– Aryna Sabalenka przegrała w finale w Madrycie z Igą Świątek, ale trzeba docenić jej fantastyczny występ w całym turnieju. Występ, który pozwolił Sabalence odrodzić się po ostatnich gorszych wynikach. W stolicy Hiszpanii Białorusinka pobiła swój własny rekord, mierząc się z wielkimi wyzwaniami. Ogranie tak dobrze dysponowanej rywalki to tym większy sukces Świątek – tak po finale w Madrycie pisał dziennikarz Sport.pl Dominik Senkowski.
Sabalenka wygrywa. Gładkie zwycięstwo
Rywalizacja zdążyła się już przenieść do Rzymu. Iga Świątek (1. WTA) wyczekuje meczu IV rundy, w którym zmierzy się z Angelique Kerber. Do starcia z Aryną Sabalenką (2. WTA) może dojść najwcześniej w finale. Białorusinka w niedzielę 12 maja dołączyła do Polki.
W meczu III rundy bez najmniejszych problemów uporała się bowiem z Dajaną Jastremską (33. WTA) z Ukrainy. Mecz rozpoczął się od wyrównanej gry. Kluczowy dla losów pierwszego seta stał się siódmy gem, w którym Sabalence udało się wygrać przy podaniu rywalki. Druga partia była o wiele mniej zacięta. Wiceliderka światowego rankingu dwukrotnie przełamywała przeciwniczkę i zwyciężyła 6:2.
W niecałe półtorej godziny Aryna Sabalenka awansowała do IV rundy turnieju. Tam czeka już na rywalkę, którą będzie zwyciężczyni starcia Elina Switolina (19. WTA) – Anna Kalinska (26. WTA).
Sabalenka z pewnością chce powtórzyć, a nawet przebić swoje największe dotychczasowe osiągnięcie z turnieju w Rzymie. W 2022 roku dotarła do półfinału, ale w nim musiała uznać wyższość Świątek. Polka wygrała tamto spotkanie 6:2, 6:1, a w finale uporała się z Ons Jabeur (9. WTA).
Dajana Jastremska 0:2 Aryna Sabalenka (4:6, 2:6)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS