Powracamy do sprawy jednego z bardziej szokujących morderstw w regionie w ostatnich latach. Sprawa dotyczy zabójstwa dwóch mężczyzn przez ich wspólnika, jego syna wraz z kolegami. Do zdarzenia doszło 13 lutego 2022 roku w centrum Pleszewa.
Motywem, który podał jeden z oskarżonych, miała być chęć zemsty za działania podjęte przez wspólników (później zabitych) Michała G. Do ataku użyto bagnet, pałkę, a nawet śrubokręt. Ofiary i inicjator ataku zajmowali się obrotem basenami z tworzywa sztucznego.
Ciąg dalszy artykułu pod zdjęciami:
W środę odbyły się mowy końcowe w Sądzie Okręgowym w Kaliszu.
Prokurator uważa, że sześciu mężczyzn działało wspólnie i we wcześniejszym porozumieniu i ze znanym im celem. Przedstawiciel Prokuratury Okręgowej podkreślał szczególne okrucieństwo, którego mieli dopuścić się oskarżeni.
Śledczy Jarosław Górnaś, prokurator z 20-letnim doświadczeniem, przyznał, że nie spotkał się wcześniej z takim morderstwem. W rzeczywistości sprawcy nie mieli logicznego motywu. W rzeczywistości kilka dni przed mordem główny oskarżony Michał G. oraz dwóch wspólników (ofiary) podpisali u notariusza dokument, z którego wynikało, że każdy z udziałowców może być w dowolnym momencie wykluczony z interesu. Spółka na tamten moment nie osiągała żadnych dochodów, a wartość udziałów oskarżonego wynosiła 20 tysięcy złotych.
Michał G. zdaniem prokuratora przyjął linię obrony znaną z amerykańskich filmów. Główny oskarżony miał słyszeć głosy nieżyjącego ojca, który w przeszłości popełnił samobójstwo. To głos ojca miał go nakłaniać do zabójstwa.
Oskarżony zeznawał przed sądem, że obawiał się wspólników, którzy mogli – w jego odczuciu – wyrządzić krzywdę jemu i jego rodzinie.
Dalej bronił się mówiąc, że „zrobił to dla rodziny”. Syna okłamał, że w ciągu dwóch lat umrze. Był też wątek zamiaru popełnienia samobójstwa. Prokurator ujawnił, że Michał G. nie chciał chronić rodziny, a wręcz znęcał się psychicznie nad żoną – co wynikało z treści SMS z zabezpieczonego telefonu.
W toku sprawy nie wykazano żadnych dowodów na groźby, które mogły płynąć od wspólników. Nawet jeśli takowe by były, to nie jest to przesłanka do pozbawiania kogokolwiek życia.
Co jest gorsze: czy ktoś zabija drugiego człowieka, bo coś mu zrobił, czy gorszy jest kompletny brak motywu? Po co to zrobili, dla zabawy, frajdy, przygody? Spotykają się znajomi „przyjdziesz zabić?”, „fajnie”. Nikt im za udział w zbrodni nic nie obiecał. Zabawa, przygoda, dwie osoby nie żyją, a co tam… – grzmiał prokurator na sali
Obrońcy próbowali wykazać, że nie doszło do zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. Prokurator przytoczył opis sekcji zwłok, z której wynikało, że ofiary zostały zatłuczone pałkami. – Metodycznie rozbijali twarze i czaszki – jak to inaczej nazwać – pytał retorycznie prokurator.
Z oskarżonych tylko Jakub K. wziął ze sobą nóż, którym mógłby doprowadzić do szybkiej śmierdzi. Pozostali musieli liczyć się z tym, że osiągnięcie celu będzie wydłużone w czasie.
Wszyscy z nich wiedzieli, że skutkiem ma być śmierć dwóch ludzi. Po co przygotowywali miejsca do ukrycia zwłok, zabierali worki, wieźli szpadle do lasu? Można się zastanawiać, co siedzi w głowach. Czy tam w ogóle coś siedzi? Plan ustalali siedząc w garażu i wciągając „kreski” (narkotyki – przyp. red.).
Michał M. miał świadomość co planują jego koledzy, ale nie powiadomił organów ścigania. Za to prokurator żąda dla niego roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Dla głównego inicjatora Michała G. prokurator żąda kary dożywotniego pozbawienia wolności, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po odsiedzeniu za kratami co najmniej 35 lat. Takiej samej kary domaga się dla jego syna Wiktora G. Równie agresywny Jakub K. usłyszał takie samo żądanie kary. Tobiasz G. zdaniem prokuratora powinien spędzić za kratkami 30 lat. Jakub Rz. 18 lat. Wiktor O. 25 lat.
Obrońca Michała G. przywołał w mowie końcowej film „Dług”. W nim również dokonano zbrodni ze strachu. Jedna z ofiar miała mówić oskarżonemu o swoich kontaktach w półświatku. Mecenas podkreślił dobrą opinię o oskarżonym w miejscu zamieszkania i nominowanie go w plebiscycie na człowieka roku. Adwokat uznał, że motorem napędowym zbrodni był Jakub K., któremu przypisał zadawanie śmiertelnych ciosów.
Obrońca Jakuba K. przekonywał sąd, że jego klient miał tylko pomóc w pobiciu, a zabicia miał dokonać Michał G. Do jednej ze śmiertelnych ran miało dojść, gdy ofiara wpadła na nóż trzymany przez Jakuba K. Ten oskarżony wcześniej był notowany za posiadanie marihuany.
Tobiasz G. w mowie swojego obrońcy był przedstawiony jako napastnik, który zadał tylko jeden cios, jednej z ofiar. Był sparaliżowany strachem. Sytuacja miała wymknąć się spod kontroli. Tobiasz chciał udowodnić przyjaźń i bezgraniczne oddanie Wiktorowi G.
Wiktor O. miał tylko zadawać ciosy w nogi, brzuch i podbrzusze. Do zbrodni został dokooptowany w ostatniej chwili. W zeznaniach przyznał, że inspiratorem wszystkiego był Michał G.
– Dźwiga ciężar swoich czynów i doprowadziło go to do próby samobójczej. Młode osoby mają słaby wgląd w swoje granice, uczą się życia. Wnoszę o karę łagodną i zwolnienie z kosztów. – mówił obrońca oskarżonego.
– Nie maltretował ofiary, nie zadawał cierpień niepotrzebnych, aby ofiary cierpiały ponad miarę – mówił adwokat
Wyrok zostanie ogłoszony 26 czerwca o godzinie 11.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS