Papież Franciszek przyjął zaproszenie głów państw i władz kościelnych obu krajów i 26 września odbędzie podróż apostolską do Luksemburga. Następnie uda się do Belgii i pozostanie tam do 29 września, gdzie planowane są wizyty w Brukseli, Leuven i Louvain-la-Neuve. Pełny harmonogram zostanie udostępniony w późniejszym terminie. Przypuszczać można jednak, że to właśnie belgijska część podróży będzie dłuższa i przyciągnie więcej uwagi.
Skończyły się jednak czasy, kiedy Europa była sercem chrześcijaństwa. Przeminęły czasy katedr, w wielu kościołach, zwłaszcza zachodniej Europy, hula wiatr. W Niemczech świątynie są burzone przez specjalistyczne firmy, w Holandii czy Belgii kościoły zamieniono w muzea czy nawet dyskoteki. Pomimo watykańskiej stolicy w sercu stolicy Włoch, centrum grawitacji Kościoła coraz silniej przesuwa się na Globalne Południe. Ktoś mógłby powiedzieć nawet, że tętno wiary mocniej bije obecnie w Afryce, niż tam, gdzie rodziła się wiara w Chrystusa.
Nie tylko z powodu sytuacji w Europie ogłoszenie tego kierunku podróży było zaskakujące. Od czasu swojego wyboru Franciszek preferował wyprawy na “peryferie”, także te Europy, począwszy od Albanii w 2014 roku. Papież unikał tym samym tego, co nazywa “dużymi” krajami Europy, takimi jak Hiszpania i Niemcy, preferując te mniejsze. Kiedy we wrześniu udał się do Francji, Watykan pedantycznie wręcz nalegał, by odwiedził Marsylię, a nie Republikę Francuską, aby koncepcję “peryferii” zachować nienaruszoną.
Podobnie było kiedy Franciszek wygłosił przemówienie do europarlamentu, nazywając Europę “babcią”. Czy w ten sposób papież z Argentyny widzi Stary Kontynent?
Pielgrzymka papieża Franciszka. Dlaczego Belgia?
Trzeba przyznać, że Belgia też jest małym krajem, z populacją poniżej 12 milionów ludzi, wciśniętym na domiar złego między znacznie większych francuskich i niemieckich sąsiadów. Nie leży jednak na peryferiach Europy. W epoce kolonialnej kontrolowała rozległe terytorium znane dziś jako Demokratyczna Republika Konga, a także kawałki Chin i Gwatemali.
Obecnie Belgia to 26. co do wielkości gospodarka na świecie i drugi co do wielkości port w Europie. Ma również rodzinę królewską, której działania są starannie opisywane przez magazyn “Hello!”, a jej główne miasto, Bruksela, jest de facto stolicą Unii Europejskiej. O żadnych peryferiach nie może więc być mowy.
Dlaczego papież chce tam pojechać? I jakie są potencjalne pułapki tej podróży?
Papież Franciszek został zaproszony do odwiedzenia Belgii podczas prywatnej audiencji w Watykanie 14 września z królem Filipem i królową Matyldą, którzy są dyskretnymi, ale zaangażowanymi zwolennikami istnienia Kościoła w Belgii. A przyznać trzeba, że do łatwych to nie należy. Kościół w Belgii też należy do specyficznych: to właśnie 600-lecie powstania katolickich uniwersytetów w Leuven ma być jednym z głównych powodów tej wyprawy.
Śledzące biografię kard. Jorge Mario Bergoglio okazuje się jednak, że jego powiązania z Belgią są znacznie szersze. Kiedy bowiem wstąpił do jezuitów, zaprzyjaźnił się z kolegą nowicjuszem z belgijskiej rodziny Steverlynck, która była właścicielem firmy tekstylnej w Argentynie. Franciszek z podziwem wypowiadał się o przemyślanym podejściu firmy do swoich pracowników.
Jako przełożony prowincji argentyńskich jezuitów, o. Bergoglio był kanclerzem prowadzonego przez jezuitów uniwersytetu w Kordobie, który był wspierany finansowo przez belgijskie stowarzyszenie kierowane przez Jeana Soneta SJ. Dlatego też w tamtym czasie przyszły papież udał się do Belgii, aby okazać swoje uznanie. Podobno był zachwycony atmosferą Brugii i twórczością malarza Hansa Memlinga.
To jednak nie koniec. Kiedy po raz pierwszy pojawił się na loggii bazyliki św. Piotra tuż po swoim wyborze, w najbliższym otoczeniu papieża Franciszka znalazł się też belgijski kardynał, Godfried Danneels. Trudno uznać, że był to główny powód, dla którego Franciszek osobiście mianował kard. Danneelsa delegatem na synod poświęcony rodzinie w 2015 roku. Jednakże warto odnotować, że w tym samym roku mianował protegowanego kard. Danneelsa, biskupa Jozefa De Kesela, arcybiskupem najważniejszej diecezji Belgii, Mechelen-Brukseli. De Kesel szybko też otrzymał kapelusz kardynalski.
Jak twierdzi watykanista, Emmanuel Van Lierde, Franciszek może mieć również pokrewieństwo z belgijskim kardynałem Leo Josephem Suenensem, który wpłynął na Sobór Watykański II i zdecydowanie opowiadał się za współodpowiedzialnością świeckich, co prawdopodobnie zapowiada dążenie Franciszka do synodalności w Kościele katolickim.
Papież w centrum Europy
Podczas swojej pielgrzymki Franciszek z pewnością odwiedzi zarówno głównie francuskojęzyczny region Walonii w Belgii, jak i głównie flamandzkojęzyczny region Flandrii. Tam bowiem znajdują się uniwersytety UCLouvain, w mieście Louvain-la-Neuve, w prowincji Brabancja Walońska, oraz KU Leuven, w mieście Leuven, w prowincji Brabancja Flamandzka.
Oczywiście, Franciszek będzie też przewodniczyć mszy w Brukseli, gdzie bez wątpienia dołączy do niego arcybiskup Luc Terlinden, którego w czerwcu mianował nowym arcybiskupem Mechelen-Brukseli.
Oprócz zwyczajowych spotkań z młodzieżą i lokalnymi jezuitami, papież mógłby również odbyć prywatne spotkanie z osobami, które przeżyły nadużycia, a także, w zależności od tego, czy zostanie na jeden dzień, czy na dwa, odwiedzić nową jezuicką szkołę w Molenbeek, jednej z najbiedniejszych dzielnic Belgii, osławioną z powodu wydarzeń związanych z migrantami.
O ile jednak każda papieska pielgrzymka ma swój niezmiennych schemat, niezależnie czy odbywa się w Japonii, Maroku czy Panamie, każda jest też inna i obciążona swoistym ryzykiem. W wypadku podróży do Belgii i Luksemburga największą potencjalną pułapką tej wizyty jest fakt, że Kościołem w Belgii niedawno wstrząsnęły nowe informacje na temat nadużyć osób duchownych.
Cień nad Brukselą
Serial dokumentalny zatytułowany “Godforsaken” wywołał ogromne oburzenie, gdy został wyemitowany w Belgii we wrześniu 2023 roku. Było to wydarzenie, które naświetliło zarówno nadużycia, jak i ich tuszowanie w samym Kościele, co wywołało dochodzenie parlamentarne i miało być główną przyczyną gwałtownego wzrostu deklarowanych i rzeczywistych odejść od Kościoła.
Zainspirował również wezwania władz federalnych Belgii do zaprzestania wypłacania pensji osobom wyznaczonym jako “ministrowie religii”, do których należą nie tylko katoliccy księża i diakoni, ale także osoby świeckie mianowane przez biskupów. Sprawa ta poniekąd bezpośrednio położyła się cieniem na papieskich decyzjach. Relacje Franciszka z belgijskim episkopatem należą bowiem do jednych z najlepszych w Europie.
Serial wywołał też debatę na temat wcześniejszych głośnych przypadków molestowania, w szczególności biskupa Rogera Vangheluwe z Brugii, który zrezygnował w 2010 roku po przyznaniu się do wykorzystywania swojego siostrzeńca. Skandal związany z wydarzeniami przedstawionymi w serialu nadszarpnął również reputację kard. Danneelsa. Do sieci wyciekło nagranie audio, w którym kardynał namawiał młodego mężczyznę, aby nie oskarżał publicznie swojego wuja, co doprowadziło do kontrowersji, gdy Franciszek umieścił Danneelsa na liście osobistych zaproszeń na synod rodzinny w 2015 roku.
W miarę pogłębiania się kryzysu policja przeprowadziła też niespodziewane naloty na budynki kościelne, niezależny raport odnotował 475 skarg dotyczących nadużyć duchownych i pracowników kościelnych od lat pięćdziesiątych do osiemdziesiątych.
Wraz ze zbliżającą się wizytą papieską, presja na rozwiązanie spraw związanych z nadużyciami w belgijskim Kościele wzrośnie, ku frustracji belgijskich biskupów, którzy twierdzą, że od lat proszą Watykan o podjęcie dalszych działań. Być może jednak kryzys nadużyć ustąpi do czasu przybycia papieża Franciszka do tego kraju, ale jest mało prawdopodobne, aby zszedł na dalszy plan, biorąc pod uwagę jego głębokość i intensywność. Podróż może być zatem podobna do wizyty Franciszka w Irlandii w 2018 r., która została naznaczona protestami obrońców osób, które przeżyły nadużycia.
Szachownica pułapek
Nie jest też wykluczone, że papieska podróż może na nowo otworzyć debatę na temat tożsamości dwóch katolickich uniwersytetów, których 600-lecie papież będzie obchodził.
Zarówno KU Leuven, jak i UCLouvain wywodzą się ze Starego Uniwersytetu w Leuven, założonego w 1425 roku i zlikwidowanego w 1797 roku. Dlaczego więc w ogóle świętować 600-lecie powstania tej uczelni? Otóż ich tradycja została przejęta i podzielona przez Katolicki Uniwersytet w Leuven w 1834 r., który w 1968 r. podzielił się wzdłuż linii językowych na Katholieke Universiteit Leuven (KU Leuven) i Université catholique de Louvain (UCLouvain).
Podobnie jak w sąsiedniej Holandii i Luksemburgu, wysoce zsekularyzowane społeczeństwo stanowi też wyzwanie dla katolickiej tożsamości obu uniwersytetów. Może się więc okazać, że pytanie jak prowadzić katolicką edukację w XXI wieku będzie równie wielkim wyzwaniem tej podróży.
Papieska wizyta może przyspieszyć i tak już gorącą debatę w Kościele katolickim na temat możliwości błogosławieństwa par tej samej płci. Biskupi Flandrii wydali tekst zezwalający na to we wrześniu 2022 r., pomimo deklaracji wydanej rok wcześniej przez watykański urząd doktrynalny, że Kościół nie ma uprawnień do błogosławienia związków osób tej samej płci. Oba kraje, Belgia i Luksemburg, należą w końcu do najbardziej progresywnych, zarówno pod kątem polityki, jak i wiary.
Światło reflektorów, które przyciągnie papieska wizyta, może przekształcić belgijską linię w sprawie błogosławieństw dla osób tej samej płci w globalną kontrowersję kościelną w przeddzień ostatniej sesji synodu na temat synodalności, potęgując i tak już łatwopalną atmosferę. Papieża podróż do Belgii i Luksemburga może więc okazać się bardziej zaskakująca, niż wielu sądzi.
Michał Kłosowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS