabacji galicyjskiej, Łubieńskich i Helenie Jabłonowskiej, która według nie jest postacią legendarną, wartą tego, by powstał o niej film.
– Powinniśmy się tej historii uczyć. Przede wszystkim się uczyć tego żeby dbać o nasze dziedzictwo, dbać o naszą moralność tak żeby po prostu łącznie z tą naturą współistnieć a nie ją niszczyć – tłumaczyła młodzieży, która wzięła udział spotkaniu.
Życzyła dębiczanom żeby powstał tutaj szlak zabytkowych ogrodów, będący perłą w koronie powiatu. Żeby Dębica była obsadzona dębami wszędzie i żeby ulice miasta, w słoneczny dzień, były pełne ludzi spacerujących pomiędzy drzewami, a nie uciekających przed skwarem rozgrzanego betonu.
– Mieliśmy dwór w Jodłowej, majątek królewski. W tym miejscu gdzie stał dwór w tej chwili jest parking. To jest wszystko co chcę powiedzieć proszę państwa. Mniej parkingów, mniej samochodów. Dębica nie jest taka duża. Po Wrocławiu ludzie się poruszają rowerami, sprzedają samochody, bo są im niepotrzebne. Jeżdżą na wakacje pociągami, a w Dębicy się nie da przejść, bo wszędzie są zaparkowane samochody. Życzę, żeby tu naprawdę było mniej samochodów, więcej zieleni, więcej cienia z pięknych dębów – apelowała
Zaproponowała też akcję w którą, mogłyby włączyć się wszystkie szkoły w mieście. Miałaby ona mieć związek z występującymi u nas dębami szypułkowymi.
– Na wschodzie, na północy Polski dąb szypułkowy jest już bardzo zagrożony. Wypierają go silniejsze gatunki: dęby błotne, dęby czerwone. A u nas na wiosnę w Parku Skarbka-Borowskiego są setki tysięcy sadzonek dębu szypułkowego – mówiła.
Sabina Leska uważa, że gdyby w każdej szkole każde dziecko zaopiekowało się jednym takim drzewkiem, to efekty tego widoczne byłyby już po kilku latach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS