2024-05-13 15:07
publikacja
2024-05-13 15:07
Dane o PKB za pierwszy kwartał i dynamika konsumpcji, raport z
rynku pracy za kwiecień, odczyty indeksów ISM. Długa lista niepokojących
wiadomości z gospodarki USA w minionych dniach została przedłużona o skok
liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych do pułapów najwyższych od sierpnia
ub.r. oraz załamanie wskaźnika ufności konsumenckiej Uniwersytetu Michigan.
Amerykańska
gospodarka złapała zadyszkę niemal dokładnie w momencie, gdy wycena
prawdopodobieństwa rozpoczęcia przez Fed cyklu obniżek na wrześniowym
posiedzeniu pikowała do 30 proc. W tym samym czasie coraz wyraźniejsze stawały
się głosy, że kolejnym ruchem FOMC może być podwyżka.
Indeks obliczany przez
agencję Bloomberg sugeruje obecnie, że dane z USA rozczarowują najmocniej od
sierpnia 2022 r. Wycena szans na start cyklu po wakacjach powróciła do 50 proc.
Pojawienie się skaz na wizerunku niemal pancernej i niezniszczalnej koniunktury
w USA szkodzi dolarowi, który ma za sobą cztery miesiące umocnienia z rzędu.
Prawdziwym testem trwałości tych tendencji będzie środowy odczyt inflacji.
Prognozy
mówią o spadku dynamiki CPI z 3,5 do 3,4 proc. i miesięcznym skoku wskaźnika o
0,3 proc. m/m. Ważniejsze będą ceny z wyłączeniem paliw i żywności, które w pierwszej
części roku podnosiły się o 0,4 proc. m/m. Dwukrotn
ie silniejsza presja
inflacyjna niż wymagana do osiągania celu Fed wymusiła odroczenie obniżek. W
danych za kwiecień oczekiwany jest pierwszy mały krok w dobrym kierunku, czyli
wyhamowanie wskaźnika do 0,3 proc. m/m. Prawdopodobnie nie wystarczy to, by
wyrwać rynki z atmosfery wyczekiwania na rozwój sytuacji gospodarczej i
popchnąć dolara ku trwałej i głębokiej przecenie.
Osłabienie
USD pozostaje jednak scenariuszem bazowym Cinkciarz.pl na drugą połowę 2024 r.
Rekordowe oprocentowanie długu na kartach kredytowych oraz najwyższe od
przeszło dwóch dekad koszty kredytów samochodowych i hipotecznych powinny
chłodzić presję popytową na ceny. Z każdym miesiącem silniejszy wpływ na
inflację będą miały także obniżające się czynsze. W takich warunkach po
wakacjach Fed powinien zdecydować się na obniżki stóp procentowych, co będzie
korzystne na rynków wschodzących.
Nasz fintech prognozuje, że EUR/PLN rok
zakończy w okolicach 4,25, a kurs dolara spadać będzie w kierunku 3,85 zł. Z
perspektywy ryzykownych walut zdecydowanie najkorzystniejsze byłoby tzw.
miękkie lądowanie amerykańskiej gospodarki przy wygasającej inflacji.
Pojawianie się kolejnych oznak pogorszenia koniunktury przy niemożliwym do
zaakceptowania przez bank centralny wzroście cen byłoby zdecydowanie mniej
korzystne dla globalnych nastrojów inwestycyjnych.
Za
powrót dezinflacji w USA kciuki szczególnie mocno trzymają decydenci Banku
Japonii. Interwencje walutowe pozwoliły zbić kurs USD/JPY z najwyższego od 34
lat poziomu 160,00 o ok. 5 proc. Połowa tego ruchu została już jednak wymazana,
a notowania powróciły do 156,00. Obecność japońskiego ministerstwa finansów na
rynku w obecnych warunkach przypomina stąpanie po kruchym lodzie. Brak reakcji
na ponowną słabość JPY, sprzedaż walut obcych przy określonym poziomie notowań,
odpowiadanie na rosnącą zmienność, a zwłaszcza ponowne ograniczanie się do
werbalnych interwencji niosą ze sobą mniejsze lub większe ryzyko fiaska i
zaproszenia inwestorów do niebezpiecznego przeciągania liny. O wiele trudniej
przerwać słabość jena pod prąd tendencji fundamentalnych: presji wywieranej
przez trend umocnienia dolara i oczekiwań, że stopy w USA szybko nie spadną.
Bartosz Sawicki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS