Ninkear N16 Pro to 16-calowy laptop wyposażony w panel IPS o modnych ostatnimi czasy proporcjach 16:10 i rozdzielczości 2560 × 1600 pikseli. Co ciekawe, ma on też spory gamingowy potencjał, bo pochwalić może się wysoką częstotliwością odświeżania do 165 Hz, ale nie jest to sprzęt skierowany do graczy, ale biurowy notebook do codziennego użytkowania i pracy biurowej, gdzie również można docenić płynniejszy obraz gwarantowany przez zastosowaną matrycę. Producent chwali się też wysoką jasnością do 500 nitów i obsługą HDR, więc sprzęt powinien sprawdzić się również przy oglądaniu filmów. A że sercem urządzenia jest 10-rdzeniowy procesor Intel Core i7-13620H, wydajność także powinna być mocną stroną tego laptopa, tym bardziej że pod maską kryją się 32 GB pamięci operacyjnej RAM i dysk SSD o pojemności 1 TB.
Sercem urządzenia jest 10-rdzeniowy procesor Intel Core i7-13620H, wydajność także powinna być mocną stroną tego laptopa, tym bardziej że pod maską kryją się 32 GB pamięci operacyjnej RAM.
Czysta specyfikacja przeważnie nie oddaje jednak pełnego obrazu produktu, dlatego nigdy nie polecamy wyboru sprzętu tylko na podstawie suchych danych, szczególnie że w tym przypadku na stronie producenta jest wiele niejasności lub nawet sprzecznych informacji. Raz widzimy, że Ninkear obiecuje 6 godzin pracy na jednym ładowaniu, innym razem 8 godzin. Na jednej grafice sugeruje się, że notebook mierzy tylko 12 mm grubości, a w specyfikacji poniżej widnieje wartość 20 mm (chyba nie muszę dodawać, która jest prawdziwa). Dlatego przychodzę z pomocą, by sprawdzić, ile rzeczywiście wart jest N16 Pro i czy warto zainwestować w tego laptopa. Nie da się bowiem ukryć, że cena jak na tej klasy model wydaje się kusząca, bo wynosi ok. 3000 zł.
Specyfikacja Ninkear N16 Pro | |
---|---|
Ekran | 16″ 2560 x 1600 pikseli 165 Hz IPS |
Procesor | Intel Core i7-13620H, |
Pamięć RAM | 32 DDR4 |
Grafika | Intel UHD Graphics |
Nośniki | 1 TB SSD M.2 PCIe 3.0 |
Łączność | WiFi- 6, BT v5.2 |
Bateria | 5500 mAh (63.52 Wh) |
Wymiary | 360 x 242 x 20-25 mm |
Waga | 1,9 kg |
System | Windows 11 64-bit |
Ninkear N16 Pro – podzespoły
Procesor
Jak już wspomniałem, za wydajność laptopa odpowiada procesor Intel Core i7-13620H (ten model był wcześniej dostępny z CPU Core i7-1260p, więc warto zwrócić uwagę przy ewentualnym zakupie, jaki wariant wybieramy). Jest to 10-rdzeniowa, 16-wątkowa jednostka z rodziny Raptor Lake, która składa się z sześciu rdzeni P (wydajnościowe) o maksymalnym taktowania Turbo Max 3.0 dochodzącym do 4,9 GHz oraz czterech rdzeni E (energooszczędne), które rozpędzają się do 3,6 GHz. Na pokładzie znajdują się także 24 MB pamięci podręcznej Intel Smart Cache, a standardowe TBP tego CPU to 45 W, choć można skonfigurować je na poziomie 35 W, a wartość Maximum Turbo Power dochodzi do 115 W. Ninkear zdecydował się jednak ograniczyć moc PL1 do 45 W, a PL2 do 55 W, co oczywiście ma swoje konsekwencje, ale nie uprzedzajmy faktów. Proc wyposażony jest także w zintegrowaną grafikę Intel UHD Graphics o taktowaniu dochodzącym do 1,5 GHz, czyli starszą integrę Niebieskich, która raczej nie zachwyca wydajnością. Na pokładzie nie ma oczywiście samodzielnego GPU.
Pamięć operacyjna
Choć 13. generacja procesorów Intel obsługuje pamięci RAM typu DDR5, to w tym przypadku producent zdecydował się obniżyć koszty, sięgając po starsze kości DDR4 od Microna i to jeszcze o prędkości tylko 2666 MHz. Co ciekawe, producentem tych modułów jest chińska firma KINSOTIN. Kojarzycie? Ja też nie. Na plus zaliczyć trzeba jednak dwukanałową konfigurację i niskie opóźnienia (CL19). Podobnie zresztą jak pojemność, bo fabrycznie otrzymujemy aż 32 GB (2x 16 GB), co powinno wystarczyć nie tylko na bieżące potrzeby, ale zapewnia też spokój ducha na najbliższe lata (o ile nie będziemy chcieli wymienić tych modułów na szybsze).
Pamięć masowa
Oszczędności poczyniono także na polu pamięci masowej, bo zastosowano tu budżetowy dysk SSD SMI 2263XT, bazujący na kontrolerze od mało znanej chińskiej firmy Jinfly. Jest to oczywiście układ pozbawiony pamięci DDR o bardzo słabej specyfikacji, nawet jak na interfejs PCIE 3.0, bo sekwencyjne prędkości dochodzą tu do 2400 MB/s dla odczytu i 1700 MB/s dla zapisu. W rzeczywistości jednak wyniki są jeszcze słabsze, bo uzyskaliśmy odpowiednio ok. 1300 MB/s i 1200 MB/s. To wciąż przeszło dwukrotnie szybciej niż w przypadku dysków SSD typu SATA, ale daleko tu do obecnych branżowych standardów. Jeśli więc zależy Wam na możliwie szybkich transferach, to warto będzie podmienić dysk, tym bardziej że takowe wciąż można kupić za relatywnie niewielkie pieniądze.
Moduł łączności bezprzewodowej
Także w przypadku łączności bezprzewodowej Ninkear sięgnął po starszą kartę sieciową Intela AX200. Ta zapewnia wsparcie zarówno dla Bluetooth 5.2, jak i Wi-Fi 6 (ax) z prędkością transferów sięgającą 2,4 Gb/s i obsługą techniki MU-MIMO. Nie odnotowaliśmy też żadnych problemów ze stabilnością połączenia czy siłą sygnału, a prędkości transferów przez Wi-Fi były naprawdę przyzwoite, ponieważ potrafiły sięgać przeszło 840 Mb/s (jeśli po drugiej stronie znajdowała się karta sieciowa ze wsparciem dla standardu ax).
Oprogramowanie
Ninkear N16 Pro teoretycznie sprzedawany jest z Windowsem 11 Pro w wersji 64-bitowej, ale w otrzymanym przez nas egzemplarzu OS nie był aktywowany, a w systemie widniał komunikat, że klucz produktu został już wykorzystany na innym urządzeniu. Producent nie instaluje żadnych autorskich aplikacji na komputerze, a niewątpliwie cieszy też brak bloatware’u.
Ninkear N16 Pro – budowa zewnętrzna, sensory, czas pracy na baterii
Ninkear N16 Pro według oficjalnych danych mierzy 360 x 242 x 20 mm, choć ta grubość dotyczy raczej najsmuklejszego miejsca, bo w tylnej części jest to 25 mm, jeśli wliczymy w to gumowe nóżki. Waga to z kolei 1886 gramów. Mówimy więc o dość kompaktowej i lekkiej maszynie jak na 16-calowy laptop, choć testowaliśmy już bardziej odchudzone modele z ekranem o takiej przekątnej. Pod względem designu raczej nie ma się o czym rozpisywać, bo to jedna z najbardziej generycznych konstrukcji, jakie trafiły na nasz warsztat. To nie musi być oczywiście wada, choć jeśli zależy Wam na czymś bardziej unikalnym, to Ninkear N16 Pro nie spełni tych wymagań. Zresztą rzućcie okiem na zdjęcia.
Pod względem wykonania także mam mieszane uczucia, Z jednej strony otrzymujemy bowiem metalową pokrywę i podwozie, co zawsze trzeba docenić w tym segmencie, ale z drugiej panel roboczy i ramki wokół ekranu wykonane są plastiku, który kojarzy się z typowo budżetowymi notebookami. Ten nie jest zbyt gruby, przez co klawiatura ugina się pod naciskiem, a widoczne jest to także w przypadku touchpada. Zawiasy robią jednak dobre wrażenie, choć pokrywa otwiera się w zakresie tylko do 135 stopni. Pochwalić trzeba także praktyczność zastosowanej obudowy, bo jej satynowa w dotyku lekko chropowata powierzchnia nie zbiera tak ochoczo odcisków palców, jak to przeważnie ma miejsce w konkurencyjnych laptopach.
Klawiatura
Klawiatura Ninkear N16 Pro może nie zachwyca, ale niewątpliwie zasługuje na pochwałę. Otrzymujemy typową wyspową konstrukcję, ale z mało przyjemnym skokiem, który jest dość gąbczasty, co jest typowe dla tańszych membranówek. Z racji tego, że mamy do czynienia z 16-calowym modelem, producent zmieścił nawet sekcję numeryczną, a strzałki kierunkowe są standardowych rozmiarów i tylko klawisze funkcyjne zostały pomniejszone. Sam układ jest całkiem przemyślany i szybko się do niego przyzwyczaiłem, choć wolałbym dłuższy prawy Shift i przesunięcie strzałek nieco niżej, by bardziej je wyodrębnić od całości. Nie jestem też fanem integrowania przycisku Power z resztą klawiatury (tutaj w prawym górnym rogu). Dobrze prezentuje się za to podświetlenie w białym kolorze, którego intensywność można regulować (2 stopnie + opcja wyłączenia). Producent nie zapomniał o iluminacji dodatkowych oznaczeń na klawiszach, co dość często jest pomijane. Oczywiście nie zabrakło też skrótów z klawiszem funkcyjnym (Fn).
Touchpad
Gładzik jednak nie przypadł mi do gustu. Nie dosyć, że mógłby być większy (120 × 90 mm), to ma jeszcze nieprzyjemny klik LPM i PPM – zbyt sztywny/twardy i do tego bardzo głośny. Jego plastikowa powierzchnia zapewnia całkiem niezły ślizg palca i do tego touchpad nie ma problemu z prawidłową obsługą gestów nawet przy krawędziach, ale kontakt z nim przypominam nam, że to produkt z niższej półki. Generalnie więc touchpad dobrze wywiązuje się powierzonego zadania, ale producent nie bez przyczyny dołącza do zestawu mysz (tania, przewodowa, ale jednak sprawdza się lepiej od gładzika).
Porty
Jak Ninkear N16 Pro wypada pod względem liczby i różnorodności portów? Tutaj jest nieźle, choć mogłoby być lepiej, ponieważ także widać cięcia budżetowe. I tak po lewej stronie znajdziemy HDMI, dwa USB 3.0 i USB typu C, a po prawej gigabitowe gniazdo zasilające, ethernetowe RJ45, USB 2.0 i uniwersalne złącze audio w formacie minijack (3,5 mm). Producent mógł pokusić się choćby o szybsze złącza USB (w wersji 3.2 Gen 2) czy funkcje ładowania dla USB typu C, nie mówiąc już o czytniku kart pamięci. W przypadku tego typu laptopów nie ma co liczyć na obecność interfejsu Thunderbolt, więc jego brak nas nie dziwi.
Audio
Głośniki też nie są najmocniejszym punktem notebooka. Sprzęt wyposażono w dwa przetworniki o bliżej nieokreślonej mocy, które znajdują się na spodzie, w jego przedniej części (po jednym z lewej oraz prawej strony). Nie uświadczymy tu niestety dedykowanego głośnika niskotonowego i to słychać. Dźwięk jest naprawdę wątły, brak mu dynamiki, szczegółów, a także mocy, bo nawet przy najwyższym poziomie głośności nie oferuje zadowalającego poziomu. Generalnie wypada kiepsko, więc do gier i słuchania muzyki zalecane są słuchawki.
Kamerka i zabezpieczenia biometryczne
Podobny poziom reprezentuje zresztą kamerka internetowa, której jakość również pozostawia wiele do życzenia (szczerze mówiąc, wypada ona jak kamera z poprzedniej epoki), co widać na poniższym zdjęciu. Kamerki w laptopach przeważnie wypadają słabo, ale po laptopie za ok. 3000 zł spodziewaliśmy się nieco więcej niż 0,31 MP i rozdzielczości 640 × 480 pikseli. Laptop plasuje się więc poniżej przeciętnej i choć nadaje się do prowadzenia wideorozmów, to obraz jest zaszumiony, a we znaki daje się schodkowanie gradientów. Chwali się za to, że Ninkear N16 Pro otrzymał czytnik linii papilarnych. Ten jest całkiem precyzyjny, choć jego lokalizacja (lewy górny róg touchpada) mogłaby być lepiej przemyślana.
Akumulator
Notebook wyposażono w ogniwo o pojemności 5500 mAh (63.52 Wh), co jak na tej klasy sprzęt wydaje się rozsądne, ale w praktyce można mówić przeciętnym wyniku. Zapętlenie testu żywotności baterii w programie PCMark 10 (Modern Office), który ma obrazować typowe, aczkolwiek dosyć intensywne użycie komputera w warunkach domowo-biurowych, przy profilu energooszczędnym i 50-procentowej jasności ekranu, pozwala cieszyć się pracą laptopa przez ok. 5 godzin. Z kolei przeglądając Internet, przy takiej samej jasności i aktywnym Wi-Fi, udało nam się maksymalnie dobrnąć do około 6 godzin (co pokrywa się zresztą z deklaracjami producenta). Zapewne gdyby obniżyć jasność ekranu jeszcze bardziej i zrezygnować z Wi-Fi, wykonując wyłącznie proste czynności biurowe, czas ten uległby przedłużeniu.
Ninkear N16 Pro – wyświetlacz
Bolączką tańszych laptopów są przeważnie kiepskiej jakości wyświetlacze, ale Ninkear N16 Pro w pewnym stopniu zdaje się temu zaprzeczać. Zacznijmy jednak od początku – laptop wyposażono w 16-calowy wyświetlacz. Jest to matowa matryca 16:10 klasy IPS o rozdzielczości QHD+ (2560 × 1600 pikseli) i odświeżaniu do 165 Hz. Co ciekawe, producent oferuje nawet tryb dynamiczny, który przełącza się między 83 Hz i 165 Hz w zależności od konsumowanych treści. Kąty widzenia są bardzo dobre (jak na IPS przystało), ale deklarowana przez producenta maksymalna jasność na poziomie 500 nitów mocno mija się z naszym pomiarem, który w trybie SDR pokazał jedynie ok. 150 nitów. To wartość, która może sprawiać trudności z użytkowaniem w nieco bardziej nasłonecznionych okolicznościach.
Ustawienia fabryczne:
- Punkt bieli: 5932K
- Jasność bieli: 169.5 cd/m² (100%)
- Kontrast rzeczywisty: 1145.5:1
- Średni błąd Delta E: 1,51 (dla sRGB)
Pokrycie palety kolorów sRGB wynosi tu 98,7% przy całkowitej objętości 108%. Dla przestrzeni Adobe RGB było to odpowiednio 73,9% i 74,4%, a w przypadku gamutu DCI-P3 75,8% oraz 76,5%. Jak na laptopowe matryce, szczególnie w gamingowym sprzęcie, są to wyniki w pełni satysfakcjonujące, ale nie można mówić tu o szerokogamutowym panelu, co w połączeniu z niską jasnością kładzie się cieniem na obiecywanym przez producenta wsparciu dla HDR. Pochwalić trzeba za to fabryczną kalibrację, bo średni błąd Delta E sięga tylko 1,51 (maksymalny 3,17), a przebieg gammy lokalnej także jest niczego sobie. Nieco gorzej ma się temperatura barwowa, gdyż wynosi niecałe 6000K, przez co biel jest wyraźnie ocieplona i wpada w nieco żółtawy odcień. W trakcie zastosowań rozrywkowych nie przeszkadza to jednak tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Dobrze jak na IPS wypada też kontrast, ponieważ sięga 1145:1. W testowanym egzemplarzu nie można też narzekać na jednorodność podświetlenia, bo kilkunastoprocentowe odchylenia wzdłuż krawędzi to norma.
Delta E dla sRGB
Ninkear N16 Pro – analiza układu chłodzenia, throttling, temperatury i kultura pracy
Aby dostać się do wnętrza laptopa Ninkear N16 Pro, trzeba odkręcić kilkanaście śrubek typu Phillips. Zdjęcie spodniej części obudowy jest bardzo proste, bo producent nie zastosował zatrzasków, a prawy górny róg po odkręceniu śrubki samoczynnie się odchyla, więc łatwo można go podważyć. Niestety po zajrzeniu do środka po raz kolejny potwierdza się, że należy podchodzić z pewną rezerwą do marketingu chińskich producentów, ponieważ na grafice Ninkear chwali się systemem chłodzenia Cooling CopperTube + Silent Fan, który składać ma się z czterech miedzianek rurek cieplnych, dwóch radiatorów i dwóch wentylatorów, tymczasem w rzeczywistości zastosowano tu jedynie dwa ciepłowody. Mimo wszystko wydaje się, że to powinien być wystarczający zestaw, jak na tego typu notebook. Cieszy za to fakt, że otrzymujemy dwa sloty SO-DIMM na pamięci RAM i tyle samo gniazd M.2 na dyski SSD NVMe, więc jedno jest fabrycznie wolne i możemy w nim zainstalować dodatkowy nośnik danych. Jest tu więc pewne pole na modernizację sprzętu w przyszłości.
Sprawdźmy zatem, jak w praktyce spisuje się zastosowane chłodzenie. W trakcie obciążenia CPU przez moment wbija na poziom 45 W, co stanowi jego limit PL1 i utrzymuje się na tym poziomie. Co ciekawe jednak, taktowanie rdzeni P błyskawicznie spada i stabilizuje się na poziomie 2,6 GHz i 2,1 GHz dla rdzeni E, a po kilku minutach stabilizuje się na poziomie odpowiednio 2,4 i 1,8 GHz. Wynika to z restrykcyjnych limitów mocy i zastanawiać może, po co sięgać po procesor z serii H i nakładać mu taki kaganiec, mimo że temperatury CPU nie przekraczają 85℃, a przeważnie zamykają się poniżej 80℃. Coś tu jest ewidentnie nie tak i testy wydajnościowe pokażą, jak przekłada się to na użytkowanie. Warto jednak odnotować, że notebook bez problemu przechodzi stress test w 3DMarku, osiągając wysoką stabilność.
Kultura pracy i temperatury obudowy
Jeśli chodzi o kulturę pracy i temperatury obudowy, to nie ma żadnych powodów do narzekań. Co prawda pod dużym obciążeniem laptop jest słyszalny, gdyż emituje hałas na poziomie 43,5 dB(A), ale szum nie generuje nieprzyjemnych częstotliwości, a przy normalnym użytkowaniu jest praktycznie bezgłośny (poniżej szumu akustycznego otoczenia rejestrowanego w naszych warunkach testowych). Temperatury w trakcie pracy na najwyższych obrotach sięgają na tylnym panelu do 41°C, co oznacza, że laptop jest ciepły, ale na pewno nie parzy, a poza tym te występują tylko po długim i wysokim obciążeniu procesora.
Ninkear N16 Pro – testy wydajnościowe
Testy przeprowadzone zostały w trybie wydajnościowym na podłączonym zasilaczu. Widać, że throttling, który zaobserwowaliśmy w trakcie analizy układu chłodzenia laptopa, przekłada się bezpośrednio na wyniki wydajności w testach. Tym samym Ninkear N16 Pro w typowo procesowych benchmarkach uzyskuje zbliżone, a czasem gorsze wyniki od modeli na bazie takich CPU jak Core i7-1280P czy nawet Core i5-1235U. Nie najlepiej wygląda to również, jeśli chodzi o iGPU, które wypada słabiej niż w innych konkurencyjnych laptopach z integrami Intela. Oznacza to, że jeśli będziemy chcieli pograć w coś bardziej wymagającego niż typowo mobilne tytuły, to musimy liczyć się obniżeniem rozdzielczości do 720p i detali na niskie. Nie jest to jednak w żadnej mierze gamingowy sprzęt, więc dla potencjalnego odbiorcy może nie mieć to większego znaczenia.
Ninkear N16 Pro – podsumowanie
Ninkear N16 Pro to świetny przykład na to, by nie oceniać książki po okładce, a mówiąc wprost, sprzętu po specyfikacji. Patrząc na parametry tego modelu, można oczekiwać wydajnego laptopa ze świetnym ekranem, który nada się do codziennego użytkowania i pracy, a to wszystko w bardzo atrakcyjnej cenie. Tymczasem testy pokazują nieco inny obraz tego notebooka. Po pierwsze limity mocy bardzo mocno ograniczają potencjał zastosowanego CPU Intel Core i7-13620H, co odbija się bezpośrednio na wydajności komputera. Po drugie, ekran z jednej strony trzeba pochwalić za wysoką rozdzielczość i częstotliwość odświeżania, a także fabryczną kalibrację, ale z drugiej jego maksymalna jasność wypada bardzo słabo i nijak ma się do obiecywanych 500 nitów, przez co jego użytkowanie w nieco mniej sprzyjających warunkach jest utrudnione. System chłodzenia także jest skromniejszy niż to, co widzimy na oficjalnych grafikach producenta.
Ninkear N16 Pro to świetny przykład na to, by nie oceniać książki po okładce, a mówiąc wprost, sprzętu po specyfikacji.
Bardzo słabo wypadają także głośniki i kamerka internetowa, co może zmuszać nas do zakupu dodatkowych peryferiów. Podobnie zresztą jest z touchpadem, ale najwyraźniej Ninkear zdawał sobie z tego sprawę i w zestawie otrzymujemy przewodową myszkę (to zwykły budżetowy gryzoń, ale zawsze coś). Do tego dochodzą stosunkowo wolne jak na dzisiejsze standardy pamięci DDR4 od firmy krzak, a podobnie wygląda to z dyskiem SSD. W przypadku portów także poczyniono spore cięcia, a trzeba też wspomnieć o problemach z licencją systemu Windows 11 w egzemplarzu, który otrzymałem do testów. Pochwalić trzeba za to metalową obudowę i pełnowymiarową klawiaturę z podświetleniem, a także kulturę pracy i relatywnie niskie temperatury podzespołów i obudowy. Koniec końców Ninkear N16 Pro otrzymuje od nas ocenę 5 na 10, więc możemy mówić o rozczarowaniu.
Ninkear N16 Pro – ocena
Ninkear N16 Pro – opinia
Ninkear N16 Pro – zalety:
- Metalowa obudowa (pokrywa i dolny panel)
- Ekran QHD+ 165 Hz
- Dobra fabryczna kalibracja ekranu
- Myszka w zestawie
- Niezła kultura pracy
- Niskie temperatury podzespołów i obudowy
Ninkear N16 Pro – wady:
- Mocno ograniczona wydajność CPU
- Bardzo budżetowy SSD
- Kości pamięci DDR4 firmy krzak
- Niska maksymalna jasność ekranu
- Bardzo słaba kamerka internetowa i głośniki
- Nieścisłości w specyfikacji
- Kiepski touchpad
- Problemy z licencją Windowsa
Cena: ok. 3000 zł
Gwarancja: 12 miesięcy
Produkt kupisz w sklepie Geekbuying (z kodem NNNITDNP zaoszczędzicie 40 EUR)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS