A A+ A++

Tydzień Bibliotek w żnińskiej Bibliotece Publicznej zainaugurowano 6 maja 2024 r. spotkaniem autorskim z Robertem Małeckim – autorem kryminałów.

Robert Małecki to z wykształcenia politolog i filozof, przez wiele lat pracował jako dziennikarz i redaktor Gazety Pomorza i Kujaw Nowości, był też kierownikiem redakcji tego dziennika w Grudziądzu. Nadszedł w jego życiu jednak taki moment, że postanowił ostatecznie poświęcić się pisaniu kryminałów. Dziś uznawany jest za jednego z najlepszych polskich specjalistów w tej branży. Znaczna część akcji ostatniej jego powieści kryminalnej „Zapadlina” toczy się w Żninie i Wapnie, dlatego też jedno z pierwszych spotkań promujących tę książkę musiało odbyć się w żnińskiej książnicy.

Przybyłych na spotkanie gości powitała dyrektorka książnicy Beata Czaczyk, która życzyła wszystkim wielu kryminalnych wrażeń. Moderatorem spotkania byłą zaś Karolina Górska.

Myśl, by napisać książkę zrodziła się u Roberta Małeckiego po przeczytaniu powieści Harlana Cobena „Najczarniejszy strach”. – To było moje pierwsze zetknięcie z twórczością tego amerykańskiego bestsellerowego autora thrillerów. I to było tak silne doświadczenie, że sam się zdziwiłem tym, że nagle poczułem w sobie chęć do pisania. Przez lata byłem dziennikarzem i zarabiałem na pisaniu, ale musiał być też ten drugi czynnik, kryminalny. I skąd się on wziął? Ja od początku wiedziałem, że będę pisał powieści kryminalne dlatego, że byłem czytelnikiem powieści kryminalnych. Całe moje pisanie wynika więc z czytania już od czasów licealnych. Mnóstwo się tych powieści połykało, jakiś tam horrorów, powieści sensacyjnych, tego było naprawdę sporo. A potem były thrillery medyczne, thrillery prawnicze, powieści kryminalne i w pewnym momencie sięgnąłem po powieść pana Marka Krajewskiego – powiedział autor, stwierdzając, że wtedy jeszcze nie wyobrażał sobie, że można czytać polskie kryminały o zbrodniach, które dzieją się w Polsce. Powieść Marka Krajewskiego zmieniła pogląd autora, który coraz bardziej wnikał w literaturę Krajewskiego. – Później jakoś tak poszło szybko, bo po Marku Krajewskim pojawili się kolejni autorzy polscy i rzeczywiście wokół polskiego kryminału zaczęło robić się bardzo głośno – usłyszano. Robert Małecki obserwował wówczas mapę Polski, która zapełniała się literaturą kryminalną, gdzie akcję osadzano w konkretnych miejscach (przodowała Warszawa, Wrocław, Poznań) i wiele innych miejsc, ale nie było nic z Torunia. – Pomyślałem więc, że skoro tak, to będę pewnie pisał o Toruniu, bo o czym tu pisać – najlepiej o miejscach, które się dobrze zna, w których się mieszka i w których się dobrze człowiek czuje, bo to jest absolutnie kluczowe – dodał autor.

Robert Małecki wzorował się także na innych pisarzach. Jak stwierdził, jego ukochanym islandzkim autorem powieści kryminalnych jest Arnaldur Indriðason. – Mam wrażenie, że w tej literaturze kryminalnej nic lepszego w życiu nie czytałem, a czytam sporo, ale też nie na tyle dużo, by być tu jakimś ekspertem w zakresie powieści kryminalnych. Absolutnie nie, ale rzeczywiście, powieści Arnaldura Indriðasona chyba otworzyły mi oczy na to, jak powinien wyglądać współcześnie pisany kryminał, który dotyka historii, dotyka przestrzeni miejskiej, no i dotyka arcyciekawych spraw kryminalnych, a jednocześnie stroni od wszystkiego tego, co mi się w tej literaturze zupełnie nie podoba czyli nadmiernej przemocy, wypruwania flaków, rozlewu krwi – stwierdził Robert Małecki dodając, że lubi kryminały, które opowiadają o człowieku i problemach społecznych, zaś w dobrej literaturze kryminalnej jedna scena brutalna wystarczy, aby zrobić wrażenie i opowiedzieć o świecie, w którym żyjemy i funkcjonujemy.

Robert Małecki w swoich powieściach przemyca też muzykę, a wynika to z jego pasji, bo kiedyś chciał być gitarzystą. – Muzyka od wczesnych lat miała dla mnie znaczenie. Zawsze sobie zadaję pytanie, czy gdyby nie było książek, albo nie było muzyki, to za którym tym elementem bym poszedł. Ale muzyka jest ogromnym inspiratorem dla mnie, ja kocham muzykę i nie wyobrażam sobie świata bez muzyki. Ona mnie bardzo inspiruje do pisania – usłyszano.

Autor opowiedział też, jak wygląda pisanie jego powieści. – Lubię ten moment, kiedy wymyślę sobie sam początek historii i kiedy mam jakieś mgliste pojęcie o tym, jak ta historia ma się skończyć – stwierdził autor dodając, że między początkiem a końcem jeszcze wiele może się wydarzyć.

Robert Małecki w swoich powieściach kryminalnych porusza aspekty społeczne. Prowadząca spotkanie Karolina Górska zauważyła, że Robert Małecki pisze o osamotnieniu, wykluczeniu, uzależnieniach i moralności. Zapytała więc autora czy według niego jest to materiał na dobry kryminał i czy tematy te wpływają na jego wiarygodność, stając się przez to rzeczywistością a nie fikcją. – To są rzeczy, które przede wszystkim interesują mnie. Chodzi o to, żeby pisać o rzeczach, które nas rzeczywiście dotykają, które nas z jakiegoś powodu nurtują, ciekawią, które zmuszają nas do tego, żeby jakiś problem bliżej poznać, pochylić się nad nim i coś więcej w nim zobaczyć. I myślę sobie, że tylko wtedy ta literatura jest szczera – usłyszano.

Robert Małecki opowiedział też jak powstawała jego najnowsza książka Zapadlina, której część akcji rozgrywa się w Żninie i Wapnie. Jak zauważyła Karolina Górska, według niej jednym z najważniejszych motywów, na których Zapadlina jest zbudowana to motyw dwóch barów po dwóch przeciwległych stronach drogi. Zapytała więc autora, czy one w rzeczywistości istnieją i skąd pomysł, aby stały się podwaliną całej historii. Usłyszano, że istnieją w rzeczywistości na drodze z Torunia do Kielc, jakieś 20-30 km od Piotrkowa Trybunalskiego. Robert Małecki jadąc tą trasą te opuszczone bary zobaczył i jego wyobraźnia zaczęła pracować. – I przenoszę te dwa bary właśnie gdzieś na drogę między Żnin a Wapno i konstruuję taką historię trochę rodzinną, trochę sporów i waśni rodzinnych, no i wplatam gdzieś tu i tę zbrodnię, i historię tej kopalni w Wapnie – usłyszano.

Aby mogła powstać ta powieść autor musiał poznać miejsca, w których ta historia się dzieje, a więc Żnin, Wapno i okolice. Po raz pierwszy przyjechał do Żnina z prokuratorem Tadeuszem Zymanem, który zaproponował, aby odwiedzić w Żninie jego kolegę, też prokuratora. – Myśmy tutaj pewnego dnia, w upalne lato przyjechali do prokuratora, posiedzieliśmy i pogadaliśmy, a prokurator zaprosił do siebie pana Marcina Katafiasza z policji w Żninie. I pan Marcin tak się nami zajął, że my z Tadeuszem do dzisiaj o tym opowiadamy – powiedział pan Robert dodając, że myślał, iż to spotkanie będzie krótkie, uzyskają niezbędne informacje, a okazało się, że pan Marcin godzinami woził swoich gości po okolicach Żnina pokazując i opowiadając o różnych miejscach. – To było bardzo ważne, taki moment mojego zetknięcia się z miastem, ale też z osobą, która tutaj żyje i mieszka, aby poczuć klimat miasta. To wymaga takiej rozmowy z kimś, kto jest stąd, kto na pewne rzeczy zwróci uwagę, na pewne rzeczy wskaże i gdzieś tam nakieruje tą uwagę. Także to było dla mnie bardzo ważne doświadczenie. Potem przyjechałem tu chyba jeszcze ze dwa lub trzy razy, by pewne rzeczy sprawdzić i to by było tyle. Kursowałem też do Wapna z Tadeuszem i to Wapno też dosyć mocno zapadło mi w pamięć – usłyszano.

Robert Małecki chętnie odpowiadał też podczas spotkania na pytania uczestników, a po nim podpisywał swoją książkę.

Barbara Filipiak

Dziś spotkanie autorskie z Markiem Kozińskim – poetą wśród malarzy, malarzem wśród poetów

Aktualizacja: 07/05/2024 13:11

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKłótnie w PiS. “Słowa nie dotrzymał prezes Kaczyński”
Następny artykułNintendo Switch 2. Oficjalna informacja od Nintendo