A A+ A++

Polska uchodziła dotąd za jedno z ważniejszych ogniw oporu przeciw pełzającej inwazji rosyjskiej na Europę. Na ile jest to prawda, nie jest tutaj aż tak istotne. Zbyt dobrze znamy przecież własne ograniczenia, żeby brać za dobrą monetę wyobrażenia innych o naszych mocach i zdolnościach. A jednak to w dużej mierze na nich opiera się sojusznicza wiara w to, że gdy Moskal kiedyś, nie daj Boże, ruszy, to na Rzeczpospolitej połamie sobie zęby.

Nie wierzycie? Pojedźcie do Wilna, Rygi, czy Tallina i popytajcie, co tam o nas sądzą. Podobnie myślą także nasi kluczowi zachodni sojusznicy – a jeśli mają jakieś wątpliwości, to przynajmniej ich nie eksponują. Albo są ich nieświadomi.

Pamiętam szczere zdziwienie jednego z czołowych speców od gier wojennych w Rand Corporation, gdy mu kiedyś powiedziałem, że nasza generalicja daje Rosjanom trzy dni na dotarcie do linii Wisły…

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAKTUALIZACJA. Został odnaleziony / Brzesko. Zaginął 15-letni Emil …
Następny artykułKapitanowie Puszczy i Warty wymienili się… drzewkami. Co się kryje za tym gestem?