„Miłość, którą otrzymujemy, aby przyniosła owoce, musi sięgać daleko, musi sięgać głęboko, musi umrzeć, a następnie odrodzić się, musi zostać przelana na innych, także tych, którzy nas nie kochają” – stwierdza, komentując fragment Ewangelii czytany w VI niedzielę wielkanocną roku B (J 15, 9-17), łaciński patriarcha Jerozolimy, kard. Pierbattista Pizzaballa OFM.
W ubiegłą niedzielę rozpoczęliśmy wsłuchiwanie się w 15. rozdział Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi o więzi, która łączy Go z Jego uczniami, jako o krzewie winnym i latoroślach: nie są to dwie rzeczy odmienne, nie są to dwie różne winorośle, ale to samo życie, które krąży i przynosi owoce (J 15, 1-8).
Dzisiaj nadal wsłuchujemy się w słowa Jezusa (J 15, 9-17), a to prowadzi nas do zadania sobie fundamentalnego pytania, pytania o to, czym jest owoc, o którym mówi Jezus. Latorośl, jak powiedzieliśmy, musi przynosić owoc; ale jaki dobry owoc będą mogły wydać tak dobry rolnik, tak piękny krzew winny, latorośl tak bardzo zjednoczona z krzewem winnym?
Widzimy to w dzisiejszym fragmencie, który następuje bezpośrednio po urywku z minionej niedzieli.
Jezus w Ewangelii św. Jana często stwierdza, że wie, iż miłuje Go Ojciec. Powtarza to również dzisiaj, ale dodaje coś ważnego, a mianowicie, że jak Ojciec Go miłuje, tak i On miłuje swoich uczniów (J 15, 9). Jezus nie mówi, że jak Ojciec Go miłuje, tak On miłuje Ojca. Z pewnością tak jest, ale słowa Jezusa idą dalej: jak Ojciec Jego miłuje, tak On miłuje innych, miłuje swoich uczniów.
Jezus chce nam powiedzieć, że miłość między dwojgiem ludzi nie może być tylko czymś zamkniętym, co kończy się na wzajemności. W gruncie rzeczy nie byłaby to miłość.
Jeśli kogoś kocham, a ta osoba odwzajemnia moją miłość i na tym wszystko się kończy, jest to z pewnością piękne, satysfakcjonujące doświadczenie, ale także bardzo ubogie, ponieważ nie otrzymuję nic więcej niż dałem. Jeśli niczego nie tracę, jeśli nie podejmuję ryzyka, jeśli nie wychodzę z tej wzajemności, zawsze znajduję się w tym samym punkcie miłowania.
Miłość Jezusa jest nie tylko wzajemna, ale także otwarta. To nie tylko wymiana między dwojgiem ludzi, ale dar tej miłości dla wszystkich, którzy chcą w niej uczestniczyć. Jest to dojrzała miłość, która umie dawać siebie, swoją miłość innym, która nie zatrzymuje niczego dla siebie. Miłość nie jest czymś, czego należy strzec, ale czymś, co trzeba umieć tracić, mając pewność, że tylko w ten sposób, tracąc ją, można ją ponownie odnaleźć w pełni.
Jeszcze piękniejsze jest jednak to, że odnosi się to również do uczniów, dokładnie w ten sam sposób. Jezus nie prosi ich bowiem o odwzajemnienie Jego miłości, ale o dzielenie się nią między sobą i z innymi. Nie mówi: „Jak Ja was umiłowałem, tak i wy Mnie miłujcie”, lecz idzie dalej: „abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Będziemy zatem Jego przyjaciółmi nie wtedy, gdy będziemy Go miłowali, lecz wtedy, gdy będziemy miłować się nawzajem.
Miłość ta ma ponadto precyzyjną charakterystykę, szczególny styl, a mianowicie Jezus prosi nas, abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował (J 15, 12), do tego stopnia, że postanowił nazwać to miłością, do końca. Miłowanie nie polega zatem na dawaniu czegoś bratu, ale na dawaniu siebie samych, na oddawaniu życia za drugiego człowieka (J 15, 13).
To jest przykazanie Jezusa (J 15, 10), to jest Słowo, które obcina i przycina martwe gałęzie (J 15, 2), aby przynosiły więcej owocu.
Oznacza to, że postanawiamy miłować nawet tych, którzy nas nie kochają, że chcemy wyjść poza logikę czystej wzajemności.
Miłość, którą otrzymujemy, aby przyniosła owoce, musi sięgać daleko, musi sięgać głęboko, musi umrzeć, a następnie odrodzić się, musi zostać przelana na innych. Kiedy tak się dzieje, wówczas wiemy, czym jest radość (J 15, 11).
Powraca tutaj ów owoc Wielkanocy, który napotkaliśmy we fragmentach Ewangelii opowiadających o spotkaniu Zmartwychwstałego z uczniami: radują się ujrzawszy Pana (J 20, 20). Radują się, widząc, że taka miłość, która daje życie, nie żądając niczego w zamian, jest miłością, która ocala życie i czyni je wiecznym.
+ Pierbattista Pizzaballa
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS