Zaznaczam na wstępie: nie chodzi mi tu o szczególne czepianie się sprawy, którą za chwilę szerzej opiszę. Przypadek tego ukraińskiego kierowcy jest historią w dużej mierze pozytywną – o tym, jak przekuć potencjalnie traumatyczne zdarzenie we własny sukces. W dodatku nie można mieć pretensji do kogoś, kto wykorzystuje niespodziewaną szansę na zarobek i rozgłos. Tylko nie o kierowcę tu w sumie idzie, lecz o wznoszenie internetowego fejmu na kolejny poziom niedorzeczności.
„Kariera” tego chłopaka to po prostu najświeższy i najjaskrawszy przykład niepokojącego zjawiska, dlatego poświęcę mu sporo miejsca. Ale po kolei.
Pobicie w taksówce
We wrześniu ubiegłego roku głośno było o sprawie napaści na młodego Ukraińca, pracującego jako kierowca taksówki (lub Ubera czy innej firmy oferującej usługi przewozowe). Doszło do niej w Gdańsku. Sprawa zyskała rozgłos przede wszystkim dlatego, że w serwisie X zaczęło krążyć nagranie, na którym sytuacja została uwieczniona.
Na filmiku tym, wykonanym kamerką zamontowaną na przedniej szybie auta oglądamy, jak do pojazdu prowadzonego przez wspomnianego chłopaka wsiada dwóch mężczyzn. Raczej typów niepokornych. Jeden zajmuje miejsce z przodu, drugi ładuje się na tylną kanapę. Ten pierwszy trzyma w ręku puszkę piwa. Kierowca tłumaczy mu łamaną polszczyzną, że „piwko w samochodzie nie można”.
Mężczyzna lekceważy tę prośbę. Mówi: „jestem od 20 lat waszym, ku**a, klientem”. Następnie pyta kierowcę, skąd pochodzi. Słysząc, że z Ukrainy, odpowiada: „A ja jestem, ku**a, z Polski!”. Szybko staje się agresywny. Wyzywa kierowcę od „cw**ów” i „ch**ów”, grozi mu, że „dostanie w pi**ę”. Kolega z tylnej kanapy aż takiej agresji nie przejawia, jednak w pewnym momencie rzuca, że wraz z kompanem „zaraz przejmą ten samochód”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS