Zakaz potańcówek, na które przychodziły setki warszawiaków, doskonale oddaje polski, niezwykle konserwatywny sposób myślenia o muzeach. Ma być w nich grzecznie, cicho i w efekcie często nudno.
We wtorek pisaliśmy o zakazie potańcówek w Królikarni. Muzeum Narodowe, które opiekuje się parkiem i pałacykiem na Mokotowie, odebrało wynajmującej tę przestrzeń Cafe Pląs zgodę na organizację kolejnych dancingów międzypokoleniowych. Powód? Troska o zabytkowy charakter parku oraz konieczność ochrony rzeźb. Prowadzący w tym miejscu kawiarnię – w tym popularny aktor Maciej Musiał – którzy rok temu zaczęli organizować tłumnie odwiedzane potańcówki, nie kryją zaskoczenia tą decyzją. Przekonywali “Wyborczą”, że sumiennie wypełnili warunki postawione im przez dyrekcję Narodowego, gdy startowali z imprezami. Pilnowali, żeby na terenie parku nie było więcej niż 900 osób. Wynajęli ochroniarzy z firmy, którą wskazało muzeum.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS