A A+ A++

System pozycjonowania w wyszukiwarce Google to jedna wielka niewiadoma i tylko amerykański gigant wie, jak on działa. Teraz jednak może się to stać wiedzą publiczną, ponieważ wewnętrzny dokument firmy wyciekł do sieci. 

Oprócz udostępniania wytycznych i zawiłych szczegółów, Google nie informuje użytkowników dokładnie, co jest wymagane, aby strony uzyskały lepszą pozycję w ich wyszukiwarce. Wygląda na to, że wyciekł ważny dokument, który może pomóc rozwikłać tę zagadkę, a Google nie skomentowało jeszcze tej sytuacji.

Google przypadkowo opublikowało w Internecie dokument, który udostępnił Rand Fishkin z firmy programistycznej o nazwie SparkToro.

Google przypadkowo opublikowało w Internecie dokument, który udostępnił Rand Fishkin z firmy programistycznej o nazwie SparkToro. Mając doświadczenie w optymalizacji wyszukiwarek, Fishkin stwierdza, że ​​każdy zainteresowany tematem wyszukiwarek powinien się temu przyjrzeć. Choć dokument został opublikowany przez samo Google, wygląda na to, że jest to raczej przypadek niż celowe działanie mające na celu lepsze zrozumienie algorytmu wyszukiwania.

Dokument zatytułowany „Google API Content Warehouse” zawiera informacje dotyczące wewnętrznych interfejsów API oraz wyjaśnia, jakie czynniki i komponenty wpływają na wyniki wyszukiwania. To wyraźnie oznacza, że ​​dokument jest w zasadzie kodem pozwalającym uzyskać wiedzę na temat systemu pozycjonowania w Google, ale nie jest to tak proste, jak się wydaje. Cały dokument liczy w sumie 2500 stron i chociaż niektóre elementy są starsze, to jednak nie brakuje tu też nowszych zapisów. Użytkownicy mogą również uzyskać ogólne pojęcie na podstawie dokumentów Google, które wyciekły, na temat tego, co działa, a co nie, wraz z wyszczególnieniem, jakie czynniki są kluczowe dla pozycji w wynikach wyszukiwania.

Google omyłkowo udostępnił dokument w GitHubie 27 marca, a gdy zyskał wystarczającą popularność, został zdjęty z platformy 7 maja. Z racji tego, że indeksowanie przeprowadziła firma zewnętrzna, kopia dokumentu Google, który wyciekł jest wciąż dostępna. Należy pamiętać, że informacje zawarte w dokumencie mogą być cenne dla osób zajmujących się SEO lub marketingiem cyfrowym, ale nie informuje on, które czynniki są ważniejsze od innych. 

Osoby działające w branży SEO twierdzą również, że niektóre wytyczne Google są sprzeczne z tym, co jest zawarte w dokumencie, np. z uprawnieniami domeny i tym, jak może to mieć wpływ na wyniki wyszukiwania. Jak wspomniano, firma nie wydała żadnego oświadczenia w odpowiedzi na wyciek dokumentu. W marcu Google opublikowało dużą aktualizację wyszukiwarki, która podnosi poziom „przydatnych” treści ponad standardowe. Algorytmy działają zasadniczo w sposób, który ocenia i określa, czy konkretna strona w witrynie została stworzona z myślą o wyszukiwarce czy użytkownikach.





Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChiny uruchamiają nowy fundusz o wartości 186 mld zł, by pobudzić krajową produkcję chipów
Następny artykułPierwszy w historii Samsunga strajk pracowników. Koreański koncern zmierzy się z 30 tys. osób