Czekanie na Adama Makowicza
Dość nietypowo rozpoczął się 30, jubileuszowy międzynarodowy plenerowy festiwal „Jazz na Starówce”. Nietypowo, gdyż zamiast w tradycyjne soboty zaczął się w piątek. Nietypowo, gdyż zwykle koncerty zaczynają się o 19.00, ten rozpoczął się o 20.00. Nietypowo wreszcie, gdyż zamiast w plenerze na warszawskiej Starówce odbył się w sali koncertowej im. Witolda Lutosławskiego II Programu Polskiego Radia.
Wszystkie te „nietypowości” ustępowały przed artystą, który rozpoczął wakacyjne jazzowanie w Warszawie: Adam Makowicz, pianista wyśmienity, mistrz improwizacji. Tutaj pozwolę sobie na osobistą dygresję – swoją kolekcję płyt jazzowych zacząłem od zakupu w 1975 roku płyty solowej Makowicza „Live Embers” (Żarzące się węgielki).
Koncert w studiu PR sam Makowicz nazwał mini recitalem. Grał ponad godzinę, kilkakrotnie bisował, był wyraźnie wzruszony. Zaproponował utwory klasyków jazzu oraz swoje kompozycje – niemal wszystkie w balladowo-nostalgicznym nastroju, co zresztą odpowiada tytułowi jego ostatniej płyty nazwanej „Welcome Back, Adam”. W dyskografii ma ponad 60 albumów solowych.
Warto przypomnieć, że Adam Makowicz urodził się w 1940 roku i od wielu lat przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie gra, koncertuje i nagrywa płyty z największymi gwiazdami światowego jazzu. Gra także Chopina, interpretując go jazzowo.
I końcowa uwaga: na koncert wstęp był wolny. Wejściówki trzeba było wystać w bardzo długiej kolejce.
Kolejne koncerty z cyklu „Jazz na Starówce” w soboty przez całe wakacje. W programie m.in. Marek Napiórkowski, Aga Zaryan, Włodzimierz Nahorny, John Arman i inni. Patronat honorowy nad festiwalem objął Prezydent m.st. Warszawy, Rafał Trzaskowski.
Andrzej Janiec
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS