A A+ A++

Od tego meczu minęło już kilka godzin, ale trudno wciąż po nim ochłonąć… Tyle co zdążyliśmy się wbić w dumę (może i pychę) z powodu świetnej gry piłkarzy Górnika i zaczęliśmy snuć mocarstwowe plany, a tu spotkał nas lodowaty prysznic, wręcz upokorzenie. Zabrzanie dzisiaj mieli teoretycznie łatwe zadanie przywiezienia trzech punktów z boiska zagrożonej spadkiem Cracovii, tymczasem przynieśli sobie wiele wstydu. Bo kto pamięta, żeby Górnik przegrał 0-5 i to jako trzecia drużyna tabeli?! Ten mecz jednak od początku układał się bardzo źle. Goście stracili pierwszego gola już w czwartej minucie, po główce z pola bramkowego (czemu Daniel Bielica nie wyszedł z linii bramkowej, by wyłapać dośrodkowanie?). W 25 minucie stracili zaś jednego z kluczowych zawodników, bo Szymon Czyż doznał kontuzji. Zastąpił go Lukas Podolski, który jednak też nie miał dziś swojego dnia. Pod koniec I połowy w powietrznej walce w polu bramkowym Podolski praktycznie skierował piłkę do własnej bramki, choć ostatecznie tego samobója zaliczono również główkującemu Rafałowi Janickiemu.

W II połowie nasz as miał też niestety udział przy innej bramce dla gości, bo stracił piłkę przed naszym polem karnym, a kolejne gole można zapisać na konto Bielicy (wyszedł do dośrodkowania z autu, ale nie sięgnął piłki i Glik główkował do pustej bramki) oraz Soichiro Kazuki (próbował przeciąć dośrodkowanie w polu karnym, a zatrzymał piłkę idealnie dla strzelca z Cracovii)… Takich kiksów i błędów (także lekkomyślnych fauli, z powodu których dwie żółte kartki zobaczył Lawrance Ennali, więc przedwcześnie zakończył zawody) było naprawdę wiele i cieszyć się trzeba, że zabrzanie nie przegrali jeszcze wyżej. Choć końcowy wynik i tak jest szokujący… – Niestety, było widać zdecydowanie większą determinację u drużyny, która walczy o utrzymanie niż u zespołu, który walczy o europejskie puchary. My przede wszystkim graliśmy za wolno i rywal nas zdemolował. Ale ani Cracovia nie jest dobra, ani Górnik tam słaby, jakby sugerujeten wynik – uznał po dzisiejszym meczu trener Jan Urban.

Górnik zachowuje wprawdzie po piątkowych spotkaniach (w drugim spotkaniu wicelider Lech równie sensacyjnie, choć nie tak spektakularnie, uległ na wyjeździe Ruchowi Chorzów 1-2) trzecie miejsce w tabeli, ale to się raczej zmieni po sobotnich i niedzielnych meczach. Do końca sezonu pozostało jeszcze trzy kolejki i Górnik, o ile wyciągnie wnioski z dzisiejszej klęski, powinien jednak wciąż liczyć się w walce o medale.

PKO BP EKSTRAKLASA – 31. kolejka:
CRACOVIA KRAKÓW – GÓRNIK ZABRZE 5-0 (2-0)
1-0 Makuch (4)
2-0 Janicki (42 – samobójczy)
3-0 Kakabadze (53)
4-0 Glik (68)
5-0 Atanasov (85)
CRACOVIA: Hrosso – Kakabadze, Ghița, Glik, Skovgaard, Olafsson (86 Jaroszyński) – Makuch (77 Rózga), Sokołowski (86 Maigaard), Knap (70 Atanasov), Rakoczy – Kallman (86 Bochnak).
GÓRNIK: Bielica – Sekulić (76 Olkowski), Szcześniak, Janicki, Janža (46 Kozuki) – Lukoszek, Rasak, Pacheco (76 Nascimento), Czyż (25 Podolski), Ennali – Kapralik (46 Musiolik).
Żółte kartki: Rakoczy, Rózga, Atanasov – Lukoszek, Ennali.
Czerwona kartka: Ennali (80. minuta, za drugą żółtą).
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 12.347.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMuzic lepsza od Vollering | Pikulik o klapie olimpijskich przygotowań
Następny artykułKAŚKA SOCHACKA – Szum