A A+ A++

W piątek zaczęła się seria dużych pożarów w Polsce. Najpierw ogień pojawił się na nielegalnym składowisku odpadów w Siemianowicach Śląskich, gdzie spłonęło ponad 10 tys. ton toksycznych chemikaliów i plastiku. Dwa dni później warszawiacy zobaczyli kłęby czarnego dymu nad halą handlową Marywilska 44, gdzie wielu kupców straciło dorobek życia. W poniedziałek w ogniu stanęła zajezdnia autobusów w Bytomiu. Pożary wybuchały również w składowisku odpadów na Wilanowie, składzie opon w Oświęcimiu, w Kampinoskim Parku Narodowym i na terenie warszawskiej firmy zajmującej się odpadami.


Zobacz wideo

Za każdym razem z ogniem walczyło wiele zastępów straży pożarnej, a kłęby dymu niepokoiły mieszkańców. Po wybuchu pożaru na Marywilskiej Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało nawet alert do warszawiaków: “Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna”. Eksperci sugerowali w mediach, że do tej tragedii ktoś celowo doprowadził. – Tam na 95 proc. musiało być kilka źródeł ognia i to w pewnym oddaleniu od siebie. Nie ma przypadku – stwierdził w rozmowie z Gazeta.pl Jarosław Dąbrowski, biegły sądowy z zakresu pożarnictwa.

Skoro więc mogło dojść do celowych podpaleń, eksperci ds. bezpieczeństwa zaczęli przypominać niedawne ostrzeżenia zachodnich wywiadów. Mówiły, że Rosja planuje w całej Europie akty sabotażu i dywersji. Czy właśnie z nimi możemy mieć teraz do czynienia?

 – Na pewno w tych pożarach jest coś dziwnego i zastanawiającego. Podejrzana jest ich skala, gwałtowność i to, że niektóre wybuchały w dużych skupiskach mieszkańców. Jeśli eksperci z zakresu pożarnictwa nazywają pożar na Marywilskiej robotą fachowców, to muszą zapalić się lampki ostrzegawcze. Podobnie było z sytuacją w Bytomiu: autobusy same nie płoną, zwłaszcza dziesięć jednocześnie. Nie chcę przesądzać, że za tymi zdarzeniami stoją Rosjanie czy Białorusini. Ale z pewnością podobne akcje sabotażu wpisują się w modus operandi wschodnich służb – mówi w tokfm.pl Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.

“Rosyjski trop” wydaje się prawdopodobny również Piotrowi Niemczykowi. Przestrzega jednak, by nie wrzucać wszystkich wymienionych pożarów do jednego worka. Bo – jak mówi – są w nim potencjalnie smakowite kąski dla Kremla, ale również takie, którymi służby Putina by się nie pożywiły. A nawet jeśli, to zbyt wysokim kosztem. Jako przykład tych ostatnich mój rozmówca wymienia pożary składów odpadów czy opon. – Ruscy kalkulują: jeśli ryzyko złapania sprawcy podpalenia jest zbyt wysokie, a w dodatku istnieje ryzyko, że zostanie z nimi powiązany, to nie równoważy korzyści, które mogą mieć z zamieszania wywołanego pożarem. A prawdę mówiąc, nie wiem, co Rosjanie mieliby osiągnąć, podpalając takie składowiska. Nie bardzo chce mi się wierzyć, by im się to opłacało – stwierdza ekspert z zakresu bezpieczeństwa i służb specjalnych.

Jak dodaje, smakowitym kąskiem mógł być dla Rosjan pożar centrum handlowego w Warszawie. Bo spowodował zagrożenie dla bardzo dużej grupy ludzi, zarówno kupców, jak i okolicznych mieszkańców. – A to jeden z celów Kremla. Chodzi o to, by utrudnić życie Europejczykom i by ich zmęczyć. Mają wtedy zacząć naciskać na rządzących polityków: “Przestańcie pomagać Ukrainie i zadzierać z Rosjanami, bo przez to nie możemy normalnie żyć! Co nas obchodzi los Ukraińców? Odpuście”. Ten efekt Rosjanie mogą w końcu osiągnąć – tłumaczy Piotr Niemczyk.

Kto rozniecił pożary w Polsce? “Rosjanie obiecują duże sumy”

Jeżeli za ostatnimi pożarami w Polsce stoi Kreml, to czyimi rękami je rozniecił? Zdaniem Marcina Samsela Rosja mogła przerzucić na teren Polski swoich ludzi, którzy zostali wyszkoleni do akcji sabotażowych. Aby nie budzić podejrzeń, tacy specjaliści przyjeżdżają z zachodniej Europy albo chociażby z Gruzji. Nie oni przygotowują akcje ani wynajdują odpowiednie cele. Robią to rosyjskie komórki wywiadowcze działające na terenie Polski.

– W grę wchodzą też Polacy, którzy mogli zostać zainspirowani lub urobieni do takich działań. Jak ci polscy kibole, którzy w marcu pojechali do Litwy, by ubić Leonida Wołkowa, rosyjskiego opozycjonistę i współpracownika Aleksieja Nawalnego. To takie chłopki-roztropki z wielkimi mięśniami, których Rosjanie za pośrednictwem Białorusina wynajęli za parę złotych. Ci Polacy prawdopodobnie nawet nie wiedzieli, na czyje zlecenie tak naprawdę pracowali – mówi ekspert.

Według Piotra Niemczyka do takich akcji, jak wywoływanie pożarów, Rosjanie nie biorą wyszkolonych agentów, bo ci są zbyt cenni. – Lepiej im wziąć Polaka z problemami finansowymi, który za parę złotych zrobi dowolne świństwo. Albo takiego niekoniecznie zrównoważonego. Można też zagrać na jakichś animozjach, np. ktoś został okradziony w centrum handlowym, a potem inny – podstawiony przez Ruskich – ośmielił tamtego do podpalenia. Rosjanie podobno obiecują całkiem duże sumy dywersantom-amatorom, a później im nie płacą. Jak ktoś taki wpadnie, to łatwo spisuje się go na straty – tłumaczy mój rozmówca.

Pożary w Polsce. “Efekt echa”

Zdaniem Marcina Samsela celem pożarów mogło być wywołanie chaosu, paniki oraz podziałów społecznych. – To elementy wojny hybrydowej, które są przygotowaniem do potencjonalnej wojny konwencjonalnej z państwami NATO. Nie wiemy, czy ta ostatnia wybuchnie, ale Kreml przygotowuje grunt pod jej wybuch. Żeby ją prowadzić, trzeba mieć cztery rzeczy: wojsko, broń, pieniądze i spokój w swoim społeczeństwie. Najlepiej, gdy nie ma go w kraju przeciwnika. Jeśli więc Rosjanie sieją u nas niepokój, to nas osłabiają. To ciągle się dzieje. Temu właśnie służą wszelkie akty sabotażu – tłumaczy.

Jak dodaje, sprawę pożarów powinny teraz zbadać polskie służby. Te już mają pełno roboty, bo wywiad Kremla nasilił ofensywę szpiegowską w Polsce i na Zachodzie. Ostatnio doszła im też sprawa sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś i poprosił tamtejszy reżim o “ochronę”. Trwają analizy, do jakich tajemnic miał dostęp i co mógł przekazać ludziom Łukaszenki oraz Putina. Jeśli więc Rosjanie “zainspirowali” ostatnie pożary, to tylko dodali pracy polskim służbom, a ich moce przerobowe są ograniczone. Koncentrując się na określonych zagrożeniach, odsłaniają inne pola do kolejnych działań swoich rosyjskich odpowiedników. – To taka gra. Jeśli polskie służby nie wykryją w porę następnych zagrożeń, wyjdzie na to, że popełniły błędy. Można to będzie rozgrywać politycznie, wrzucać dezinformację, dzielić społeczeństwo, osłabiać autorytet państwa. Tak to się ma kręcić. To są elementy wojny hybrydowej – podkreśla ekspert.

Kiedy dochodzi do aktów sabotażu, służby Putina prężą muskuły. W ocenie eksperta tak też może być w przypadku ostatnich pożarów. – Rosjanie mogą w ten sposób pokazywać, że są tutaj silni, bo ich siatka szpiegowska u nas dobrze działa. Podobnie było z dużymi pożarami, które wybuchały w Rosji. Ukraińcy pokazywali swoją skuteczność, a Zachód się cieszył. To jest gra obliczona na podobny skutek – mówi.

Marcin Samsel zwraca jeszcze uwagę na tzw. efekt echa, na który mogą liczyć Rosjanie. Gdy gdzieś w Polsce wybucha duży pożar, to media go nagłaśniają. – Wtedy budzą się różni piromani i podpalają kolejne budynki. Nakręca się spirala i rośnie chaos. Nie wiemy, czy efekt echa teraz wystąpi. Ale na tych pożarach z ostatniego weekendu może się nie skończyć – ostrzega mój rozmówca.

“To może otworzyć drogę do bardziej drastycznych działań”

Jeśli wybuchną kolejne pożary, to w społeczeństwie może się zwiększyć poczucie zagrożenia. Piotr Niemczyk mówi, że to z kolei rodzi ryzyko nakręcenia się paranoi, na której też zyskują Rosjanie. – Ludzie w takich sytuacjach są skłonni do tego, by autorstwo każdego – nawet przypadkowego – zdarzenia przypisywać Kremlowi. Efekt ma być taki, jak wcześniej wspomniałem: ludzie naciskają na polityków, mówiąc, żeby już odpuścić Ruskim, bo ci nie dają normalnie żyć – tłumaczy.

Oczywiście – kontynuuje ekspert – Polacy mogą też zobojętnieć i przestać zauważać w mediach kolejne pożary. To jednak też może być na rękę Kremlowi. – Tak było z Norwegami, gdy obserwowali coraz więcej niezidentyfikowanych dronów nad swoimi lotniskami i innymi obiektami infrastruktury krytycznej. Okazało się, że puszczali je np. rosyjscy turyści. Norwescy obywatele najpierw niepokoili się i zadawali sobie pytanie „Co się dzieje?!”, a później już przestali się tym zajmować. To zobojętnienie może otworzyć drogę do bardziej drastycznych działań. Czyli dron już nie tylko będzie latał, ale za chwilę w coś uderzy i spowoduje wybuch. Tego zresztą się spodziewam i obawiam – przyznaje.

Jak dodaje, służby Putina konsekwentnie stosują metodę małych kroków, by tak czy owak osiągnąć swój cel. Chodzi o zdestabilizowanie sytuacji w krajach Zachodu. – A to przeprowadzą atak hakerski, a to zastosują szantażyk polityczny, a to przeprowadzą mniejszy lub większy akt sabotażu. Wszystko to wpisuje się w zakres wojny hybrydowej – opisuje mój rozmówca.

“Nie ukrywajmy: dla Putina Polska jest celem”

Zdaniem ekspertów w najbliżej przyszłości możemy spodziewać się więcej aktów dywersji i sabotażu. Zwłaszcza na obiekty infrastruktury krytycznej, czyli linie kolejowe, elektrownie oraz magazyny z paliwami. – Dobrze mieć świadomość, w jakim kierunku może to zmierzać. To są przygotowania do możliwej wojny konwencjonalnej z krajami NATO. To nie jest mrzonka, tylko wizja Putina, którą ma od lat – podkreśla Marcin Samsel.

Zwraca uwagę, że Putin otrząsnął się po porażkach, jakie zaliczył w 2022 roku w Ukrainie. Gospodarka rosyjska wytrzymała zachodnie sankcje, a tamtejsza armia wyciągnęła lekcje z początkowych przegranych i zmieniała taktykę. – To już inna armia. W dodatku głowy szpiegowskiej hydry Rosji odrastają w Europie. Także w Polsce, bo nie ukrywajmy: dla Putina jesteśmy celem. Wszystko to składa się na obraz zimnej wojny 2.0, która trwa i potencjalnie może się skończyć wojną konwencjonalną. By się do niej przygotować, Rosja na wszelkie sposoby buja łódką w Polsce i innych krajach Europy – stwierdza ekspert.

– Tym bardziej polskie służby powinny analizować zagrożenia. Nie możemy jednak przesadzać ze strachem ani popadać w histerię. To byłaby nasza najgorsza odpowiedź na działania Rosjan. Paranoja destabilizuje sytuację i właśnie na to Rosjanie najbardziej liczą – ostrzega Piotr Niemczyk.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNa czym polega terapia autyzmu?
Następny artykułWojska NATO na zachodzie Ukrainy? “Poważnie rozważamy”