– Czy obejrzymy tutaj mecz? – zapytaliśmy od razu po wejściu do typowej tureckiej knajpy w centrum Hanoweru. – Jaki mecz? Dzisiaj jest jakiś mecz? – zrobił wielkie oczy podstarzały kelner. – A jesteś z Turcji? – zadaliśmy kolejne pytanie. – Jestem, ale szczerze mam to w d… Mnie w ogóle nie interesuje futbol. Interesuje mnie moja rodzina i to, by przygotowywać dobre jedzenie i samemu zarobić na jedzenie dla nas – wyjaśnił w połowie po angielsku, w połowie po niemiecku i z jednym słowem po polsku. – Dobre? – zapytał nas po kilku minutach, jak smakuje posiłek, który dla nas przygotował.
Posiłek był dobry, smakował, ale po konsumpcji szybko ruszyliśmy dalej. Po drugiej stronie głównego placu – do Cafe Relax, który z kawiarnią i relaksem, przynajmniej w naszym rozumieniu, miał niewiele wspólnego, co zrozumieliśmy od razu po wejściu do środka. Gęsty dym nie tylko z rozpalonych szisz, ale też z wszechobecnych papierosów, od czego już w polskich barach w ostatnich latach zdążyliśmy odwyknąć, przyduszał od samego wejścia.
No, ale trudno – weszliśmy. Najważniejszy był dla nas mecz, a ten tutaj był transmitowany. To znaczy: został włączony dosłownie w ostatnim momencie też na naszą prośbę. I przez kilka minut widoczny był w połowie, dopóki sami znowu nie zwróciliśmy uwagi kelnerowi, że pół ekranu zasłania menu telewizora.
Mecz Polska – Turcja w tureckim barze w Hannoverze Sport.pl
– Zaraz przyjdzie mój kuzyn i wszystko naprawi – poinformował nas kelner. Po chwili faktycznie przyszedł i naprawił, ale to na nikim nie robiło dużego wrażenia. W ekran – nie wliczając nas – wpatrywał się tylko jeden kibic w tureckiej czapce i szaliku, który siedział najbliżej telewizora. Gdy w 12. minucie Karol Świderski strzelił gola na 1:0, tylko pokręcił głową. My także, ale z innych powodów, bo napastnik reprezentacji Polski nabawił się kontuzji kostki.
“Coś chyba poszło nie tak”
– Reprezentacja Turcji nie wzbudza w narodzie aż takich emocji, jak dwa lata temu. Oni budują teraz zespół na mistrzostwa Europy w 2032, które Turcja zorganizuje wspólnie z Włochami – mówi nam Filip Cieśliński, znawca tureckiego futbolu.
– Wiadomo, że w czerwcu na Euro pojawi się wielu kibiców tureckiego zespołu. Szczególnie tych, którzy na co dzień mieszkają w Niemczech. Zresztą już się pojawili: w listopadzie na ostatnim sparingu z Niemcami, który Turcy wygrali 3:2. Po meczu niemiecka federacja nawet zwracała uwagę, że coś chyba poszło nie tak, skoro na stadionie w Berlinie większość kibiców stanowili Turcy – dodaje Cieśliński.
Turcja na Euro 2024 zagra z Gruzją, Portugalią oraz Czechami. Grupa nie jest trudna, a na pewno dużo łatwiejsza – przynajmniej w teorii – niż ta polska. Na razie Turcja, która od wtorku stacjonować będzie pół godziny od bazy Polaków w Hanowerze, nie wzbudza tutaj na miejscu wielu emocji.
Po godzinie w Cafe Relax robi się coraz puściej. Zostają najwytrwalsi. W 83. minucie spotkania pan przy samym telewizorze cieszy się, bo Turcja strzela na 1:1. My jesteśmy jednak w lepszym nastroju, bo kilkanaście minut później wynik meczu na 2:1 dla Polski ustala po ładnej indywidualnej akcji Nicola Zalewski. Wychodzimy z baru zadowoleni, ale też z poczuciem niedosytu, bo spodziewaliśmy się, że w typowo tureckim miejscu w Hanowerze mecz z Polską – na kilka dni przed startem Euro, gdzie grają obie drużyny – wzbudzi jednak dużo większe emocje.
Euro w Niemczech rozpocznie się 14 czerwca. Polacy, którzy wygrali dwa czerwcowe sparingi z Ukrainą (3:1) i Turcją (2:1), pierwszy mecz na mistrzostwach z Holandią rozegrają dwa dni później. W grupie zmierzą się jeszcze z Austrią i Francją.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS