W krótkim terminie sytuacja w budownictwie jest słaba, w średnim i długim perspektywy są bardzo dobre – ocenił główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Damian Kaźmierczak.
“W krótkim terminie spółki bardzo niepokoją się o brak nowych kontraktów. W segmencie prywatnym (nieruchomości komercyjne + przemysł) panuje dekoniunktura, a mocniej odbija tylko segment budownictwa mieszkaniowego dla deweloperów (ponad 1/10 rodzimej budowlanki)” – napisał.
“Bardzo niepokojąca stagnacja trwa w inwestycjach publicznych, w których nie ma dostatecznej podaży nowych kontraktów (z powodu rewizji programów inwestycyjnych przez nowy rząd + wielomiesięcznych opóźnień w napływie środków unijnych dla Polski przez polityczny konflikt poprzedniego rządu z Brukselą)” – dodał.
Napisał, że w średnim i długim terminie perspektywy dla polskiego budownictwa są bardzo dobre, a nawet za dobre.
“Od 2025 roku mocniej zaczną ruszać inwestycje infrastrukturalne, co na pewno skończy się niebezpiecznym dla rynku spiętrzeniem robót budowlanych w latach 2026-2027. Jeśli do inwestycji publicznych (ok. 1/2 polskiej budowlanki) mocniej dołączy segment prywatny, to będziemy mieli prawdziwą klęskę urodzaju z brakiem rąk do pracy, niedoborem materiałów i rosnącymi cenami” – napisał.
Według niego przyszła sytuacja w segmencie prywatnym będzie zależała od miksu kilku czynników: stóp procentowych w Polsce, stóp procentowych w strefie euro, sytuacji politycznej w Polsce i sytuacji geopolitycznej w regionie.
“Dużym znakiem zapytania jest przyszła odbudowa Ukrainy, która – jeśli ruszy w odpowiednio dużej skali – to może wywołać na polskim rynku budowlanym ogromne napięcia i nierównowagi, które mogą skończyć się dla rodzimego budownictwa poważnym kryzysem” – napisał. (PAP Biznes)
map/ ana/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS