A A+ A++

“Godej do mie” to unikatowe doświadczenie teatralne. Nie waham się użyć słowa “unikatowe”. Spektakl Teatru Śląskiego w reżyserii Roberta Talarczyka jest taki nie tylko ze względu na przestrzeń, w której jest pokazywany, ale przede wszystkim z powodu, jak de facto brak przestrzeni wpływa na nasz odbiór.

Penthouse hotelu Diament w Katowicach, w którym pokazywane jest przedstawienie “Godej do mie”, jest owszem spory – jak na penthouse. Jeśli jednak staje się miejscem wystawiania spektaklu z udziałem widzów (jedynie 30), to wówczas tego miejsca na interakcje zaczyna być niewiele. I właśnie ten rodzaj przestrzeni, brak ramy sceny, podestu, podziału na strefę grania i oglądania, nieobecność reflektorów i kurtyny sprawiają, że bierzemy udział w kameralnym, wręcz intymnym “podglądaniu” konfliktu między parą małżonków.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekordowa frekwencja Nocy Muzeów w Warszawie. Wiemy, gdzie były największe tłumy
Następny artykułOstrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia przed burzami w Wielkopolsce