Niezwykła. Niesamowita. Niebywała. Wspaniała. Genialna. Te epitety można mnożyć i “wyjmować” ze słownika jeszcze długo. Iga Świątek po raz kolejny udowodniła, że zasługuje na absolutnie każdy z nich. Nasza reprezentantka pokonała Arynę Sabalenkę w drugim finale “tysięcznika” z rzędu. Najpierw Madryt, teraz Rzym. Czy można jeszcze bardziej napędzić się przed Rolandem Garrosem? Oj chyba nie bardzo.
Świątek z gigantyczną przewagą w rankingu WTA
Niezwykle ważne rzeczy dokonały się też w rankingu WTA. Dzięki swojemu wielkiemu zwycięstwu Polka ma już 11 695 punktów. To rekord Polki. Od momentu przejęcia prowadzenia w zestawieniu, jeszcze nie miała tak wielu punktów! Świątek zresztą pobiła go już triumfem półfinałowym nad Coco Gauff, ale teraz jeszcze bardziej go wyśrubowała. Aryna Sabalenka po dotarciu do finału ma obecnie 8138 pkt, czyli dokładnie 3557 mniej niż Polka. Co to w praktyce oznacza?
Świątek liderką jest i jeszcze długo będzie
Ano to, że Iga pozostanie po Rolandzie Garrosie liderką światowego rankingu niezależnie od tego co się na nim wydarzy. Gdyby przegrała rzymski finał, wtedy Sabalenka mogłaby ją wyprzedzić w przypadku swojego triumfu w Paryżu i odpadnięciu Igi przed 1/4 finału. Jednak włoski triumf sprawia, że Świątek pozostanie liderką co najmniej do końca turnieju WTA 500 w Berlinie (17-23 czerwca 2024 roku). Oznacza to, iż ma zagwarantowane minimum 108 tygodni na pozycji liderki WTA.
Warto dodać, że Polka powiększyła swoją przewagę również w WTA Race. Ma tam obecnie 5335 pkt, o prawie 1300 więcej niż druga Sabalenka. Co się tyczy Roland Garros, paryski turniej wielkoszlemowy startuje już w poniedziałek 20 maja.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS