Andretti od dawna nie kryje swoich ambicji związanych z Formułą 1. Przeszedł etap aplikacji wyznaczony przez FIA, a przyszłość wniosku leżała w gestii FOM. Ostatniego dnia stycznia właściciel praw komercyjnych do F1 odrzucił zgłoszenie Amerykanina na sezon 2025.
Nasz proces oceny wykazał, że sama w sobie obecność jedenastego zespołu nie byłaby dla mistrzostw wartością dodaną – brzmiał fragment komunikatu. A najbardziej znaczącym sposobem na wniesienie tej wartości przez nowego uczestnika jest bycie konkurencyjnym. Nie wierzymy jednak, że uczestnik byłby konkurencyjny.
Poza oceną zdolności do rywalizacji, zaznaczono też, że obecność jedenastego zespołu mogłaby spowodować komplikacje dla organizatorów wyścigów. Wiadomo również, że pozostałe dziesięć ekip mało przychylnym okiem patrzyło na dodatkowego gracza do podziału puli nagród pieniężnych.
Michael Andretti nie zamierza się poddawać. Jest w stałym kontakcie z F1 i ambicją jest dołączenie w 2026 roku. Z kolei Mario Andretti odwiedził na początku tygodnia Kapitol i spotkał się tam m.in. z Republikaninem Johnem Jamesem, jednym z sygnatariuszy listu skierowanego przez kongresmenów do Liberty Media, właściciela F1.
We wspomnianym liście – w szczegółach skierowanym do Grega Maffei’a, szefa Liberty Media – wyrażono obawy w związku z „oczywistymi działaniami zwalczającymi konkurencję”, przez które dwie amerykańskie firmy: Andretti Global oraz General Motors nie mogą rywalizować w Formule 1. Sygnatariusze zarzucają też FOM, że brak akceptacji zgłoszenia Andrettiego ma związek z europejską stawką obecnych zespołów, które powiązane są z producentami samochodów rywalizującymi ze wspomnianym General Motors.
Udział wszystkich zespołów Formuły 1, w tym także tych amerykańskich, powinien opierać się na zasługach, a nie ograniczać się do obecnego składu. Jest to szczególnie istotne, biorąc pod uwagę rosnącą obecność Formuły 1 w Stanach Zjednoczonych i trzy [sic!] grand prix: w Miami na Florydzie, w Austin, Teksas, oraz Las Vegas, Nevada – brzmi jeden z fragmentów listu.
Motorsport.com poprosił F1 o komentarz, ale rzecznik odesłał do poprzednich oświadczeń Liberty Media w sprawie aplikacji Andrettiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS