Frytkolandia – tak przez dziesiątki lat nazywano ul. Piłsudskiego w Częstochowie. W ostatniej dekadzie XX w. wyrósł tam rząd budek gastronomicznych, a “aleja frytkowa” w licznych przewodnikach była obok Jasnej Góry promowana jako jedna z głównych atrakcji miasta.
Z początkiem czerwca Śląska Krajowa Administracja Skarbowa zachęcała na platformie X (d. Twitter): “Ktoś chętny podtrzymać frytkowe tradycje Częstochowy? Tamtejszy I Urząd Skarbowy wystawił na sprzedaż profesjonalny sprzęt gastronomiczny. Do kupienia frytkownica, piec konwekcyjny, kuchnia gazowa czy wakowarka”.
Jak widać, skarbówka chce zagrać na sentymencie do słynnej na przełomie XX i XXI w. “alei frytkowej”, wiodącej z dworca kolejowego w Częstochowie ku reprezentacyjnej arterii miasta – prowadzącej na Jasną Górę Alei Najświętszej Maryi Panny. Z początkiem lat. 90. ub. wieku, gdy rodził się kapitalizm, jedni uznali, że zarobić można handlując butami czy tureckimi swetrami z łóżka polowego rozstawionego na chodniku, inni postawili na prostą i tanią gastronomię. I tak przy ul. marsz. Józefa Piłsudskiego, przemianowanej dopiero co z gen. Karola Świerczewskiego, między chodnikiem a torami kolejowymi zaczęły rosnąć jeden po drugim pawilony gastronomiczne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS