A A+ A++

Polska Strategia Wodorowa z 2021 r. zakłada budowę do
2030 roku elektrolizerów o mocy 2 GW. Czy to plan wystarczający?

Cel dla całej Unii Europejskiej, sformułowany w Europejskiej
Strategii Wodorowej, to uruchomienie aż 40 GW elektrolizerów do produkcji
odnawialnego wodoru jeszcze w tej dekadzie. W tym kontekście nasz krajowy
dokument był pewnie niewystarczający. Jednak w rzeczywistości osiągnięcie w
naszym kraju nawet tych 2 GW nie wydaje się prawdopodobne. Zasilenie takiej
floty byłoby zresztą trudne w związku z utrzymującymi się utrudnieniami dla
rozbudowy energetyki wiatrowej na lądzie.

W ostatnim czasie optymizm wobec bardzo szybkiego rozwoju
gospodarki odnawialnego wodoru przygasł nie tylko w Polsce. Analizy
scenariuszowe przedstawione w lutym przez Komisję Europejską w kontekście
propozycji celów redukcyjnych na 2040 r. przewidują produkcję „zaledwie” 3 mln
ton w 2030 r., wobec celu 10 mln ton przewidywanych kilka lat temu w
europejskiej strategii. Można dyskutować, na ile realny był tamten cel – na
pewno dużą rolę odgrywała nie tylko chęć zmniejszenia emisji, ale także
globalna rywalizacja o pozycje w tym nowym sektorze gospodarki.

Co przemawia za weryfikacją celów?

Bardzo ambitne strategie wodorowe były przyjmowane w czasie
pandemii, również jako odpowiedź na obawy o ryzyko wieloletniego zastoju
gospodarczego. Hojnie dotowane inwestycje w niskoemisyjny wodór miały stanowić
jeden z impulsów rozwojowych. Ambicje wzrosły następnie po inwazji Rosji na
Ukrainę, gdy szukaliśmy sposobów na długofalowe uniezależnienie się od importu
gazu ziemnego z Rosji. Pakiet REPowerEU uzupełnił cel produkcji 10 mln ton
odnawialnego wodoru o chęć importu kolejnych 10 mln ton z innych części świata
– już w perspektywie 2030 r.

Jednak od tego czasu ceny gazu znacząco spadły. UE
przestawiła się na inne źródła dostaw, ograniczaliśmy też zużycie. Inwestycje w
gospodarkę zielonego wodoru napotkały natomiast bariery finansowe na skutek
inflacji i wzrostu stóp procentowych. Wzrosty kosztów doprowadziły w niektórych
krajach do porzucenia części projektów inwestycyjnych w np. morskiej energetyce
wiatrowej, która jest przecież dojrzalszym sektorem czystej energetyki. Te nowe
okoliczności wpłynęły także na tempo wdrażania gospodarki odnawialnego wodoru.
Kilka miesięcy temu firma PwC wskazywała, że pomimo licznych wstępnie
zapowiedzianych w UE projektów, jedynie mała część faktycznie osiągnęła etap
finalnej decyzji inwestycyjnej.

Stosunkowo niskie ceny gazu stały się więc jednym z
hamulców inwestycji wodorowych…

Tak. Obecne prognozy i kontrakty długoterminowe wskazują, że
ceny gazu mogą utrzymywać się na relatywnie niskim poziomie, między innymi
dzięki wysokiej podaży surowca ze strony Stanów Zjednoczonych. Im tańszy gaz
ziemny, tym tańszy jest produkowany z niego tzw. szary wodór, wykorzystywany
obecnie w Polsce na dużą skalę w przemyśle nawozowym czy rafineriach. Wodór
produkowany w elektrolizerach, szczególnie w środkowoeuropejskich warunkach,
nie będzie z nim póki co w stanie konkurować cenowo, nawet po uwzględnieniu
opłat emisyjnych. Różnicę możemy pokryć z dodatkowych publicznych subsydiów –
pytanie, na jak dużą skalę faktycznie chcemy to robić.

W kwietniu tego roku rozstrzygnięto pierwszą aukcję
Europejskiego Banku Wodorowego, w ramach której przyszli producenci
odnawialnego wodoru ubiegali się o działające w ten sposób kontrakty różnicowe.
Zwyciężyły projekty ze Skandynawii i Półwyspu Iberyjskiego, regionów o
najlepszym dostępie do energii odnawialnej. Produkcja w Polsce czy w Niemczech
wymagałaby jeszcze wyższych subsydiów – państwa UE mogą wykorzystać mechanizm
Europejskiego Banku Wodorowego do wsparcia krajowych projektów, jednak już z
własnych środków.

Co zatem z celami unijnymi?

Cele Europejskiej Strategii Wodorowej na 2030 r. nie wydają
się na dziś możliwe do osiągnięcia. Niestety częściowy znak zapytania należy
postawić też nad wiążącymi celami z dyrektywy RED III, która wymaga od
przemysłu, by w 2030 r. ponad 40% wykorzystywanego wodoru pochodziło ze źródeł
odnawialnych. Wiele państwo powinno sobie z tym poradzić, jednak Polska jest w
podwójnie trudnej sytuacji. Obecnie produkujemy z gazu ziemnego setki tysięcy
ton wodoru rocznie na potrzeby przemysłu nawozowego, chemicznego, w rafineriach.
Według raportu Instytutu Energetyki, realizacja celu przemysłowego z RED III w
naszym kraju wymaga prawie 200 tysięcy ton odnawialnego wodoru. Do tego
dochodzi wykorzystanie w transporcie czy potencjalnie w nowych zastosowaniach
przemysłowych, np. w hutnictwie. Obawiam się, że w Polsce nie uda nam się nawet
zbliżyć do tego poziomu produkcji. Odnawialny wodór można też ściągnąć z państw
o wyższym potencjale OZE, np. w przyszłości z Afryki Północnej, ale tej opcji
również towarzyszą wątpliwości ekonomiczne, polityczne, techniczne. Na rolę
importera wodoru nastawiają się już Niemcy. Biorąc pod uwagę te trudności, nie
zdziwię się, jeżeli dojdzi … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZastosowanie produktów ze stali w przemyśle elektronicznym
Następny artykuł88. urodziny Automobilklubu Morskiego