Do dziś wiele już powiedziano i napisano o Andrzeju Lubomirskim z Przeworska. Wielu mieszkańców Podkarpacia co najmniej kojarzy pałac w Przeworsku i wiążę jego historię z Lubomirskimi. Ale czy na pewno wiemy o nich wszystko? Z pewnością nie. W tym roku byliśmy świadkami powtórnego pogrzebu ordynata przeworskiego ks. Andrzeja. Dlatego teraz wypada przypomnieć osobę brata, Kazimierza Lubomirskiego – przemysłowca, dyplomaty i działacza społecznego.
Kazimierz przyszedł na świat w Przeworsku lub w Krakowie 16 lipca 1869 r. jako najmłodsze dziecko Jerzego Henryka i Cecylii z Zamoyskich. Większość życia spędził w Krakowie, mieszkając w pałacu przy ul. św. Jana 15. Pierwsze dwadzieścia lat dzielił pomiędzy dawną stolicą Polski a letnią rezydencją w Przeworsku. Po śmierci matki w 1904 r. przejął na własność pałac przy ul. św. Jana w Krakowie, który stał się jego główną rezydencją. Nie było mu dane pełnić funkcji tak zaszczytnych jak ordynata czy kurator Ossolineum we Lwowie funkcji, które należały się jego bratu z racji starszeństwa. Poza tym, mieli je dziedziczyć męscy potomkowie Andrzeja.
Kazimierz ukończył III Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie z wzorowymi ocenami. Studia prawnicze odbył na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Należał do pilnych i zdolnych uczniów. Na świadectwie maturalnym miał same oceny celujące. Nie był w rodzinie wyjątkiem, jego brat Andrzej także należał do prymusów. Takich osiągnięć młodzież z innych rodów arystokratycznych mogła pozazdrościć. Następnym etapem akademickim były studia na Wyższej Szkole Leśnej w Nancy we Francji. Pod koniec XIX w. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie odbył praktyki w tamtejszym przemyśle drzewnym w Luizianie. Nawiązał tam osobiste kontakty z wpływowymi ludźmi, co okazało się bezcenne w jego późniejszej działalności.
Czas inwestycji
Po powrocie do Galicji zaczął energicznie inwestować w znaczne obszary leśne, organizując na ich terenie wycinkę, tartaki itp. Jego lasy znajdowały się w okolicach Myślenic, Korczyny (obecnie Podkarpacie) oraz w Galicji Wschodniej. W tej ostatniej części obszary te były największe i skupiały się w okolicach: Stryja, Uherska, Tejsarowa i Żydaczowa. Posiadał również tereny leśne w Transylwanii, na terenie dawnych Węgier.
Na potrzeby przemysłu drzewnego zakładał spółki akcyjne. Jedna z nich założona w 1911 r. we Lwowie nosiła nazwę „Galicyjska Spółka dla Przemysłu Drzewnego z Ograniczoną Odpowiedzialnością we Lwowie”. Do najważniejszych wspólników należeli: Franciszek hr. Zamoyski i Stanisław hr. Mycielski. Ten ostatni był niezwykle ważną figurą w branży bankowej, ponieważ piastował funkcje prezesowskie w radach nadzorczych banków w Galicji.
Jeżeli chodzi o folwarki, to przede wszystkim kupował je, a następnie wydzierżawiał, głównie żydowskim przedsiębiorcom. Na terenie niektórych zakładał gorzelnie i młyny.
Poza tym inwestował w spółki akcyjne, takie jak: Cukrownia i Rafineria „Przeworsk”, Towarzystwo Akcyjne Fabryk Cukru i Rafinerii „Łubna i Szreniawa” w Kazimierzy Wielkiej, Spółka Akcyjna „Trzebinia” Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych, Odlewnia Żelaza i Stali w Krakowie (razem z Edwardem hr. Mycielskim), Spółka Akcyjna Połączonych Krajowych Hodowli Nasion Selekcyjnych „Granum”, czy „Dom Handlowy K. Warchołowski i S-ka”. Ta ostatnia spółka jest szczególnie ciekawa. Jej podstawowym celem było prowadzenie kantoru bankierskiego w Warszawie i koordynacja handlu z Brazylią. Wiadomo, że wspierał inwestycję hrabiów Tyszkiewiczów z Weryni k. Kolbuszowej w budowie i uruchomieniu kolbuszowskiej gorzelni.
Zabłysnął w wielkim stylu
Jego działalność polityczna przed 1914 r. ograniczała się do roli posła do Sejmu Krajowego w latach 1901-1913. Został wybrany na posła z powiatu myślenickiego. Jako polityk spełniał swoje zadania sumiennie. Dbał o swoich wyborców i wielokrotnie działał na ich rzecz, wspierając rozwój Myślenic czy udzielając wsparcia potrzebującym.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wraz ze swoim bratem w 1919 r. udał się do Paryża, gdzie zabiegali o dostawę broni i amunicji do Polski oraz o przerzucenie do kraju armii gen. Hallera.
Nie był postacią aż tak rozpoznawalną jak jego starszy brat. Jednak w swoim życiu miał okazję zabłysnąć i to w wielkim stylu. W maju 1919 r., na wniosek naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego, premier Ignacy Jan Paderewski powierzył Lubomirskiemu funkcję posła Polski w Waszyngtonie. Jednak dopiero w listopadzie Lubomirski znalazł się w Stanach Zjednoczonych. Zadanie było niełatwe. Dla Amerykanów Polska była krajem egzotycznym, wzbudzającym ciekawość, ale jednocześnie nieufność i brak przekonania co do zasadności lokowania na jej terenie swojego kapitału. Lubomirski jako biznesmen myślał jak człowiek interesu. Uważał, że jeżeli niepodległa Polska ma się utrzymać jako kraj, to musi nawiązać intratne umowy handlowe i znaleźć inwestorów z zagranicy. Kazimierz Lubomirski odbywał wiele spotkań nie tylko z Polonią amerykańską, ale także z amerykańskimi biznesmenami. Starał się pozyskać dla naszego kraju niezbędne kredyty amerykańskie. Ze względu na słabość Polski i brak odpowiednich instrukcji z Warszawy jego misja zakończyła się klęską. Jednak nie wszystko poszło na marne. Przede wszystkim dzięki niemu Polska nawiązała bliższe relacje z USA. Po drugie, Lubomirski za własne 160 tys. dolarów zakupił gmach dla polskiej ambasady, oddając władzy w Warszawie za symbolicznego dolara. Po trzecie, grupa biznesmenów amerykańskich zaryzykowała i zainwestowała pewien kapitał w Polsce. Następcy Lubomirskiego na tej placówce dyplomatycznej mieli już o wiele łatwiej niż on. Misja Lubomirskiego w Waszyngtonie zakończyła się w 1922 r.
Wsparcie dla polskich sportowców
Po powrocie do kraju zaangażował się w działalność Polskiego Komitetu Olimpijskiego, którego został prezesem w 1923 r. Nieco później został delegatem Polski do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Również w tym wypadku, przed Lubomirskim stało niezwykle poważne wyzwanie. W 1924 r. we Francji miały się odbyć letnie Igrzyska Olimpijskie. Lubomirskiemu zależało, aby podczas tych igrzysk pojawiła polska ekipa sportowców. Na finansowe wsparcie rządu nie można było liczyć. Dlatego prezes sięgnął ponownie do własnego portfela, ale również szukał wsparcia z zewnątrz. Wśród osób wspierających polskich sportowców był Alfred hr. Potocki, który zaoferował pokaźną sumę pieniędzy na ten cel. Kazimierz Lubomirski apelował o zakładanie Powiatowych Komitetów Olimpijskich, których zadaniem było gromadzenie funduszy na wyjazd polskich sportowców do Francji. Jako prezes PKOL-u koordynował przygotowania polskich sportowców przed kolejną olimpiadą w 1928 r.
Po złożeniu funkcji posła Polski w USA porzucił działalność polityczną, choć nie do końca. W 1923 r. jako doświadczony dyplomata, wziął udział w spotkaniach z królem Rumunii Ferdynandem I i jego żoną Marią podczas ich wizyty w Polsce. Miało to miejsce w Warszawie i w zamku Potockich w Łańcucie. Po przewrocie majowym poparł działania Józefa Piłsudskiego. Brał udział w poufnych spotkaniach grupy konserwatywnych polityków skupionych Polskiej Organizacji Zachowawczej Pracy Państwowej. Zachowały się zapisy z tych spotkań. Również Lubomirski zabierał głos. Wyłożył w ich trakcie swoje poglądy gospodarcze, które z ekonomicznego punktu widzenia były zdecydowanie liberalne. Był przeciwnikiem hamowania przez Państwo działalności biznesowej i socjalnego rozdawnictwa, które w jego przekonaniu pchały społeczeństwo w lenistwo, bezrobocie i jeszcze większą biedę.
Pochowany w krypcie pod kaplicą rodową
Kazimierz Lubomirski w ciągu swojego życia był doceniany i nagradzany w kraju i za granicą. 8 listopada 1930 r. prezydent Ignacy Mościcki nadał mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za zasługi położne w rozwój rolnictwa oraz wsparcie Międzynarodowej Konferencji Rolniczej w Warszawie w 1930 r. Poza tym otrzymał komandorię francuską Legii Honorowej i Komandorię Ordre du Mérite Agricole –- Order Zasługi Rolniczej.
Kazimierz ks. Lubomirski zmarł na zawał serca 16 grudnia 1930 r. w Krakowie. Został pochowany tamże w krypcie pod kaplicą rodową w kościele oo. Dominikanów. W polskiej prasie pojawiły się nekrologii i artykuły poświęcone jego osobie. Cytując za autorem jednego z nich: „Z chwilą odrodzenia się Polski Niepodległej ś. p. zmarły oddał swój talent i pracę na usługi Państwa i od r. 1919 do 1922 widzimy go na stanowisku posła Rzplitej przy rządzie Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie. (…) Zgon Ś. P. Kazimierza ks. Lubomirskiego wywołał żal szczery w całym kraju” (pisownia oryginalna).
dr Łukasz Chrobak,
IPN w Rzeszowie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS