Rimini, Barcelona, Rzym, Dubrownik, Walencja, Półwysep Chalcydycki, Tarquinia, Fažana, Ciro Marina oraz wyspa Evia – właśnie te miejsca odwiedzili podczas poprzednich edycji uczestnicy Auto Stop Race. Tym razem dotrą w okolice Girony w Hiszpanii.
Start: kampus Uniwersytetu Ekonomicznego
Wyścig odbywa się raz w roku, podczas majówki i startuje z kampusu przy ul. Kamiennej obok Centrum Kształcenia Ustawicznego Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Tak samo jak w poprzednich edycjach, również i w tym roku Auto Stop Race rozpocznie się hucznym startem. Na kampusie wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego na uczestników będzie czekać wiele atrakcji, które uprzyjemnią czas w oczekiwaniu na wspólne odliczanie do startu.
Organizatorzy wydarzenia
Studenci będą podróżować w parach i mają za zadanie pokonać prawie 2 tys. kilometrów, korzystając jedynie z autostopu. Wygrywa para, która zrobi to najszybciej.
– Na mecie także zaplanowaliśmy mnóstwo atrakcji: będą m.in. turnieje sportowe, koncerty i imprezy w stylu latino, a także mnóstwo niespodzianek – mówi Maria Kocek, koordynatorka Auto Stop Race
Organizatorem wyścigu jest Klub Podróżników BIT, działający przy Samorządzie Studentów tej właśnie uczelni. Pierwsza edycja wydarzenia odbyła się w 2009 roku, wzięły w niej udział 172 osoby. Teraz jest ich już tysiąc!
W tym roku nie można już do nich dołączyć (zapisy odbyły się w nocy z 9 na 10 marca), ale warto trzymać kciuki i śledzić przebieg wyścigu w mediach społecznościowych.
W wyścigu mogą brać osoby, które nie mają jeszcze 30 lat, a w każdym dwuosobowym teamie przynajmniej jedna osoba musi mieć status studenta.
A tak wyglądała ubiegłoroczna edycja:
Dlaczego warto jeździć autostopem?
Czy w dzisiejszych czasach warto jeździć autostopem? Dorota Majner, uczestniczka ubiegłorocznej edycji Auto Stop Race (cel: Grecja) nie ma wątpliwości, że tak.
Autostop to niesamowita przygoda, choć na pewno nie jest to zabawa dla tych, którzy lubią jak wszystko jest dokładnie zaplanowane. Dla mnie takie podróżowanie to fantastyczne widoki (zupełnie inne niż to, co można zobaczyć z okien samolotu), przeżywanie czegoś wspólnie z przyjaciółmi i przede wszystkim ludzie, których poznaje się po drodze, a których pewnie nie poznalibyśmy w innych okolicznościach. Np. przez całą Bośnię i Hercegowinę wiózł nas stacjonujący tam amerykański żołnierz, który nie ograniczył się do podwózki, ale też oprowadził nas po Sarajewie i znalazł nam nocleg.
Dorota Majner
Jej ubiegłoroczna podróż do Grecji trwała pięć i pół dnia.
– Dałoby się szybciej, ale zależało nam na tym, żeby zobaczyć jak najwięcej i wybraliśmy trochę okrężną trasę – mówi. – Spaliśmy w rożnych miejscach: w namiocie, w hostelu, u koleżanki, która mieszka w Czarnogórze, a na mecie na campingu. Mieliśmy jeździć dwójkami, a tak się złożyło, że niemal całą trasę pokonaliśmy w czwórkę. Tak nam się spodobało takie wspólne podróżowanie, że potem wybraliśmy się razem do Azji, a teraz jedziemy do Turcji.
Dorota była już w Turcji, oczywiście również autostopem.
– Trafiliśmy do maleńkiej miejscowości bez internetu i nie mogliśmy znaleźć naszego hostelu – wspomina. – Zapytaliśmy o drogę starszych ludzi, którzy stwierdzili, że nie mogą dopuścić do tego, by tak młode osoby spały w kiepskich warunkach i… dali nam klucze do jednej ze swoich zabytkowych willi, a do tego przynieśli kosz z serami i winem. Nie poznałabym gościnności mieszkańców Turcji, gdybym podróżowała po tym kraju w inny sposób.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS