To była kolejna próba oszustwa starszej mieszkanki Dębicy popularną metodą na wnuczka. Tym razem się nie udała, bo kobieta wykazała się dużą trzeźwością umysłu.
Był wtorek 28 maja. Pani Sylwia już szykowała się do snu, kiedy o godz. 21:00 zadźwięczał sygnał jej telefonu stacjonarnego. Choć ma identyfikację numeru, nie przyglądała się specjalnie, kto dzwoni, tylko od razu podniosła słuchawkę. Mężczyzna nie przedstawił się, tylko od razu zaczął opowiadać jej, co miało się stać.
– Babciu, mieliśmy straszny wypadek! Kobieta w ciąży wpadła nam pod samochód, ma połamane nogi, a my teraz jesteśmy u prokuratora. Grozi nam osiem lat więzienia – mieszkanka Dębicy, choć od tej rozmowy minęło już kilkanaście godzin, nadal pamięta dokładnie każde słowo.
Była bardzo zdenerwowana, miała przed oczami tę straszną scenę wypadku, ale kolejna kwestia, którą usłyszała w słuchawce, nieco ją otrzeźwiła.
– Pytał mnie, ile mam w domu pieniędzy – dodaje pani Sylwia, której po tym właśnie pytaniu włączył się w głowie brzęczyk alarmowy.
To ona zaczęła zadawać pytanie, gdzie był ten wypadek, a przede wszystkim, to o imię wnuczka. Na to ostatnie mężczyzna miał odpowiedzieć z wyrzutem: babciu, nie poznajesz mnie?
A ona rzeczywiście nie poznawała, bo głos wnuczka zna bardzo dobrze, a ten był zdecydowanie inny. Dlatego nie zwracała już na ponaglenie o podanie sumy, którą ma w domu i zapewnienia, że pożyczone pieniądze zostaną oddane jutro.
– Wtedy już naprawdę zorientowałam się, że to jest próba oszustwa metodą na wnuczka i odłożyłam słuchawkę – opowiada pani Sylwia.
Długo po tym telefonie nie mogła dojść do siebie, a w nocy spała bardzo niespokojnie. Nawet następnego dnia, kiedy opowiada mi o całej sytuacji, mówi, że jeszcze jej nie przeszło, bo była to bezczelna próba wydarcia od niej pieniędzy.
– Chcę przestrzec innych ludzi, że jak po głosie nie poznają, z kim rozmawiają, to niech za żadne skarby świata nie podają imienia wnuczka. Nie trzeba z tymi oszustami dyskutować – podkreśla dębiczanka.
Żal do siebie ma tylko o jedno, że w chwili, kiedy zrozumiała, że to próba oszustwa, nie umówiła się z tą osobą za godzinę. Wtedy mogłaby w międzyczasie wezwać policję i przynajmniej jeden naciągacz wpadłby na gorącym uczynku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS