DoRzeczy.pl: Spekuluje się, że zagrożona jest reelekcja przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Jakie są na to szanse, że zmieni się przewodniczący KE?
Anna Zalewska: Mam nadzieję, że ogromne. Wszyscy byli zaskoczeni, że po pierwsze Niemcy, a po drugie partie wchodzące w skład EPP podjęły taką decyzję, żeby wskazać Von der Leyen na przewodniczącą KE. Ona ma za sobą bardzo nieudaną kadencję. Problemy z pandemią, nieradzenie sobie z nią, kłopoty ze szczepionkami, brak właściwej reakcji na kryzys energetyczny, brnięcie w budowanie Nord Stream 2, aż wreszcie słaba reakcja na wybuch wojny na Ukrainie. Podejrzewam podobnie, jak wiele osób, że ona jest zasłoną dymną dla innej kandydatury.
A kto może być za nią?
Nie mamy pewności. Jeśli jest, jak mówię, to chodzi o to, żeby nie spalić tej kandydatury, ponieważ może być kontrowersyjna przed wyborami do PE. Cały czas dyskutuje się o Donaldzie Tusku. To plotka i nie jestem w stanie jej zweryfikować. Generalnie jest tak, że kraje członkowskie, szczególnie Francja, kiedy słyszą o centralizacji UE, że jednak Scholz i Niemcy chcą strać na czele tej scentralizowanej UE, to nawet Francuzi nabierają dystansu. Europosłowie z różnych państw coraz częściej mówią, że nadto już tej hegemonii niemieckiej. Zatem przewodniczącym KE nie powinien być reprezentant Niemiec.
A gdyby Von der Leyen wystartowała, to europosłowie PiS uderzą się w pierś i wiedzą, że nie można jej popierać ponownie?
Nie muszę bić się w pierś. Wspólnie z Witoldem Waszczykowskim głosowaliśmy „przeciwko”. Mnie pani von der Leyen od początku nie przekonała i jeśli będę miała okazję, to ponownie zagłosuje „przeciwko” tej kandydaturze.
Czytaj też:
Skandal na granicy. Kosiniak-Kamysz ujawnił nowe szczegółyCzytaj też:
Bodnar wezwał prok. Janeczka. “Pilne spotkanie”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS