A A+ A++

W ostatnich tygodniach padok F1 dostarcza większych emocji niż sama rywalizacja na torze i nie inaczej było w Monako. Już w czwartek gruchnęła wiadomość o tym, że Carlos Sainz prowadzi zaawansowane rozmowy z Williamsem. Miało to być spowodowane potwierdzeniem zarówno ze strony Red Bulla, jak i Mercedesa dotyczącym braku wolnego miejsca na sezon 2025.

Oba zespoły miały bowiem podjąć finalne decyzje co do obsady drugich foteli, co wynika również z poweekendowych doniesień. Wczoraj Motorsport oraz The Race zgodnie podały, iż Sergio Perez raczej otrzyma ze strony Byków nowy kontrakt i to pomimo znaczącej zniżki formy w ostatnich dwóch wyścigach. W nich wywalczył raptem cztery punkty.

W opinii kierownictwa z Milton Keynes Meksykanin ma być bowiem najlepszym kandydatem do jazdy obok Maxa Verstappena, ponieważ nie generuje zazwyczaj żadnych konfliktów i zapewnia mu komfortowe środowisko pracy. Helmut Marko zasugerował, że finalna decyzja powinna zostać podjęta przed GP Hiszpanii, a niewykluczone, że pojawi się już przed lotem do Kanady.

Co ciekawe, w kontekście drugiego miejsca Red Bull miał skreślić nie tylko Sainza, lecz także Yukiego Tsunodę, który po cichu liczył na awans. Może to poskutkować szukaniem innych opcji w przypadku Japończyka. W krótkoterminowej perspektywie dobrą opcją powinien być Haas, a w dłużej Aston Martin napędzany silnikami Hondy.

Wracając do Sainza, dotychczas przyjmowało się, że Mercedes oferuje mu umowę jedynie na sezon 2025. Dziś natomiast Corriere dello Sport przekazało, że Niemcy chcą w nim dać już szansę Kimiemu Antonelliemu, do czego miały skłonić ich ostatnie testy bolidem W13 na Silverstone. W nich podobno wypadł lepiej nie tylko od Micka Schumachera, ale też… George’a Russella.

Rynek kierowców oczywiście zapewnia niesamowite emocje w tym roku, aczkolwiek to samo można powiedzieć o tym inżynierów, a już zwłaszcza po ogłoszeniu odejścia Adriana Neweya z Red Bulla. Brytyjczyk zadeklarował się, że po krótkiej przerwie będzie chciał dalej pracować w F1 i zagadką pozostaje to, do jakiego projektu zdecyduje się dołączyć.

Do tej pory wiele wskazywało na Ferrari, ale niespodziewanych informacji podczas minionego weekendu dostarczył Michael Schmidt z Auto Motor und Sport. Włosi mają już nie być zainteresowani ściągnięciem wybitnego speca. Ten z kolei ma rozmawiać z czterema ekipami, a mianowicie Williamsem, Mercedesem, McLarenem i Astonem Martinem, który złożył mu astronomiczną ofertę.

W kontekście ekipy z Silverstone nie była to jedyna taka interesująca plotka. Kilka źródeł podało bowiem, że już niedługo dołączy do niej Mattia Binotto. Były szef Ferrari pozostaje bez pracy w królowej motorsportu po tym, jak odszedł z Maranello. Jego osoba była swego czasu mocna łączona z posadą w Audi czy Alpine, a teraz wszystko wskazuje na Zielonych.

La Gazetta dello Sport przekazała nawet, że 54-latek może zastąpić Mike’a Kracka na stanowisku szefa teamu. Bardziej prawdopodobne wydają się jednak doniesienia f1-news.eu o tym, że oferowana jest mu rola Chief Technical Officer (CTO). Wówczas bezpośrednio zarządzałby ekipą techniczną Dana Fallowsa, a wspólnie z Martinem Whitmarshem opracowywałby plany strategiczne Astona.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRośnie już tylko Nvidia. Nasdaq sięgnął 17 000 punktów
Następny artykułMordercza walka Djokovicia w Roland Garros! Ponad dwie i pół godziny na korcie