Nazwiska zaskakują.
***
Ale zacznę prowokacyjnie. Gdyby to Podkarpacie wybierało prezydenta, to zostałby nim Daniel Obajtek, były szef PKN Orlen. To nie pozostawia raczej wątpliwości.
Albo inaczej. Wybrany byłby ten, kto byłby kandydatem. Na przykład kot albo wiewiórka.
I wbrew pozorom, niestety, jest to konstatacja poważna. Wyborcy z Podkarpacia pokazali, że nie liczy się dorobek, nie liczą się dokonania czy też grzechy.
Zostawmy jednak Podkarpacie, gdyż chodzi o całą Polskę. Niewątpliwie największym przegranym prezydenckich rankingów jest Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu przecież po to tak ugłaskiwał wyborców PiS, co jest dosyć czytelne, gdyż prowadził politykę budowania szerokiego kręgu wyborców.
Hołownia chciał sprawiać wrażenie, że jest kandydatem dla wszystkich Polaków. Bez wyjątku. Od lewej do prawej. Może za wyjątkiem tych, którzy by chcieli, by przepisy antyaborcyjne złagodzić do takiego poziomu, jak u naszych południowych sąsiadów, w Czechach.
Wydaje się, że w wyścigu do prezydenckiego fotela Szymon Hołownia już przepadł. Choć z drugiej strony do wyborów jeszcze trochę czasu, więc kto wie.
Na razie po tej stronie sceny politycznej, gdzie znajdują się ugrupowania prozachodnie i prounijne, pozostaje jeden liczący się kandydat. Jest nim Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. I nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej.
Najciekawiej jest po drugiej stronie. Po stronie PiS. Po stronnie prawicy, choć to dla mnie nie specjalnie jest prawdziwa prawica. Przecież PiS w sprawach gospodarczych czy ekonomicznych zdecydowanie jest bardziej na lewo niż na przykład Platforma Obywatelska.
I kogóż tam mamy? Na przykład dziennikarkę Polsatu Dorotę Gawryluk.
Dorota Gawryluk zresztą ostatnio wydała oświadczenie dotyczące jej aspiracji prezydenckich. A jest to bardzo ciekawe oświadczenie, bo co prawda twierdziła, że nie prowadzi rozmów z żadnymi ugrupowaniami politycznymi, ale to wcale nie oznacza, że ona nie będzie kandydować. Niczego takiego w swoim oświadczeniu nie wykluczyła, toteż potencjalną kandydatką pozostaje.
Następnie jest Jacek Siewiera, szef BBN, czyli biura Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta RP. Jest to człowiek Andrzeja Dudy zatem. Ma stopień majora Wojska Polskiego.
To osoba z dużym doświadczeniem politycznym. Zapewne jest to bardzo poważny kandydat.
No i co z panem Marcinem Mastalerkiem? Jego ambicje sięgały stratosfery.
Nie wiadomo jednak czy będzie się liczył w wyścigu wyborczym.
Ze swoim szefem, prezydentem Dudą, zaliczył szereg spektakularnych wpadek. Zobaczymy, na ile mu zaszkodziły.
Na razie mamy Dorotę Gawryluk, Jacka Siewierę a po drugiej stronie Rafała Trzaskowskiego. Pozostaje pytanie, kogo będzie próbowała forsować Konfederacja.
To jest bardzo ciekawe . Osobiście stawiałbym na Krzysztofa Bosaka albo na Sławomira Mentzena.
***
Chodziło o nasze zdrowie i życie: „Czas próby. Część trzecia”.
Po kliknięciu otworzy się strona z filmem. Tam wystarczy kliknąć „odtwórz film”.
***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.
Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:
[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.
***
Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.
***
Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.
***
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS