Prowadzący wtedy Verstappen i zaciekle go atakujący Norris starli się w trzecim zakręcie Red Bull Ringu. Winą za zdarzenie obarczono mistrza świata, który otrzymał także karę od sędziów.
Norris nie mógł pogodzić się z zachowaniem rywala, nazywając je lekkomyślnym i desperackim. Później dodał, że Verstappen powinien go przeprosić.
Słowa i postawa Norrisa nie spotkały się z uznaniem obozu Red Bulla, a głos zabrał zwykle mający wiele do powiedzenia Helmut Marko.
– Komunikaty Norrisa przez radio były żałosne – ocenił Marko na łamach dziennika Osterreich. – Jego komentarze o tym, że Max powinien go przeprosić również nie pomagają. Jednak obaj się spotkają i omówią te sprawy.
Marko ujawnił także, że zwykle podróżujący razem Verstappen i Norris tym razem nie wsiedli do jednego samolotu.
– Zwykle latają razem. Tym razem jednak podróżowali osobno. Max miał więc trochę cichszy powrót.
– Takie rzeczy, [jak ta kolizja] się zdarzają i uznałbym to za incydent wyścigowy. Chociaż to bardziej Norris przekroczył granicę.
Marko dodał, że ważnym czynnikiem prowadzącym do kolizji było niewielkie doświadczenie Norrisa w walce o najwyższe pozycje. Austriacki doradca stwierdził też, że Red Bull nie wpada w panikę z powodu malejącej przewagi nad rywalami i ma przygotowane poprawki do swojego samochodu.
– Odpowiemy we właściwy sposób i przywieziemy poprawki do Silverstone. Ale generalnie celem jest mistrzostwo świata i Grand Prix Austrii też nas do tego przybliżyło.
Zagrożenie ze strony rywali zbiegło się w czasie z odnowieniem konfliktu na linii Christian Horner – Jos Verstappen. Szef RBR miał sabotować okolicznościowy przejazd Josa w samochodzie Red Bulla i ojciec mistrza świata ostatecznie nie wziął udziału w paradzie legend. To ponownie rozbudziło spekulacje na temat pozostania Verstappena w Milton Keynes.
Poproszony o komentarz do sprawy, Marko odparł: – Nie gram w te gierki. Chcemy wygrać mistrzostwa, a do tego potrzebujemy wspólnego działania.
– Jeśli będziemy w stanie dać Maxowi samochód zdolny do wygrywania i będzie pewna harmonia w zespole, wypełni on swój kontrakt.
Dopytywany czy sytuacja może się zmienić, gdy Mercedes włączy się na dobre do walki o najważniejsze cele, Austriak stwierdził:
– Jeśli, jeśli, jeśli, jeśli… W tej chwili tak nie jest.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS