Nowa władza chce rozliczyć afery rządów Zjednoczonej Prawicy. Powstały w tym celu 3 komisje śledcze – średnio każda z nich pożera 200 tys. złotych, głównie jako wynagrodzenia dla ekspertów.
Pierwszą komisją śledczą była powołana ponad 20 lat temu komisja ds. afery Rywina. Już wtedy było to polityczne show transmitowane w mediach. Mimo upływu lat, wiele się nie zmieniło i jak na razie, poza politycznym spektaklem i słownymi przepychankami, większych efektów prac komisji śledczych nie ma. A komisje tanie nie są…
Jak informuje “Rzeczpospolita”, szacunkowy miesięczny koszt prac komisji do spraw wyborów korespondencyjnych wynosi ok. 68,2 tys. zł, komisji do spraw “afery wizowej” – ok. 57,4 tys. zł, a komisji Pegasusa – ok. 42,3 tys. zł. To przede wszystkim dodatki dla członków prezydium komisji, które są dodatkowo płatne (szeregowi posłowie ich nie otrzymują), np. 11-osobowa komisja ds. Pegasusa ma aż sześcioosobowe prezydium, wizowa – tylko troje, a kopertowa – czworo.
To jednak nie koniec wydatków. “Do tych kwot należy doliczyć np. koszty związane z umowami ze stałymi doradcami komisji, które średnio miesięcznie wynoszą odpowiednio: ok. 142 tys. zł, ok. 156,2 tys. zł i ok. 160,2 tys. zł” – podkreśla biuro Kancelarii Sejmu. Daje to koszt ponad 200 tys. zł na miesiąc każdej z nich. Miesięczne stawki dla doradców komisji są wysokie – to aż 18 tys. zł brutto.
“Dokładne zestawienie kosztów działania każdej z komisji śledczych będzie możliwe dopiero po zakończeniu jej działalności i uwzględnieniu wszystkich dokumentów rozliczeniowych, np. z tytułu umów ze stałymi doradcami” – zaznacza Kancelaria Sejmu.
Więcej w “Rzeczpospolitej”
Oprac. JM
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS