A A+ A++

Novak Djoković (1. ATP) w 2024 roku zagrał zaledwie 20 meczów, a jego najlepszy wynik to półfinał Australian Open. Serb w ostatnich miesiącach grał rzadko – zmieniał trenera, szukał formy i leczył drobne urazy. Przed Rolandem Garrosem dotarł do półfinału turnieju w Genewie i przystąpił do rywalizacji w Paryżu, gdzie wygrywał Wielkiego Szlema już trzy razy. 

Zobacz wideo 3,7 miliona widzów na stadionach. “Duże zaufanie i emocje”

Novak Djoković wygrał w I rundzie Rolanda Garrosa. Łatwo nie było

Djoković w pierwszej rundzie turnieju spotkał się ze znacznie niżej notowanym Pierre-Huguesem Herbertem (142. ATP) i oczywiście był zdecydowanym faworytem. Obaj panowie do tej pory rywalizowali raz – w 2013 roku podczas turnieju ATP w Paryżu i wówczas Djoković wygrał 2:0, ale w jednym z setów potrzebował tie-breaka. Na kortach Rolanda Garrosa raczej trudno było spodziewać się jakiejkolwiek niespodzianki. 

Nie oznacza to jednak, że Francuz nie postawił się liderowi światowego rankingu. W pierwszym secie Herbert przegrał swój serwis przy stanie 1:1 i to okazało się kluczowe dla przebiegu partii. Obaj zawodnicy już do końca trzymali serwis, a przewaga jednego przełamania pozwoliła Djokoviciowi wygrać 6:4. 

Druga odsłona zaczęła się od przegrania serwisu przez Herberta i wydawało się, że powtórzy się scenariusz z poprzedniej partii. Tym razem Djoković nie zbudował jednak przewagi, bo dość łatwo przegrał swoje podania do 15 i chwilę później przegrywał 1:2 po bardzo długiej grze na przewagi. W kolejnej fazie seta mniej problemów miał Herbert, który bez problemów wygrywał serwis, a Djoković męczył się niemiłosiernie, ale nie dał się przełamać. W kluczowym momencie lider ATP znacznie poprawił swój serwis, ale Francuz nie odpuścił i oglądaliśmy tie-break. 

W kluczowym momencie Djoković szybko wyszedł na prowadzenie 3-0 i chociaż Herbet próbował się stawiać, to nie mógł już go dogonić. Finalnie trzykrotny zwycięzca Rolanda Garrosa wykorzystał drugą piłkę setową i wygrał 7-3, a w meczu prowadził 2:0. 

W trzecim secie Djoković zaczął znakomicie i przy dwóch pierwszych serwisach nie stracił ani jednego punktu. Nie oznacza to jednak, że gorzej grał Herbert, bo on również nie przegrywał swoich podań, a nawet obronił dwa break pointy. Po jego atomowych serwisach Serb niejednokrotnie po prostu rozkładał ręce i nawet nie tracił siły na gonienie piłki. Dlatego też po pierwszych sześciu gemach tablica wyników wskazywała 3:3.

Następnie obaj zawodnicy znów trzymali swój serwis, ale przy stanie 5:4 dla Djokovicia spore problemy miał Herbert, który przegrywał już 15:30. Chwilę później wyszedł na prowadzenie 40:30 po znakomitym skrócie, który powalił goniącego rywala na kort. Francuz nie krył zadowolenia i śmiał się po świetnej akcji, ale lider światowego rankingu wyrównał. Podczas długiej gry na przewagi zadziałała jednak magia Djokovicia, który znakomitym bekhendem wyszedł na prowadzenie, a następnie rywal popełnił podwójny błąd. Finalnie 23-krotny triumfator Wielkich Szlemów wygrał partię 6:4, a mecz 3:0. 

– Na chwilę straciłem koncentrację. On dobrze serwował, szczególnie w drugim i trzecim secie. Byłem w trudnej sytuacji, próbowałem znaleźć pozycję do returnu, to było bardzo ważne, żeby mieścić je w korcie. Tiebreak był bardzo ważny [w drugim secie] – powiedział po meczu Djoković.

W kolejnej rundzie rywalem Novaka Djokovicia będzie Roberto Carballes Baena (63. ATP), który w pierwszym starciu pokonał Constanta Lestienne’a (91. ATP). 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPerez bliski przedłużenia umowy z Red Bullem. Kolejne plotki ws. Neweya i Binotto
Następny artykułNie został radnym, będzie wiceburmistrzem