A A+ A++

Piłkarze Ruchu przystąpili do tego meczu ze świadomością, że nie mają już nawet teoretycznych szans na utrzymanie. Z kolei Radomiak, aby już formalnie zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie potrzebował zdobycia przynajmniej jednego punktu. To się jednak nie wydarzyło.

ZOBACZ TAKŻE: Kolejny trener nie dla Bayernu. Klub zażądał… 100 milionów euro

W pierwszych minutach aktywniejsi byli goście, ale to gospodarze stworzyli pierwszą okazję bramkową. Rafał Wolski, który w drugim kolejnym meczu był ustawiony na pozycji napastnika, wbiegł w pole karne, lecz poślizgnął się, oddając strzał i zamiast posłać piłkę do bramki, kopnął ją obok słupka.

W 25. minucie radomianie przeprowadzili kolejny groźny atak. Wolski zagrał piłkę do Vagnera Diasa, ten jeszcze popisał się efektownym dryblingiem w polu karnym, ale nie zdołał pokonać dobrze ustawionego Dantego Stipicy. Chwilę później Chorwat obronił niezły strzał głową Raphaela Rossiego. Okres przewagi Radomiaka przerwała w 38. minucie akcja Miłosza Kozaka i zmarnowana okazja bramkowa przez Somę Novothny’ego.

Druga połowa zaczęła się od szturmu gospodarzy. Co chwilę w polu karnym Ruchu powstawało spore zamieszanie. W 52. minucie Stipica obronił groźny strzał Dawida Abramowicza. W 62. minucie Nowothny wycofał piłkę do Bartłomieja Barańskiego, a ten strzałem z 15 metrów pokonał Gabriela Kobylaka. To było pierwsze trafienie w ekstraklasie 17-latka, który na boisku pojawił się w 17. minucie, zastępując kontuzjowanego Juliusza Letniowskiego.

W 65. minucie znów znakomitej okazji nie wykorzystał Wolski, który w sytuacji sam na sam po raz kolejny nie trafił w bramkę. Chwilę później trener Radomiaka Maciej Kędziorek wprowadził do gry Roberto Alvesa, dla którego był to pierwszy występ po odniesionej w sierpniu ubiegłego roku kontuzji. Na boisku pojawiali się kolejni rezerwowi gospodarzy, ale te zmiany nie przynosiły efektu.

Ruch w 87. minucie zdobył drugą bramkę, ale nie została ona uznana, gdyż Filip Wilak był na spalonym. W doliczonym czasie gry piłkarz ten popisał się świetną asystą, w efekcie której Adam Vlkanova znalazł się w sytuacji sam na sam z Kobylakiem i strzałem między nogami bramkarza ustalił wynik meczu.

Ruch odniósł trzecie kolejne zwycięstwo, ale finisz “Niebieskich” okazał się spóźniony. Radomiak wciąż nie może być na sto procent pewny utrzymania.

Radomiak Radom – Ruch Chorzów 0:2 (0:0)

Bramki: Bartłomiej Barański 62, Adam Vlkanova 90+3.

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak – Damian Jakubik, Raphael Rossi, Luka Vuskovic – Jan Grzesik (80. Joao Peglow), Michał Kaput (67. Roberto Alves), Bruno Jordao, Dawid Abramowicz – Lisandro Semedo (74. Guilherme Zimovski), Rafał Wolski (74. Leandro Pereira), Vagner Dias.

Ruch Chorzów: Dante Stipica – Robert Dadok (86. Mateusz Bartolewski), Szymon Szymański, Josema – Patryk Stępiński, Juliusz Letniowski (17. Bartłomiej Barański, 86. Maciej Sadlok), Filip Starzyński, Tomasz Wójtowicz – Soma Novothny (65. Filip Wilak), Daniel Szczepan, Miłosz Kozak (65. Adam Vlkanova).

Żółte kartki: Bartłomiej Barański, Adam Vlkanova, Daniel Szczepan, Dante Stipica.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 8 013.

KP, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTCL prezentuje najnowszą serię urządzeń, w tym telewizor QD-Mini LED
Następny artykuł​W ostrzale w Strefie Gazy zginął pracownik ONZ