Istnienie miejskiej wyspy ciepła, zjawiska polegającego na termicznym uprzywilejowaniu – występowaniu wyższych temperatur – miast, nie jest tajemnicą. Jeszcze do niedawna sądzono, że miasta zajmują zbyt małą powierzchnię, by wpływać na klimat w większej skali. Jednak z badań przeprowadzonych przez naukowców z Pacific Northwest National Laboratory wynika coś przeciwnego, a wpływ miast będzie się zwiększał w miarę ich rozrastania się.
Im bardziej zurbanizowane tereny, w tym większym stopniu wpływają one na podniesienie temperatury. Najbardziej widać to na przykład w basenie Jangcy, zamieszkanym przez blisko 500 milionów ludzi. Badania pokazały, że rozrastające się tam miasta odpowiadają za niemal 40% wzrostu temperatury, jaki miał tam miejsce pomiędzy rokiem 2003 a 2019. W Japonii, w której tereny zabudowane zajmują niemal 10% powierzchni, odpowiadały one za 25% wzrostu temperatury. Efekt miejskiej wyspy ciepła jest znacznie mniej widoczny w Europie czy Ameryce Północnej, gdzie zabudowa przyczynia się do 2-3 procent wzrostu temperatur. W skali całego globu miasta odpowiadają za nico ponad 1% wzrostu temperatur. Uczeni z PNNL oceniają, że jest to 1,3% w ciągu dnia i 1,1% w ciągu nocy.
Autorzy badań zauważają, że w tej chwili istnienie miast jest albo pomijane przez modele klimatyczne, albo są one traktowane w bardzo uproszczony sposób. Gdy na przykład eksperci modelują ekstremalne zjawiska pogodowe, próbując zrozumieć, jak będą się one zmieniały wraz ze zmianą klimatu, rzadko uwzględniają w symulacjach miasta. To poważne niedociągnięcia modeli, mówi główny autor badań, TC Chakraborty, gdyż coraz więcej badań pokazuje, że miasta wpływają na klimat w swoim otoczeniu. Budynki absorbują i zatrzymują ciepło, przez co miasta dłużej się ogrzewają i dłużej stygną niż obszary miejskie. Miasta mogą wpływać na przepływ powietrza, prowadzić do pojawiania się bardziej intensywnych zjawisk pogodowych, a ich mieszkańcy są bardziej narażeni na długotrwałe przebywanie w niekomfortowo wysokich temperaturach, niż mieszkańcy wsi.
Dotychczas nikt nie zaprzeczał, że miasta mają wpływ na temperatury na małą skalę. Kwestionowano ich wpływ na skalę regionu, kontynentu czy całego globu. Okazuje się jednak, że mają wpływ na większy obszar, niż sądzono. Ten wpływ istnieje, chociaż jest niewielki. Urbanizacja ma wykrywalny wpływ na ocieplanie się lądów w skali planety. To wpływ niewielki, ale statystycznie istotny, szczególnie w skali poszczególnych kontynentów. Jeśli zaś skupimy się na konkretnym obszarze świata, to wpływ ten może być całkiem spory, dodaje Chakraborty.
Oczywiście, wszystko zależy od tego, jakiemu obszarowi się przyglądamy. Na Grenlandii, gdzie w badanym okresie nie doszło do znaczącego zwiększenia powierzchni zabudowanej, wpływu tego nie widać zbytnio w większej skali. Jednak w niektórych obszarach Azji, w których urbanizacja przebiega błyskawicznie, wpływ ten jest aż nadto widoczny.
Badacze zauważyli też pewne interesujące zjawisko. Otóż w regionach gorących i suchych miasta mogą… obniżać temperaturę. W miastach powstają bowiem parki i inne tereny zielone, w które w sposób naturalny by się na tym obszarze nie pojawiły, miasta stymulują też powstawanie w ich okolicy pól uprawnych. Czynniki te mogą mieć wpływ chłodzący. Oczywiście pod warunkiem, że mówimy tutaj o obszarach naturalnie suchych i gorących. Takie zjawiska zaobserwowano w przypadku niektórych miast Afryki i Indii. Ponadto w Indiach do lokalnego ochłodzenia przyczyniały się zanieczyszczenia emitowane przez zakłady przemysłowe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS