A A+ A++

KORESPONDENCJA Z WARSZAWY. Najlepszy strzelec Wisły założył na finał niewygodne buty i jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa musiał je zmienić. Potem strzelił bramkę, która zapewniła Wiśle triumf w Pucharze Polski i zgarnął statuetkę dla najlepszego piłkarza.

– Były katastrofalne – tłumaczył z uśmiechem Hiszpan, wracając do sytuacji z początku meczu. Nowa para korków okazała się szczęśliwa. Rodado rozstrzygnął losy meczu, przechwytując piłkę od Leo Borgesa, który podawał w poprzek boiska wprost do przeciwnika, pognał na bramkę i wymierzył cios płaskim strzałem po dalszym słupku.

Wisła nie oddała do końca prowadzenia i w dogrywce nie pozwoliła Pogoni na zbyt wiele, ale wcześniej sporo musiała się napracować – od 75. minuty przegrywała 0:1 i doprowadziła do dogrywki po golu Eneko Satrusteguiego w ostatniej akcji doliczonego czasu gry.

Najlepszy dzień w karierze Rodado

– Najlepszy dzień w mojej karierze i największy sukces. Niesamowite uczucie – nie ukrywał urodzony na Majorce napastnik. Przyznawał, że nie grał jeszcze w tak ważnym meczu, a gol na wagę zwycięstwa czyni go jeszcze piękniejszym.

– Zasłużyliśmy na to trofeum. W drodze do tego finału wiele razy było tak, jak dzisiaj, wiele cierpieliśmy, ale na koniec mogliśmy cieszyć się z sukcesu – przekonywał 27-latek.

Najpierw awans, potem puchary

Wisła, jako zdobywca Pucharu Polski, zagra w jesieni w europejskich pucharach. Przygodę w Europie rozpocznie od 1. rundy el. Ligi Europy. – To marzenie każdego zawodnika, jesteśmy szczęśliwi. Teraz jednak musimy być skoncentrowani, aby wywalczyć awans, a potem nadejdą wielkie mecze – zapowiada Rodado.

– Jeśli potrafimy zrobić to w finale z zespołem z ekstraklasy, to musimy zrobić to w lidze – dodaje. Uspokaja jednak, że świętowanie nie będzie długie, bo już w poniedziałek Wisłę czeka wyjazd do Sosnowca na mecz ze zdegradowanym już Zagłębiem. – Nie martwcie się. Zaopiekuję się chłopakami. Będziemy gotowi – odpiera z uśmiechem.

Dopiero po sezonie okaże się, czy wizja gry w pucharach przekona Hiszpana do pozostania w Wiśle. Nic dziwnego, że o czołowego napastnika Wisły zabiegają inne kluby. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach strzelił już 20 bramek w 31 meczach.

W finałowym spotkaniu Hiszpana wspierali z trybun najbliżsi – rodzina i przyjaciele. Sam cieszy się także z obecności kibiców, którzy dopiero pierwszy raz w tym sezonie pojechali za Wisłą na mecz wyjazdowy. – Musieli się dużo nacierpieć – kwituje.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDopiero co zakończyła karierę w TVP, a ma tak kosztowne plany. Popek pochwaliła się nowym przedsięwzięciem
Następny artykułZ częstochowskich fontann tryska już woda (zdjęcia)