A A+ A++

W poniedziałek Frances Tiafoe (29. ATP) pokonał w pierwszej rundzie Wimbledonu Matteo Arnaldiego (35.) z Włoch 6:7, 2:6, 6:1, 6:3, 6:3. Amerykanin wyszedł z wielkich opresji, ale najwięcej po tym spotkaniu nie mówi się o jego zwycięstwie, a wywiadzie, jakiego udzielił portalowi Ubitennis.net.

Zobacz wideo Courteney Cox zagrała w tenisa z Igą Świątek

Tiafoe obraził rywali

– Dosłownie rok temu byłem w top 10 na świecie, a teraz ledwo zostałem rozstawiony. Przegrywam z klaunami, nienawidzę tak mówić, ale chcę być szczery – powiedział Tiafoe.

I dodał: – Przyjąłem grę za pewnik i poczułem się trochę zbyt komfortowo. Przestajesz się bawić i znajdujesz się w dziwnej sytuacji. A potem zapominasz, co robiłeś, żeby wygrać?

Jego chamskie słowa o rywalach wywołały poruszenie w środowisku tenisowym. “O Boże” – skomentował wypowiedź Tiafoe znany portugalski dziennikarz Jose Morgado. “Kto miał być tym klaunem? Nie widzimy żadnych klaunów” – zareagował włoski podcast tenisowy Quindici Zero.

Włosi wymienili przy tym nazwiska tenisistów, którzy w ostatnim czasie mieli okazję pokonać Tiafoe. To Juncheng Shang (91. ATP), Tomas Machac (39.), Marcos Giron (46.), Tommy Paul (13.), Dominik Koepfer (66.), Stefanos Tsitsipas (11.), Ben Shelton (14.), Pedro Cachin (117.), Federico Coria (72.), Arthur Rinderknech (76.), Denis Shapovalov (121.) czy Jack Draper (28.).

Większość z tych zawodników to czołowe nazwiska na świecie, a niżej sklasyfikowany Shapovalov wraca do gry po problemach fizycznych. Trudno zrozumieć, co chciał ugrać Tiafoe, obrażając swoich przeciwników.

– Tiafoe zdecydowanie nie powinien nazywać poprzednich przeciwników “klaunami”. Myślę, że wynikało to z frustracji wobec siebie, a nie z chęci okazania braku szacunku innym sportowcom. Uważam to za nieudaną próbę deprecjonowania własnych osiągnieć – mówi Sport.pl amerykański dziennikarz Gill Gross z kanału Tennis Channel.

Był na ustach wszystkich

Frances Tiafoe miał fantastyczny okres od drugiej połowy 2022 roku do końca ubiegłego sezonu. Awansował wówczas do najlepszej dziesiątki na świecie, osiągnął półfinał US Open 2022, przegrywając dopiero z Carlosem Alcarazem, późniejszym mistrzem imprezy, a w czwartej rundzie ogrywając Rafaela Nadala.

Z uwagi na ten sukces był jednym z bohaterów serialu Netfliksa “Break Point”, opowiadającego o nowojorskim turnieju z 2022 roku. Widzowie mogli poznać historię rodziny Tiafoe, która musiała uciekać z pochłoniętego wojną Sierra Leone.

Tiafoe był obok Igi Świątek jednym z dwóch bohaterów odcinka “Pod Presją”. Twórcy docenili, jak Polka udźwignęła rolę faworytki, wygrywając wtedy na kortach twardych w Nowym Jorku, a Amerykanin poradził sobie z oczekiwaniami gospodarzy, dochodząc do meczu o finał. Był pierwszym tenisistą z USA od czasów Andy’ego Roddicka w 2006 roku, który dotarł do półfinału singlowego US Open.

Tiafoe miał wówczas bardzo pozytywny wizerunek wraz z przydomkiem “Big Foe”. Uchodził za jeden z największych talentów współczesnego amerykańskiego tenisa. Stawiano go nawet wyżej niż Tommy’ego Paula, Bena Sheltona, Sebastiana Kordę czy Taylora Fritza.

– W Stanach Zjednoczonych pozycja Tiafoe wzrosła po US Open 2022. Częściowo ze względu na jego pochodzenie, a częściowo z uwagi na styl gry i osobowość. Powszechnie przyjmuje się, że Frances ma większy potencjał do bycia gwiazdą niż inni nasi tenisiści. Przyciąga ludzi, którzy nie zawsze są zainteresowani tenisem – ocenia Gross.

We wrześniu 2022 Tiafoe wziął udział w pokazowym turnieju Laver Cup w Londynie, gdzie karierę zakończył Roger Federer. Para Federer – Nadal przegrała wtedy w pojedynku deblowym z Jackiem Sockiem i Tiafoe 6:4, 6:7, 9:11. To był ostatni mecz Szwajcara na korcie, po którym płakał zarówno on, Nadal, jak i kibice na trybunach, co opisywaliśmy w Sport.pl. 

W kolejnym sezonie Tiafoe wygrał swój drugi turniej singlowy rangi ATP w Houston oraz trzeci w Stuttgarcie (wcześniej jedyny tytuł w 2018 roku w Delray Beach). W US Open dotarł do ćwierćfinału, który miał zdaniem naszego rozmówcy negatywny wpływ na tenisistę.

Jeden mecz wszystko zmienił

W meczu o półfinał w Nowym Jorku Tiafoe rywalizował z rodakiem Benem Sheltonem. – Byłem na tym meczu i od początku czułem, że to nie jest typowy Frances. Zwykle pozostaje zawodnikiem, który przyciąga uwagę na korcie, popisuje się zagraniami, ma mnóstwo energii. W tamtym spotkaniu wyglądało to tak, jakby Shelton przejął jego cechy. Po tej porażce Tiafoe stracił radość z gry, częściej sprawia wrażenie niezaangażowanego na korcie, a czasem wręcz znudzonego – podkreśla Gross.

Pod koniec zeszłego roku Tiafoe rozstał się z trenerem Waynem Ferreirą, byłym czołowym tenisistą świata z RPA (był nawet szósty na świecie w 1995 roku). Amerykanin nawiązał współpracę z Diego Moyano. Pochodzący z Argentyny szkoleniowiec pracował wcześniej z takimi tenisistami, jak m.in. Kevin Anderson i Coco Gauff, a w Amerykańskim Związku Tenisowym współpracował z Paulem czy właśnie Tiafoe.

Ten model nie zagwarantował jednak sukcesów. W ciągu pół roku Tiafoe spadł z 16. na 30. miejsce w ranking ATP. Rzadko wygrywa dwa mecze w jednym turnieju, ostatnio miał także kłopoty natury mentalnej, jak i fizycznej. Mimo to wygrywając Arnaldim odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze w Wielkim Szlemie po przegraniu dwóch otwierających setów. Oby Tiafoe wrócił do wyższej formy, ale przy okazji zaczął też bardziej szanować swoich rywali.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAnalitycy z CERN-u zawęzili obszar poszukiwań supersymetrii
Następny artykułFamille Chrétienne: po wyborach możemy mieć Francję, którą nie da się rządzić