“Wszyscy się tu znali” – mówią mieszkańcy Borzęcina Dużego. Wieś nie może się otrząsnąć po wypadku, w którym pijany kierowca BMW śmiertelnie potrącił 12-letniego chłopca. Okazuje się, że jechał cudzym samochodem.
– Teraz we wsi będzie ciężko, wszyscy mieszkali w tym samym rejonie. Najmłodszy brat pijanego kierowcy chodził z 12-latkiem, który zginął pod kołami bmw, do szkoły – mówi jeden z mieszkańców. – Ludzie żyć im nie dadzą – wzdycha.
Borzęcin Duży. Wszyscy się we wsi znają
– To dla nas bardzo trudna sytuacja, nie chcemy tego komentować – mówi strażak z jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Borzęcinie Dużym. To wioska niedaleko Warszawy, administracyjnie należy do powiatu warszawskiego zachodniego. To tu dwóch 12-latków, należących do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, 5 lipca jechało rowerami na zbiórkę do OSP. O godz. 16.50 pijany 26-latek w BMW, podczas manewru wyprzedzania, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w chłopców znajdujących się na chodniku. Jeden z nich zginął na miejscu, drugi został przetransportowany do szpitala helikopterem. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do wypadku doszło na ul. Kosmowskiej. Okazało się, że kierowca miał aż 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS