Droga „bezpłatna” karta debetowa. Ponad 40% drożej niż przed czterema laty

Karta debetowa to w
zasadzie „must have” każdego konta w banku. Mimo że banki zwykle promują je jako
bezpłatne, to pod gwiazdką są dodatkowe zapisy wspominające, co trzeba zrobić,
aby mieć plastik za 0 zł. Ich niespełnienie może grubo kosztować. I to więcej
niż przed laty.

Konto za 0 zł, karta za 0 zł i
bankomaty… również za 0 zł. Aby spotkać się z takimi hasłami, nie trzeba daleko
szukać. Wiele banków w ten sposób promuje swoje rachunki. Wspomniane 0 zł
obowiązuje jednak dopiero po spełnieniu dodatkowych wymogów, o czym informują
odpowiednie odnośniki. Krótka pamięć może dość mocno uderzyć po kieszeni, bo
banki stosują opłaty sięgające kilkunastu złotych. Dwucyfrową stawkę można obecnie znaleźć na flagowych rachunkach czterech banków. Przed
czterema laty była to tylko jedna instytucja.

Darmowa karta w sześciu
bankach

Wśród banków, które na stale goszczą w rankingach kont
osobistych Bankier.pl, sześć instytucji
oferuje darmową kartę debetową na swoich najtańszych rachunkach z oferty (tj.
takich, które mają najniższą opłatę za prowadzenie). Są to Aion Bank, Citi
Handlowy, Nest Bank, Raiffeisen Digital Bank, Toyota Bank oraz Volkswagen Bank
GmbH Oddział w Polsce.

W przypadku Aion Banku trzeba się jednak szykować na pewien
koszt, bo bank pobiera jednorazowo 11,99 zł za wydanie i wysłanie plastiku do
użytkownika konta osobistego. Raiffeisen Digital Bank oferuje natomiast
wyłącznie kartę wirtualną, która w porównaniu do pozostałych propozycji może
wiązać się z pewnymi ograniczeniami. Karta kartą, ale trzeba jeszcze pamiętać o
opłacie za prowadzenie. Tu klienci mają szczęście. Prawie wszystkie (poza Aion
Bankiem i Toyota Bankiem) instytucje z tego grona należą do grupy banków, które
nie pobierają opłaty za prowadzenie rachunku.

Kilka instytucji wyróżnia się in minus. Mowa o Banku Millennium, Credit Agricole, ING Banku
Śląskim oraz PKO Banku Polskim. Wymienione banki pobierają dwucyfrową opłatę za
rachunek, jeśli klient nie zrealizuje wymogów z cennika. Najwyższa z nich
wynosi 11 zł i towarzyszy karcie przy Millennium 360°.

W przypadku tego, jak i innych rachunków, można się ubiegać o
zwolnienie z podanej w tabeli opłaty. Warunki zwalniające we wszystkich bankach
dotyczą płatności bezgotówkowych kartą lub Blikiem, przy czym dwa z nich
dorzucają do wymogu konieczność zapewnienia wpływu. Ten duet stanowią Bank Pekao
oraz Credit Agricole. W pozostałych instytucjach, aby nie płacić za kartę, trzeba nią wykonać określoną liczbę płatności (jedną, trzy lub pięć), bądź zrealizować je na określoną
kwotę (minimum ustalone na kwoty od 300 do 500 zł).

Drożej o ponad 40%

Mamy tendencję do idealizowania przeszłości, jednak w
przypadku opłaty za kartę wspomnienia wcale nas nie mylą. Spośród banków, które
obecnie włączamy do rankingów kont osobistych, wybrałam te, które znajdują się w nich nieprzerwanie od 4 lat i porównałam opłaty za obsługę karty w stosunku do maja
2020 r. Większość analizowanych instytucji podniosła w ciągu czterech lat ceny. Średnia
opłata za kartę wynosiła w tej grupie cztery lata temu nieco ponad 4,57 zł, obecnie
jest to prawie 2 zł więcej, co stanowi wzrost o 42%

Największy wzrost można zaobserwować w Banku Pocztowym,
który zmieniając ofertę kont osobistych, wprowadził przy okazji opłatę za
kartę. Aktualnie wynosi ona 6,99 zł, natomiast debetówka w Bliskim Koncie Pocztowym
była bezpłatna. Pozostałe banki, które nie pobierały opłaty za kartę debetową
cztery lata temu (Citi Handlowy, Nest Bank oraz Toyota Bank), w dalszym ciągu
mają ten sam korzystny cennik.

Wśród banków, które najbardziej podniosły opłaty (w ujęciu
procentowym), są BNP Paribas Bank Polska (z 3 zł do 7 zł), Santander Bank Polska
(z 5 zł do 9 zł) oraz Bank Millennium (z 7 zł do 11 zł). Dwa pierwsze z wymienionych to
także jedyne instytucje, które wprowadzały podwyżki dwukrotnie w analizowanym
okresie.

Oszczędności mogą
nie wystarczyć

Mimo że nie tak wyobrażamy sobie cel trzymania zgromadzonych przez
siebie środków na koncie oszczędnościowym, sprawdziłam, ile trzeba ich mieć,
aby pokryć w danym banku wysokość opłaty za obsługę karty. Pod uwagę wzięłam oprocentowanie
promocyjne (o ile jest dostępne), które zwykle obowiązuje przez maksymalnie
kilka miesięcy a także stawkę standardową.

Tylko w jednym banku wystarczy mniej niż 1000 zł, aby pokryć
opłatę miesięczną za korzystanie z karty debetowej. Mowa o Banku Pekao, który w
promocji oferuje 7 proc. rocznie i pobiera jedną z najniższych opłat za kartę,
bo 4 zł miesięcznie. W przypadku większości z pozostałych banków trzeba
dysponować oszczędnościami na poziomie min. 2000 zł. Z uwagi na względnie
wysokie oprocentowanie niższe oszczędności wystarczą w Alior Banku, Banku
Pocztowym oraz VeloBanku. Cały czas poruszamy się jednak wzdłuż kolumny
dotyczącej oprocentowania promocyjnego.

Biorąc pod uwagę stawkę standardową, jest już zdecydowanie
mniej optymistycznie. Niechlubnym rekordzistą spośród zgromadzonych w tabeli
jest Bank Pocztowy, który poza aktualną promocją daje tylko 0,25 proc. w skali
roku na swoim koncie oszczędnościowym. Aby zniwelować opłatę w wysokości 6,99
zł, potrzebny jest wkład w wysokości 41 tys. zł utrzymywany na rachunku przez
miesiąc.

Zamrożenie ponad 10 tys. zł może być remedium na opłatę za
kartę w Banku Millennium, BNP Paribas Banku Polska, Credit Agricole, PKO Banku
Polskim oraz Santander Banku Polska. Co nie powinno dziwić, najmniej
niekorzystnie wypadają w tym kręgu banki, które mają najwyższą stawkę standardową,
czyli 2 proc. w skali roku – Bank Pekao oraz BOŚ Bank.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne.

Źródło:

Zgłoś naruszenie/Błąd