Żeby Tomasz Pruszczyński mógł zostać miejskim radnym, mieszkańcy Rybnika musieli zagłosować dwa razy po jego myśli. Najpierw mieli zapewnić mu mandat w okręgu, a później wybrać odpowiadającego mu prezydenta. To nie było poważne.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Powyborczy kurz opadł. Tak, jak nie sposób było przejść obojętnie obok wyników prezydenta Piotra Kuczery i Andrzeja Sączka, tak nie można bez słowa zostawić udziału w wyborach Tomasza Pruszczyńskiego. W swoich tekstach przedwyborczych za każdym razem podkreślałem, że jest człowiekiem z sukcesami w biznesie. W politykę jednak jeszcze nie umie. Najlepszym tego przykładem były wydarzenia z ostatniego tygodnia kampanii przed drugą turą wyborów samorządowych. Pruszczyński tak bardzo chciał być rozgrywającym w mieście, że sam się zakiwał i w niezręcznej sytuacji postawił dobrze zapowiadający się projekt pod nazwą Lepszy Rybnik.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS