30 czerwca ubiegłego roku – to właśnie wtedy ostatni raz pracował Marek Papszun. Szkoleniowiec po siedmiu latach pracy postanowił odejść z wówczas najlepszej polskiej drużyny – Rakowa Częstochowa. Od tamtej pory 49-letni szkoleniowiec, przez ponad dziesięć miesięcy nie miał nowej pracy.
Węgierskie media zachwycone Markiem Papszunem
– Trzymam się wersji, że Marek Papszun zostanie trenerem Rakowa Częstochowa. Nie wiem, kiedy to zostanie ogłoszone oficjalnie. Ale trzymam się nawet tych 99 proc. Zostawiam sobie ten jeden procent na jakieś wydarzenia nieprawdopodobne, wywalenie się jakichś spraw, niedogadanie się w czymś – mówił kilka dni temu Tomasz Włodarczyk w programie “Z tego co słyszę”.
Papszunem zainteresowany jest też jeszcze jeden klub – 35-krotny mistrz Węgier – Ferencvaros. Klub zdobył mistrzostwo Węgier i wyszedł z grupy Ligi Konferencji Europy, ale i tak musi szukać nowego trenera. Były świetny serbski piłkarz Dejan Stanković, a obecnie prowadzący Ferencvaros, zdecydował się bowiem niespodziewanie objąć Spartaka Moskwa.
Węgierskie media bardzo chwalą Papszuna.
– Papszun dokonał cudu z zespołem z Częstochowy i co w tej chwili jest najważniejsze – nie prowadzi obecnie żadnego zespołu. Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, kim jest fantastyczny polski trener, który awansował z nauczyciela wychowania fizycznego, trenera mistrza Polski, aż do eksperta piłkarskiego – pisze “Magyarnemzet”.
Dziennikarze nawiązują też do Matki Boskiej Częstochowskiej, zwanej też Czarną Madonną, która jest obiektem kultu katolików.
– Cóż, “Czarna Madonna” również dokonała cudu w piłce nożnej, a przynajmniej wysłuchała próśb Marka Papszuna. Papszun nie został jednak wyrzeźbiony z żadnego drewna. Zaczynając od trzeciej ligi, w siedem lat poprowadził Raków Częstochowa na sam szczyt, a po zdobyciu w zeszłym roku tytułu mistrza Polski nie przedłużył kontraktu i odszedł. Teraz może być cudotwórcą dla Ferencvarosu – dodaje “Magyarnemzet”.
Tymczasem “Mandiner” zastanawia się, kto jeszcze może zostać nowym trenerem mistrzów Węgier. Dziennikarze piszą, że kibice domagają się powrotu Csaby Mate, który prowadził klub w latach 2012-2013, a potem 2020-2023. Przejął też klub na chwilę po zwolnieniu Czerczesowa – na zaledwie dziesięć spotkań. Jest jednak jedno ale – wyżej stoją akcję Marka Papszuna, a w poczekalni jest również Serb Władimir Ilić, który w marcu rozstał się z rosyjskim Krasnodarem.
– Jeśli nie Csaba Mate, to Ferencvaros napluje swoim fanom w twarz. Po co mają tu przyjeżdżać klownowie ze Wschodu, skoro na to stanowisko jest znakomity węgierski specjalista, który się już sprawdził? Zasługuje na szansę! – piszą dziennikarze.
Oni również chwalą Papszuna.
– W ostatnich latach zwrócił uwagę na fakt, że po awansie Rakowa Częstochowa z III ligi zdobył mistrzostwo Polski. Dwukrotnie z drużyną wywalczył też Puchar Polski i raz Superpuchar – pisze “Mandiner”.
Eksperci uważają, że to właśnie on jest faworytem do objęcia posady trenera Ferencvarosu.
– Papszun ma dużą przewagę, że od rozwiązany umowy z Rakowem, nie miał pracy i można go pozyskać. Naszym zdaniem – biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy – największe szanse na przejęcie dziedzictwa Dejana Sztankovicsa na ławce Ferencvarosa ma właśnie Papszun – czytamy.
Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym roku trenerem Ferencvarosu był Stanisław Czerczesow, doskonale znany w Polsce z prowadzenia Legii Warszawa. Rosjanin został on zwolniony 19 lipca ubiegłego roku po kompromitacji w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Ferencvaros przegrał bowiem dwumecz z farerskim KI Klaksvik (0:0, 0:3).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS