Choć po ostatnich wyborach do parlamentu europejskiego polska delegacja jest drugą największą siłą w zwycięskiej Europejskiej Partii Ludowej, w której skład wchodzi Platforma Obywatelska, to Niemcy nie zamierzają liczyć się ze zdaniem byłego szefa tej formacji Donalda Tuska. Pomimo tego, że polski premier osobiście wziął udział w dyskusjach na temat obsady stanowisk w przyszłych strukturach. Przewodniczący frakcji EPL-u Manfred Weber uznał, że nie chce, aby jego zastępcą był nominowany przez Tuska Andrzej Halicki. Dla szefa polskiego rządu to gorzka pigułka i kolejny dowód na to, jak liczą się z nim w Europie.
Informację o tym, że nie Halicki, a Ewa Kopacz ma być wiceprzewodniczącą frakcji, jako pierwszy podał portal rmf24pl:
– Polska delegacja, licząca 21 europosłów PO i dwóch z PSL-u, zdecydowała, że polskim kandydatem na wiceprzewodniczącego będzie Andrzej Halicki, który do tej pory był szefem polskiej delegacji PO-PSL. Okazuje się jednak, że Manfred Weber w imię równowagi płci wysunął na to stanowisko eurodeputowaną Ewę Kopacz. Była polska premier jest zaskoczona i poinformowała o tym Webera w liście, podkreślając, że “nie zamierza kandydować na to stanowisko”. Przypomniała mu, że kandydatem Polaków jest Halicki i wezwała go, “żeby respektował tę decyzję”. Nieoficjalnie mówi się w polskiej delegacji, że “Weber wypowiedział wojnę polskiej delegacji” – czytamy na stronie rmf24.pl.
Według serwisu, oficjalną przyczyną wyznaczenia Kopacz zamiast Halickiego, ma być odpowiedni parytet kobiet we władzach frakcji. Przypomnijmy, że ten sam Weber oficjalnie zaangażował się w kampanię wyborczą do polskiego parlamentu, namawiając do głosowania na Platformę Obywatelską.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że Tusk osobiście wziął udział w zakulisowych negocjacjach ws. obsady najwyższych stanowisk w UE na marginesie nieformalnego szczytu w poniedziałek w Brukseli. W rozmowach uczestniczyli też kanclerz Niemiec, prezydent Francji oraz premierzy Holandii, Hiszpanii i Grecji.
Jak zauważa redaktorka RMF Katarzyna Szymańska-Borginon, do tej pory większość przypadających EPL-owi stanowisk w PE sprawowali Niemcy, którzy teraz nie chcą dzielić się stanowiskami z Polakami.
– Na 9 komisji przypadających EPL-owi szefowali czterem, a na 21 koordynatorów posiadali ośmiu. Teraz, jak się okazuje, Niemcy nie chcą się dzielić władzą z Polakami, stąd wpisanie Ewy Kopacz na listę kandydatów zamiast Andrzeja Halickiego – czytamy.
Według zapewnień Tuska, sprawowanie przez niego urzędu polskiego premiera miało być gwarancją mocnego głosu w Europie, tarana, który będzie “przepychał polskie sprawy”. Jak jest, widzimy gołym okiem. Zamiast tarana, mamy popychadło.
Źródło: stefczyk.info za rmf24.pl Autor: pf
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS