Polska kadra w mocno zmienionym składzie zagra drugi turniej Ligi Narodów. Tym razem biało-czerwoni swoje spotkania rozegrają w Japonii. – Była przerwa i od razu wchodzi się w reprezentacyjny sznyt. Jest trochę inaczej, są dodatkowe emocje, czuć splendor – powiedział libero reprezentacji Polski, Jakub Popiwczak.
nie ma co narzekać
Po długiej, po ponad 25-godzinnej podróży reprezentacja Polski dotarła do Fukuoki. To właśnie w Japonii rozegra drugi turniej Ligi Narodów. – Przesiadki i siedzenie na lotnisku, zbieranie bagaży, oddawanie i wszystkie kontrole paszportowe, to nie jest przyjemne. Z drugiej strony wszyscy jesteśmy w tego przyzwyczajeni, a w kadrze jest lepiej niż bardzo często w klubach. To była biznes klasa, biznes lounge. Było długo, mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać i trzeba się teraz skupić na tym, co najważniejsze – skomentował długą podróż Jakub Popiwczak.
Do długiej podróży dochodzą problemy związane ze zmiana stref czasowych. Na te każdy reaguje inaczej. – Pierwsza noc po podróży fenomenalna, bo wszyscy byliśmy tak wymęczeni poprzednimi 24 godzinami, że świetna. Natomiast ta druga już z małą przerwą, czyli 4 godziny spania, dwie przerwy, kolejne 4 godziny spania. Jet lag się odzywa, ale ogólnie aklimatyzacja przebiega całkiem ok – zdradził libero biało-czerwonych.
miesiąc przerwy
Teraz jednak Polacy skupiają się już tylko na siatkówce. Trenują i przygotowują się do meczów, które przed nimi. – Nie ma jakichś wielkich problemów. Treningi, które już tu odbyliśmy wyglądają całkiem dobrze. Nikt nie narzeka na jakieś problemy zdrowotne czy te związane z życiem codziennym – podsumował Popiwczak.
Libero, a także jego klubowych kolegów i kilku innych siatkarzy zabrakło w pierwszym turnieju Ligi Narodów. On sam ostatni raz w oficjalnym meczu wystąpił jeszcze w klubie. W Antalyi Jastrzębski Węgiel na początku maja przegrał finał Ligi Mistrzów. – Miałem miesiąc przerwy od ostatniego meczu. Ostatnie spotkanie zagraliśmy 5 maja chyba. Granie reprezentacyjne to jest trochę co innego, każdy z nas trochę inaczej to odbiera. Gra w klubie gra to taka “łupanka” co 3 dni – skomentował reprezentant Polski i dodał: – Była przerwa i od razu wchodzi się w reprezentacyjny sznyt. Jest trochę inaczej, są dodatkowe emocje, czuć splendor. Są tu inne reprezentacje, jemy razem, jeździmy windą razem, widzimy się i to dodaje temu wszystkiemu czegoś ekstra.
na pierwszy ogień bułgaria
Na początek zmagań w Japonii podopieczni Nikoli Grbicia zmierzą się z Bułgarią. Nie jest to już światowa czołówka. – Musimy skupić na tym co najważniejsze, czyli po prostu granie w siatkówkę. Trener zawsze od nas tego wymaga: skupienie się na każdym kolejnym powtórzeniu, każdym treningu, każdym dniu, a nie wybieganiu daleko w przyszłość – zapowiedział Popiwczak.
Bułgarzy nie powinni stanowić zagrożenia dla polskiego zespołu. Jak podkreślił jednak libero, wszystko będzie zależeć od poziomu gry biało-czerwonych. – Myślę, że wszystko się będzie rozgrywało po naszej stronie boiska. Jesteśmy na tyle mocnym zespołem, że przede wszystkim musimy się skupić na sobie i na naszej grze – mówił.
Dobra gra po polskiej stronie boiska nie zwalnia mistrzów Europy z przedmeczowej analizy. – Oczywiście, analizowaliśmy przeciwnika, odbyliśmy spotkanie, ale najważniejsze to będzie to co jak my zagramy i jak podejdziemy do spotkania. Na pewno podejdziemy odpowiednio. Dla mnie, jak i dla pozostałych chłopaków, dla których o będzie pierwszy mecz Ligi Narodów, będzie istotne, aby dobrze wejść w spotkanie, odpowiednio poczuć halę i atmosferę. Moim zdaniem to będzie ważniejsze niż to, jak zagra przeciwnik. Jeśli my zaprezentujemy się z dobrej strony, będziemy skoncentrowani i będziemy pilnować tego, co mamy zrobić, to jestem przekonany, że będzie dobrze – zapewnił Jakub Popiwczak. Początek meczu z Bułgarią we wtorek o 8:30.
Zobacz również:
LN M: Tabela przed 2. turniejem. Piąta Polska dogoni liderów z Włoch?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS