A A+ A++

Limanowa. Choć oznak protestu już nie widać, nadal trwa spór dotyczący lokalizacji zatoki i wiaty przystankowej przy ul. Tarnowskiej w Limanowej. Władze miasta potwierdzają, że prowadzone są negocjacje z właścicielką terenu, która wystąpiła wobec samorządu z roszczeniem opiewającym na ponad 9 mln zł.

W Limanowej trwa spór dotyczący lokalizacji zatoki i wiaty przystankowej przy ul. Tarnowskiej. W ostatnim czasie właścicielka terenu umieściła obok przystanku kolejne tablice z hasłami, m.in. “Stop! Samowolka!” oraz “Nie dam się okradać”. 

Burmistrz Jolanta Juszkiewicz potwierdza, że prowadzone są rozmowy z właścicielką terenu.

Oczywiście że były i są prowadzone rozmowy właścicielką terenu zlokalizowanej wiaty przystankowej. Przedłożyliśmy jej polubowne rozwiązanie tego konfliktu, między innymi z propozycją lokalizacji i urządzenia jej wjazdu na działkę w innym miejscu, myślę że tak z korzyścią dla niej jak i miasta – mówi burmistrz Jolanta Juszkiewicz.

Właścicielka terenu złożyła roszczenie do miasta Limanowa za bezumowne korzystanie z części działki. Jak już informowaliśmy, opiewa ono na kwotę ponad 9 mln zł. 

Zobacz również:

Pani wystąpiła z roszczeniem do miasta Limanowa za bezumowne korzystanie z części działki jak i z wnioskiem do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego o uzyskanie jego stanowiska, to po części na tę chwilę, wstrzymuje ostateczne nasze uzgodnienie – wyjaśnia burmistrz Jolanta Juszkiewicz.

Władze miasta zapytaliśmy, czy możliwa jest zmiana lokalizacji przystanku. 

Ewentualna zmiana lokalizacji przystanku będzie zależała od ostatecznego ustalenia stanowiska stron – odpowiada.

Przypomnijmy, że przez długi czas pasażerowie komunikacji miejskiej oraz prywatnych przewoźników mieli utrudniony dostęp do wiaty przystankowej przy ul. Tarnowskiej. 

Najpierw w tym miejscu pojawiła się tabliczka “teren prywatny”, później wiatę zagrodzono 

ostrzegawczymi taśmami, a kolejno na chodniku tuż przed wiatą ułożono stertę gałęzi i konarów. Gałęzie zniknęły, ale pasażerowie musieli borykać się z innymi problematycznymi formami protestu prowadzonego przez właścicielkę gruntu przy ul. Tarnowskiej. Tuż przed zadaszonym obszarem, pozwalającym schronić się pasażerom przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, wysypano m.in. kamienie i betonowy gruz, obok którego znajdowała się sterta obornika. Pojawiła się też metalowa siatka leśna, którą zagrodzono wiatę. 

Po decyzji sądu o tzw. zabezpieczeniu, w kwietniu tego roku wszystkie przedmioty utrudniające korzystanie z przystanku zostały usunięte. Na zlecenie miasta teren uprzątnął MZGKiM. Właścicielka działki oskarżyła miasto o kradzież mienia i zgłosiła sprawę policji, jednak postępowanie szybko umorzono. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBukmacherzy nie mają wątpliwości, kto wygra Euro 2024
Następny artykułSulęcin – długoterminowa prognoza pogody