A A+ A++

Z punktu widzenia polskiego kibica oglądanie NBA to albo League Pass, albo Canal Plus. Ale z punktu widzenia widza amerykańskiego istotne jest czy obejrzy mecz w TNT czy w NBC. Od 2025 roku prawdopodobnie wróci stary nadawca NBC za pieniądze, które otworzą wiele nowych możliwości dla ligi i graczy


Umowy telewizyjne pozwalają NBA określić jak duży skok może zanotować poziom salary cap, a co za tym idzie ile pieniędzy będą mogli zarabiać koszykarze. Obecna umowa ligi z ESPN, ABC i TNT kończy się wraz z końcem sezonu 2024/25 i według doniesień dziennikarzy z USA dojdzie do sporego przetasowania na rynku praw telewizyjnych do pokazywania NBA.

76 miliardów dolarów ma przynieść lidze NBA sprzedaż praw do pokazywania meczów NBA od sezonu 2025/26 przez minimum dekadę. Wśród trzech stacji, które mają przejąć prawa są ESPN, NBC oraz Amazon. Każda telewizja ma dostać inny pakiet, np. Amazon w swojej usłudze Prime Video ma dostać pakiet podobny do tego, który obecnie ma TNT, czyli ważne mecze w trakcie sezonu zasadniczego, a także część spotkań w play-off, w tym finały konferencji. To bliźniaczo podobne do obecnego pakietu TNT. NBC z kolei nie wróci do swojej roli, którą miała w latach 90. Wtedy podobnie jak obecnie ABC pokazywała finały NBA. Te mają pozostać w ESPN i ABC.

Dlaczego TNT traci prawa? Chodzi oczywiście o pieniądze. W swoim dotychczasowym kontrakcie mają zagwarantowaną możliwość wyrównania każdego kontraktu, który zostanie dogadany, a który może sprawić, że stracą prawa do pokazywania NBA. NBC przygotowało pakiet warty 2,5 miliarda dolarów rocznie, a TNT przyszło z ofertę 2,1 miliarda rocznie. Różnica jest zatem dość spora. O tym jak to się zakończy pewnie poinformujemy was niedługo, ale ważniejsze jest jakie to będzie miało konsekwencje dla zawodników.

Tak wysoka umowa oznacza skokowe zwiększenie zastrzyku pieniędzy dla klubów i docelowo zdecydowanie zwiększone pieniądze w salary cap, a co za tym idzie w kontraktach. W 2016 roku miała miejsce podobna sytuacja, nagły wzrost pułapu wynagrodzeń pozwolił niektórym zawodnikom zostać krezusami. Ci, którzy byli wtedy wolnymi agentami podpisali kontrakty życia.

Najlepszym tego przykładem był Timofey Mozgov, który do tego momenty nigdy nie miał nawet sezonu ze średnią 10 punktów na mecz, a jego kontrakt z Los Angeles Lakers opiewał na 64 miliony dolarów płatne w 4 lata. Podobne rzeczy mogą zacząć się dziać już tego lata. Nie zdziwcie się gdy gracze pokroju Malika Monka nagle będą podpisywali umowy warte 30 milionów dolarów rocznie. To powinno stać się normą.

Kolejnym krokiem jest przejście na umowy, w których najlepsi będą dostawali w okolicach 100 milionów dolarów rocznie, minimalne kontrakty będą opiewały na 3-4 miliony, a umowa dwustronna zbliży się do 1 miliona dolarów. Gracze NBA staną się najlepiej zarabiającymi sportowcami w USA.

Takie zmiany sprawią, że już w lipcu będą do was krzyczały nagłówki na portalach internetowych mówiące o przepłaceniu tego czy innego zawodnika. To jest nieuniknione. Zawsze ktoś będzie pokrzywdzony, a ktoś będzie na tym zyskiwał. Przypomina mi się od razu przypadek Scottiego Pippena, który podpisując umowę z Chicago Bulls na początku lat 90. stawał się jednym z dziesięciu najlepiej zarabiających graczy w lidze.

Ale w 1997 roku gdy jego umowa wchodziła w ostatni rok, liga był po drastycznym wzroście zarobków. A kontrakt skrzydłowego Bulls nagle był w okolicach 200. miejsca w całej lidze. Tak szybko rosły zarobki. Teraz aż tak dużych przeskoków nie będzie. Ale umowa Jaylena Browna gwarantująca mu 60 milionów dolarów za jeden sezon niedługo nie będzie już najwyższą.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPromocja na laptop Apple MacBook Pro 16 z 16,2″ 120 Hz, 16/512 GB – za 8909 zł
Następny artykułRusza program Going Global 4.0 – Internacjonalizacja Dolnośląskich Przedsiębiorstw