A A+ A++

O wojskach medycznych słyszymy od ponad roku. Zapowiedział je prezydent, co jakiś czas wspomina o nich minister obrony. Na razie nie ma jednak przepisów, na podstawie których mogłyby powstać.

W styczniu 2023 r. prezydent Andrzej Duda podczas 20-lecia utworzenia Wojskowego Instytutu Medycznego informował o pracach nad utworzeniem wojsk medycznych. Pół roku później, w czerwcu szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera powiedział, że „funkcjonowanie wojsk medycznych, jako wydzielonej struktury, również w kontekście doświadczeń zbrojnych na Ukrainie, jest sprawą kluczową” i że prace trwają. W sierpniu prezydent  przedstawił projekt ustawy dotyczący reformy systemu kierowania i dowodzenia silami zbrojnymi, w którego ramach ujęto nowy rodzaj wojsk. Wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz również wielokrotnie wspominał o konieczności „rozwijania wojsk medycznych”, ale bez konkretów. Pytamy więc, czy wojska medyczne, jako „sprawa kluczowa”, jak ujął to szef BBN powstaną w tym roku?

Kto stworzy wojska medyczne?

Propozycje zmian dotyczących powołania komponentu wojsk medycznych pochodzić mogą zarówno od Prezydenta RP jak i ministra Obrony Narodowej, gdyż zmiany leżą w kompetencjach obu tych urzędów.

– Bez względu na to, czy zmiany będą pochodzić z zaproponowanego projektu Pana Prezydenta dotyczącego zmiany systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, gdzie znalazł się komponent wojsk medycznych, czy też z wewnątrzresortowych uzgodnień, konieczne będą zmiany ustawowe – wyjaśnia Michał Madeyski, pełnomocnik dyrektora, Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie.

Wojskowa Służba Zdrowia: podsumowanie 25 lat Polski w NATO

Co to są wojska medyczne?

Idea powstania wojsk medycznych polega na tym, by w jednym miejscu, pod jednym dowództwem zgromadzić wszystkich medyków w siłach zbrojnych. Dzisiaj wojskowa służba zdrowia jest zdefragmentowana. Szpitale wojskowe, rehabilitacja i instytuty badawcze (Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej, Wojskowy Instytut Medyczny – Państwowy Instytut Badawczy, Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii) są pod jednym ośrodkiem dowodzenia wojskową służbą zdrowia. Za ten obszar odpowiedzialny jest Departament Wojskowej Służby Zdrowia w MON. Drugi ośrodek dowodzenia to Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia w Dowództwie Generalnym i jemu podlegają fizycznie żołnierze, pełniący obowiązki szeroko rozumianych medyków, czyli personel medyczny w jednostkach wojskowych (czyli ci żołnierze, którzy są odpowiedzialni za bezpośrednie zabezpieczenie wojska, które bierze udział w działaniach bojowych), jak i szpitale polowe (czyli jednostki wspierające wojsko; obecnie to trzy szpitale w kraju). Trzecim miejscem jest Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, w którym realizowana jest logistyka medyczna, czyli zakupy sprzętu medycznego, zakupy materiałów medycznych na potrzeby wspomnianych wcześniej żołnierzy. 

– Koncepcja wojsk medycznych powstała na podstawie wniosków z tego, jak przez ostatnie kilkadziesiąt lat funkcjonowała wojskowa służba zdrowia, szczególnie w ostatniej dekadzie (nastąpiły wtedy zmiany w systemie kierowania i dowodzenia sił zbrojnych – przyp. red.), na podstawie doświadczeń, które zebraliśmy podczas działań ekspedycyjnych, doświadczeń, jakie udaje nam się zebrać z wojny w Ukrainie, oraz na podstawie tego jak dzisiaj wygląda zabezpieczenie medyczne żołnierzy pełniących w kraju służbę w czasie pokoju – mówi Michał Madeyski,

Po co tworzymy wojska medyczne?

– Ta struktura dotychczas funkcjonowała, ale w pewnym momencie nastąpił brak synchronizacji zadań w poszczególnych obszarach, skutkujący tym, że zaczęliśmy mieć kłopoty z kształceniem personelu medycznego, z koordynacją potrzeb zakupowych. Zaczęliśmy dostrzegać dysproporcję między działaniami z obszaru naukowo-badawczego a potrzebami medycznymi sił zbrojnych – wyjaśnia Michał Madeyski. – Obserwując ten proces powstał pomysł, by to wszystko zgromadzić w jednym miejscu i mieć jeden ośrodek dowodzenia. Dzięki temu będzie można lepiej synchronizować te wszystkie działania. Celem powstania wojsk medycznych byłoby osiągnięcie jednego sprawnego systemu kompleksowej opieki medycznej nad polskim żołnierzem.

– Wojska medyczne to jest coś, co musimy stworzyć, by odpowiadało to potrzebom dzisiejszych sił zbrojnych i potencjalnie konfliktowi zbrojnemu. Nie układamy na nowo tego, co mamy, ale definiujemy potrzeby współczesnego pola walki i do nich się dostosowujemy, korzystając częściowo z tego co mamy, a częściowo musimy myśleć o tworzeniu czegoś nowego – zaznacza Michał Madeyski.

Wojska medyczne, skąd wzorce?

Michał Madeyski wyjaśnia, że jeśli chodzi o etap koncepcji i przygotowywania wojsk medycznych, to były brane pod uwagę analizy systemu zabezpieczenia medycznego sił zbrojnych innych państw NATO, stąd proponowane rozwiązania są odzwierciedleniem rozwiązań innych armii. Nie są to przeniesienia jeden do jednego, bo każde państwo funkcjonuje inaczej w obszarze ochrony zdrowia.

– To, co widać w przypadku naszych sojuszników jako świetnie działające, u nas mogłoby się nie sprawdzić. Dlatego rozwiązania są hybrydowe – objaśnia Michał Madeyski.

Kosiniak-Kamysz: będziemy inwestować w wojskową służbę zdrowia.
Kosiniak-Kamysz: będziemy inwestować w wojskową służbę zdrowia.

Kiedy powstaną wojska medyczne?

– Aby wojska medyczne miały szansę zostać stworzone, potrzebna jest decyzja o tym, że je tworzymy. Powinien ją podjąć np. minister MON. Od momentu wydania decyzji o stworzeniu wojsk medycznych, cała struktura mogłaby powstać w ciągu kilkunastu miesięcy – uważa Michał Madeyski.

Jak wyjaśnia pełnomocnik dyrektora WIM, musimy stworzyć taką strukturę, która odpowiadałaby przyszłym potrzebom pola walki.

– Zmieniamy perspektywę funkcjonowania wojska. Dotychczas realizowaliśmy przede wszystkim zadania poza granicami naszego kraju. Wówczas system zabezpieczenia medycznego był tworzony pod charakter tych zadań. Teraz natomiast skupiamy się na tym, by zabezpieczyć działania wojska na terenie naszego kraju. I to z jednej strony wymaga zmiany podejścia, ale też mamy większe zasoby do dyspozycji. Planując przyszłe zadania, powinniśmy wykorzystać infrastrukturę cywilną, jaką już mamy w kraju. Trzeba pamiętać o tym, że wojskowa służba zdrowia idzie za wojskiem i jest odpowiedzialna za żołnierzy. Jednak nie będzie w stanie „w polu” opiekować się długoterminowo wszystkimi rannymi żołnierzami w razie, gdyby potrzebowali takiej pomocy – mówi Michał Madeyski.

Leczenie i rehabilitacja powinny odbywać się z dala od pola walki. Jednocześnie szpitale bliskie bezpośredniej linii styczności wojsk, muszą być gotowe do przyjmowania większej liczby rannych, zarówno żołnierzy jak i, niestety, osób cywilnych. Szpitale wojskowe samodzielnie nie będą w stanie udźwignąć takiego obciążenia.

Współpraca z cywilami

W związku z tym istnieje konieczność rozwinięcia współpracy wojskowej służby zdrowia z cywilnym systemem ochrony zdrowia. Należałoby to tak zrobić, aby stworzyć warunki do opieki nad cywilami. Bo niezależnie od tego, czy mamy pokój czy wojnę, ludzie chorują i potrzebują pomocy. A w trakcie wojny dodatkowo mogą być poszkodowani w wyniku działań wojennych.

– Jeśli na dzisiejszy system ochrony zdrowia nałożymy dodatkowy napływ osób poszkodowanych w wyniku działań wojennych na terenie kraju, to mamy układankę, nad którą trzeba zapanować. Ta współpraca między wojskowym i cywilnym systemem ochrony zdrowia powinna zostać zaplanowana pod względem organizacji i standardów, jakie te jednostki powinny spełniać. Trzeba mieć jednostki, infrastrukturę, ale i personel, który będzie w stanie sobie poradzić z obrażeniami charakterystycznymi dla działań bojowych. To musi być system, który będzie sobie radził z masowym przepływem rannych – zaznacza Madeyski.

Czy Ministerstwo Zdrowia jest przygotowane na wojska medyczne?

Przy tworzeniu wojsk medycznych konieczna jest współpraca MON z Ministerstwem Zdrowia.

– Nie da się realizować takiego projektu bez częściowego wykorzystania infrastruktury cywilnej. W razie czego nad częścią rannych i poszkodowanych żołnierzy opiekę będą musieli sprawować medycy cywilni i cywilne szpitale – zaznacza Madeyski. – Dlatego doszkalanie personelu cywilnego na wypadek zdarzeń o charakterze masowym należy zaplanować już dziś – dodaje.

Powinny pojawić się w programach specjalizacyjnych wszystkich lekarzy kursy obejmujące medycynę pola walki, uczące każdego lekarza właściwego postępowania. Dziś jest to ograniczone tylko do lekarzy specjalistów intensywnej terapii. Ten kurs ma na celu pokazanie charakterystyki obrażeń występujących na polu walki. Kolejna rzecz wymagająca współpracy między cywilną a wojskową ochroną zdrowia to komunikacja. Chodzi o to, by szpital dzięki odpowiedniej komunikacji między wojskową a cywilną stroną miał szansę przygotować się na przyjęcie pacjenta i nie tracił czasu na różne wstępne procedury, gdy pacjent już przybędzie.

– Gdy poszkodowanych będzie potencjalnie więcej, musimy mieć wypracowane schematy komunikacji między jednostkami wojskowymi i cywilnymi. To jest kwestia między innymi wysłania poszkodowanych w różne miejsca, by oni nie trafili wszyscy do jednego szpitala, który może sobie z tym nie dać rady – wyjaśnia Michał Madeyjski.

Współpraca wojskowo-cywilna? Jak to ma wyglądać?

– W czasach pokoju wojska medyczne i cywilna ochrona zdrowia muszą współpracować i muszą się przenikać. Najpierw konieczne jest szkolenie teoretyczne, by potem przejść do wspólnych ćwiczeń, gdzie wspólnie będą ćwiczyć medyk wojskowy i cywilny, ćwiczyć np. dostarczanie dużej liczby poszkodowanych do szpitala z konkretnymi obrażeniami, by personel cywilny mógł zweryfikować swoje umiejętności – wyjaśnia Michał Madeyski. – To powinno być działanie ciągłe, obliczone na lata – dodaje.

Jak liczny powinien być personel wojsk medycznych?

Jeśli tworzymy nowe rodzaje wojsk, to powinniśmy adekwatnie zwiększać liczbę wojskowych medyków, by zabezpieczyć potrzeby żołnierzy, którzy pojawią się w nowych strukturach.

– Jeśli przewidujemy, że w przyszłości działania wojskowe będą się odbywały przy mniejszym udziale bezpośrednim żołnierzy, a zwiększy się wykorzystanie np. środków zdalnie kontrolowanych, dronów, AI, zmieni nam się też rodzaj żołnierzy, potrzebnych w przyszłości. W takiej sytuacji rola zabezpieczenia medycznego również będzie się zmieniała. Oprócz personelu medycznego, którzy zajmie się fizycznym zdrowiem żołnierzy, nacisk trzeba położyć również na opiekę psychologiczną i fizjoterapeutyczną nad żołnierzami, którzy np. wykonują zdalnie działania bojowe. To, że nie widzą przeciwnika bezpośrednio, nie znaczy, że nie doznają urazów czy nie doświadczają traum – mówi Michał Madeyski.

Ochrona wojsk medycznych

Wojska medyczne, mimo że staną się nowym rodzajem wojsk, będą chronione tak samo, jak cywilny personel medyczny. Przynajmniej w teorii. Atakowania personelu sanitarnego oraz wszelkich instalacji i ludzi oznaczonych “czerwonym krzyżem” zabraniają Konwencje Genewskie z 1949 roku, potwierdzone w Protokole Dodatkowym z 1977 roku.

– Tyle prawo. A jak jest w praktyce to widać w mediach…niestety… w związku z powyższym nie należy li tylko polegać na ochronie prawnej, ale także planować możliwie bezpieczne środowisko pracy i opieki nad pacjentami – konkluduje Michał Madeyski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdynia stawia na dekarbonizację: odchodzimy od węgla na rzecz gazu
Następny artykułDzień dobry Katowice. Dzisiaj werdykt sądu w sprawie lex deweloper na Burowcu